W pogoni za flamingami… część 2 (str.50)

Fajnie, że zdecydowałaś się kontynuować.
Koleżanka z pracy wybiera się końcem sierpnia na Cypr. Będą stacjonować w miejscowości Kissonerga niedaleko Pafos. Jak oceniasz tą lokalizację?

Też się cieszę, że się zmobilizowałam. Teksty do końca relacji mam prawie w całości gotowe, zostało wybrać zdjęcia, wgrać, wkleić i coś ewentualnie tekst dopasować...

Kissonerga - tylko przez nią przejeżdżaliśmy główną drogą, a droga prowadzi wzdłuż wybrzeża z wąską plażą, a z drugiej strony pola, więc nie bardzo mam co Ci napisać. Bliższe spotkanie było w lutym i tylko z plażą.


Plus to na pewno fajne miejsce do pozwiedzania tych okolic, bardziej dzikich i pustych i dość blisko do Pafos i Parku Archeologicznego - dla mnie must see będąc w tym miejscu (czytałam, ze znowu coś tam ciekawego odkopali i to ponownie polska ekipa).

Uprzedź koleżankę przed tłumami (mega sezon) i ogromnym upałem, który w tym okresie standardowo to ok 40 st., więc mega wysokie filtry i duża ich ilość jest konieczna. Ja mam ciemną karnację i w lipcu używam 15tki, na Cyprze w październiku 15tka to była dla mnie taka idealna wartość, 20tką bym pewnie też nie pogardziła, a byłam już opalona po Grecji, w sierpniu brałabym dla siebie 50tkę.

piekara114 napisał(a):Fontanna, pod którą jest wg legendy źródło młodości…

Jak w filmie Mamma Mia

Fajnie, że kontynuujesz Flamingi musiały się pokazać! Wygląda na to, że są częścią krajobrazu

Tak, flamingi to część Cypru , są od października (czasem i września) do połowy marca...zależy jak pogoda.... I jak wcześniej pisałam są 3 znane mi miejsce ich bytowania...
Dla mnie Cypr to idealny pomysł na wypad naszą zimą, a także jako wypad aby załapać słońce jak u nas go jeszcze i już jest jak na lekarstwo i tu, z moich doświadczeń, poleciałbym właśnie październik (zwłaszcza pierwszą połowę) i kwiecień (a tu drugą połowę) - będzie ciepło i na plażowanie i komfortowo na zwiedzanie.

piekara114 napisał(a):Dla mnie Cypr to idealny pomysł na wypad naszą zimą, a także jako wypad aby załapać słońce jak u nas go jeszcze i już jest jak na lekarstwo i tu, z moich doświadczeń, poleciałbym właśnie październik (zwłaszcza pierwszą połowę) i kwiecień (a tu drugą połowę) - będzie ciepło i na plażowanie i komfortowo na zwiedzanie.

Dzięki za podpowiedzi. Może się zdecyduję, chociaż chyba jeszcze nie w tym roku.

piekara114 napisał(a):Też się cieszę, że się zmobilizowałam. Teksty do końca relacji mam prawie w całości gotowe, zostało wybrać zdjęcia, wgrać, wkleić i coś ewentualnie tekst dopasować...

I w tym momencie to ja mam szczęście Brakło mi go w listopadzie , gdy chciałem " złapać " dobrą ofertę
Czekam na więcej


Pozdrawiam
Piotr

W tym roku, jak podglądałam pogodę, to Cypr był pogodowo świetny...no i ceny lotów w porównaniu do innych krajów też są konkurencyjne...

29.10.2018, poniedziałek, dzień 6

Dziś opuszczamy Larnakę. Wczoraj na wieczór większość rzeczy już spakowałam, więc teraz idzie szybko. Śniadanie na balkonie z widokiem na Słone Jezioro i można pakować bagaże do Gówienka. Właściciel mieszkania (wieczorem przysłał smsa), że nie przyjdzie po odbiór kluczy i mamy je zostawić tam skąd je kilka dni temu pobraliśmy. Pierwszy raz mieliśmy samodzielny check-in i check-out – nie było żadnych problemów, apartament zgodny z ofertą, więc wygodna sprawa. Ale jakbyśmy trafili jak rok wcześniej na Penthouse, to już nie było by tak fajnie…

Wyjeżdżamy i zaraz zatrzymujemy się na ostatnie pożegnanie z flamingami. Są, ale oczywiście daleko, więc dużo czasu to nie spędzamy. Jedziemy na zachód wyspy, na drugą naszą bazę wypadową, tym razem tuż za Pafos. Ale nie jedziemy prosto do celu. Jest piękny słoneczny dzień, jak to na Cyprze, więc poszukamy plaży. Na pierwszy cel wybrałam Białe Skały, które pokazała swego czasu Potter – wygląda to dość fajnie, więc czemu nie. White Stones są mniej więcej w połowie wyspy, więc chwilę tam jedziemy. Parkujemy przy restauracji na dość wysokim klifie




… i z góry oglądamy plażę….


…w drugą stronę dużo lepiej…


… jest nawet zatoczka dla nas…


…ale wraz z falą nasze miejsce znika…


Jest fajnie, ale nie do końca zachwyca nas, a leżenie na białych skałach jakoś do nas nie przemawia.


Poszukamy innej plaży…


Przejeżdżamy przez Limasol, nawet się nie zatrzymując..


Pod drodze mamy półwysep Akrotiri, ale tam jest ograniczona możliwość zatrzymywania się, nie wiemy jak wygląda parkowanie przy bazie RAFu i plaży Lady's Mile, więc tam nie pojedziemy. Potem jest plaża u stóp Kurionu (kamienista, odwiedziliśmy ją poprzednio), więc też dajemy sobie z nią spokój. Mijamy też Sanktuarium Apollo Hylates, będzie na następny razy.

Potem jest już Skała Afrodyty i Pafos, więc trzeba się zdecydować na plażę jeszcze przed Afrodytą……

29.10.2018, poniedziałek, dzień 6c.d., plażowanie

Plaża przed Skałą Afrodyty musi być, bo potem wiem, że nić już nie znajdziemy. I tak pada na Pissouri Beach. Przejeżdżamy przez małe miasteczko i parkujemy na parkingu przy samej plaży i knajpce. Plaża jest w zatoce o kształcie księżyca, na końcu ograniczona bardzo wysokimi skałami, a sama plaża jest ogromna. Część, że tak napiszę, kąpielowa to z odczytu mapy to ok 1 km. Kawał kamienistej plaży. W głównej części są leżaki, my udajemy się na wschodnią stronę w kierunku Black Rock. Ambitnie chcemy dojść pod te skałki na końcu, ale po plaży idzie się ciężko: są to spore ciemne otoczaki, a sama plaża jest też trochę nachylona, więc decydujemy się na rozłożenie bazy w połowie trasy między parkingiem/leżakami a Black Rock. Mamy dużo przestrzeni dla siebie, mimo że na plaży nie jest pusto. Narzekać nie można…


I tak spędzamy tu sporą część popołudnia, opalając się i pluskając się w morzu. Oczywiście poszliśmy się przejść pod Black Rock…


I jest tu plaża FKK, więc i tak byśmy się nie rozłożyli…


…widok na drugi koniec zatoki…




Wybraliśmy dla siebie miejsce dobre miejsce, bo drugi koniec plaży jest bardziej zatłoczony…


Morze jest stosunkowo ciepłe, a na pewno sporo cieplejsze niż na Nissi Beach, no i nie ma wiatru....

Około 13:30/14 pojawiają się fajne fale, takie na poskakanie i zabawy w morzu. Kolejnego dnia w necie pojawiła się informacja, że właśnie 3 km od tej plaży, na morzu, było epicentrum trzęsienia ziemi, no i skąd te fale… Trzęsienie ziemi w samym miasteczku Pissouri i najbliższej okolicy było wyczuwalne w domach, ale na szczęście strat nie poczyniło… I tak na Cyprze przeżyłam swoje pierwsze, i miejmy nadzieję, że ostatnie, trzęsienie ziemi….

Czas upływa na spokojnie...


Plaża Pissouri jest godna polecenia: duża, z zapleczem, a dla osób, które lubią spokój i trochę odosobnienia także znajdzie się sporo miejsca. No i jest tu widok na otwarte morze, a za plecami nie ma hoteli…

29.10.2018, poniedziałek, dzień 6c.d., drugi nocleg i wieczorne Pafos

Zbieramy się z plaży i jedziemy na nasz kolejny nocleg. Wybraliśmy przedmieścia Pafos, wioskę Chloraki i obiekt Zoe's Court. Od morza trzeba wjechać stromą drogą pod górę, ale nasze małe Gówienko daje radę. Na miejscu ładnie wygrodzony teren, dość obszerny parking, prawie w całości pusty.








George jest u siebie w biurze, załatwiamy formalności i dostajemy klucze do naszego studio. Jest tak jak na zdjęciach na bookingu, nic nas nie zaskakuje. Chloraki to typowa sypialnia dla Pafos. Zadbane domy z ogródkami, a nad brzegiem morza hotele. Nic specjalnego tu nie ma. Z tego co czytałam w necie, w Cholraki obecnie jest obozowisko dla imigrantów, często dochodzi do rozrób, podpaleń, a właściciele części domów byli zmuszeni sytuacją (brak bezpieczeństwa, odcięcie przez gminę wody) do porzucenia swoich domów – na ile to prawda to nie wiem, ale opinie na google o Zoe's Court są nawet sprzed 3 miesięcy, więc może ten obóz jest gdzieś na obrzeżach….

Pod wieczór jedziemy jeszcze do Pafos, zrobić jakieś zakupy na śniadanie, przekąsek na plażę itp., a przy okazji robimy sobie spacer po promenadzie. Idziemy na wschód, gdzie przy promenadzie i niewielkich plażach są hotele, większe i mniejsze. Już po zmroku ładnie to wygląda, bo między palmami rozwieszone są sznury lampek, które robią klimacik… Po przejściu ok. 1,5 km od parkingu zawracamy i idziemy jeszcze pod zamek o tej porze oczywiście zamknięty…


…i wracamy do Chloraki… To był długi dzień….

Hej jestem

Cypr, a szczególnie Pafos jako miejscówka to jak wiesz znany mi temat
Promenadkę od hoteli na wschodzie miasta do Zamku "robiłem" wiele razy

Plaża Pissouri jest tą właściwą dla nas i kiedyś chętnie tam spędzimy czas , ale granaty z ostatniego postu - aż musiałem do sklepu pojechać , były "tylko" tureckie


Pozdrawiam
Piotr

tony montana napisał(a):Cypr, a szczególnie Pafos jako miejscówka to jak wiesz znany mi temat
Promenadkę od hoteli na wschodzie miasta do Zamku "robiłem" wiele razy

No ba, od razu na spacerze przyszło mi do głowy, ze to Twoja strefa

piotrf napisał(a):Plaża Pissouri jest tą właściwą dla nas i kiedyś chętnie tam spędzimy czas , ale granaty z ostatniego postu - aż musiałem do sklepu pojechać , były "tylko" tureckie

Plaża świetna.



Założyłam sobie, że ta relacja musi zostać ukończona, po ostatnich decyzjach, muszę przyśpieszyć. Kolejny odcinek wieczorem... a będzie to plaża....całkiem inna niż Pissouri

piekara114 napisał(a):Założyłam sobie, że ta relacja musi zostać ukończona, po ostatnich decyzjach, muszę przyśpieszyć. Kolejny odcinek wieczorem... a będzie to plaża....całkiem inna niż Pissouri

Wiadoma decyzja wcale mi się nie podoba ... jedyny pożytek, że Ciebie zmobilizowała

Zmobilizowałam się wcześniej, odcinki są wszystkie gotowe, kwestia zdjęć... A jako że tej relacji nie ma na greckim to chcę ją skończyć i zapisać sobie.

Mi też się nie podoba...