Upalny wrześniowy Peloponez 2012

dangol napisał(a):Żeby Ci tylko wystarczyło jedynie trzy tygodnie...

Znając moje "umiłowanie prędkości" na wczasach , oraz ilość atrakcji po drodze wystarczy tego na dwa wyjazdy po trzy tygodnie


Pozdrawiam
Piotr

piotrf napisał(a):to jak nic wychodzi mi trzy tygodnie urlopu

...nie ma szans - za mało...

dangol napisał(a):Głodni jeszcze nie byliśmy , ale w związku z tym, że zaczęliśmy żegnać się z Peloponezem, przysiedliśmy na piwko …

Ja niebawem wjadę...

pozdr

Trochę fotek z naszej miejscówki pod tamaryszkami…









Jachty płyną na nocleg - zagęści się w tawernach







Widok na Korfos...

Fajnie, że piszesz dalej.

Witam Danusiu.
Cały czas jadę z Wami i dzięki Wam mam już zarys moich tegorocznych wakacji.
Mam dwa pytania (logistyczne):
1. Czy na campingach (z tego co pamiętam -dwa razy) spaliście w namiocie czy była możliwość spania w aucie? Jak to wygląd wtedy cenowo?
2. Ile zużyliście butli gazowych ?
Pozdrawiam i czekam na dalszy ciąg.
Renata

Darkos napisał(a): Fajnie, że piszesz dalej.

Trochę zwolniłam, bo to już końcówka, a trudno jest się rozstać z Peloponezem, Na szczęście Janusz już dojechał , więc ja mogę opuścić półwysep...

Kilka odcinków jeszcze będzie – ale nie wiem w jakim tempie będą się pojawiać, bo muszę „poczekać” na Kulki .

Renatka66 napisał(a): 1. Czy na campingach (,,.) spaliście w namiocie czy była możliwość spania w aucie? Jak to wygląd wtedy cenowo?
2. Ile zużyliście butli gazowych ?

Licząc z tym pierwszym na Węgrzech, campingi zaliczyliśmy trzy. W żadnym nie rozkładaliśmy namiotu (chociaż mieliśmy ze sobą ), przez cały wyjazd spaliśmy tylko w aucie (nie licząc tej nocy na plażowych leżaczkach ). Nie było to żadnym problemem dla obsługi campingów.
Płaciliśmy za auto i dwie osoby (łączną kwote chyna za klażdym razem podawałam w relacji) – co przy niewykorzystanym małym namiocie, w zależności od miejsca, dawało oszczędność 3,5 – 5,5 euro za noc + oczywiście oszczędność czasu na rozkładanie i zwijanie.

Zużycie gazu? Nasza chińska kuchenka a’la Makłowicz jest na takie niezbyt duże pojemniczki mieszczące się w samej kuchence – wyczerpaliśmy prawie cztery (? chyba) kartusze, trzy na pewno.
Wodę na herbatę gotowaliśmy codziennie rano i wieczorem, bardzo często była też własna kawka…
Własne obiadki natomiast nie były każdego dnia trzeba było wspomóc Greków w kryzysie i zostawić trochę kasy w tawernach.

dangol napisał(a):zamiast antycznych budowli na dnie morza znalazł ... starą oponę .

Opona z czasów starożytnych! To znalezisko powinno zatrząść nauką!


Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a): To znalezisko powinno zatrząść nauką!

Załoga chyba nie wykorzystała okazji

Renatka66 napisał(a):2. Ile zużyliście butli gazowych ?

dangol napisał(a):wyczerpaliśmy prawie cztery (? chyba) kartusze, trzy na pewno.

My z kolei herbaty nie piliśmy prawie wcale, a do gotowania wody na obiady, oraz przygrzewanie gotowych dań i zawekowanych słoiczków z mięsem wystarczyła nam (przez miesiąc ) zwykła, dwulitrowa butla gazowa , w której zresztą gazu starczyłoby pewnie jeszcze na jakiś tydzień.

dangol napisał(a):muszę „poczekać” na Kulki

No jak mus to mus
Staramy się nie opóźniać, no ale miesiąc opisuje się trochę dłużej niż 2 tygodnie
Chociaż niektórzy potrafią tydzień przez 5 lat opisywać , my nie bierzemy z nich przykładu .
Nie ma to jak świeże relacje, tworzone w tempie, są jak pachnące, jeszcze ciepłe bułeczki

Mam zatem nadzieję, że z końcem lutego będzie definitywny koniec naszej opowieści
Kiedyś przecież trzeba zabrać się za bardziej szczegółowe planowanie majowych włoskich wojaży

Fakt, dwa tygodnie to nie miesiąc... Musisz jednak przyznać, że ta relacja jakoś wyjątkowo szybko mi idzie .

Nasz taras widokowy…







Próbowaliśmy namierzyć jakąś ośmiorniczkę, gdyż popołudniową porą można je czasem trafić w pobliźu brzegu…



Nie mieliśmy szczęścia , chociaż Grekom (pojawili się kilkadziesiąt metrów od nas na jakąś godzinkę ) to udało, nawet dwókrotnie. Tyle, że nie pod tamaryszkami, lecz bliżej wątłych palemek. A my wzgardziliśmy tamtą lokalizacją!

Z rybami na kolację, pomimo prób, też nam nie wyszło…









Tak więc, poleniuchowaliśmy aż do zachodu słońca…







… a na wyżerkę poszliśmy do tawerny .

Musaka…



Kalmary – olbrzymy…



Ośmiornica też być musiała – tu na ciepło, ale osobiście wolę wersję sałatkową.



No i rzecz jasna było pożegnalne ouzo oraz głodne koty (było ich chyba z dziesięć)…

Niezły ten spławik

dangol napisał(a):

No tak... Spławik na wieloryba, a złapała się rybka do akwarium

Ale i tak kolacja była

Trochę euraków zostawiliśmy w tawernie, ale to przecież była ostatnia kolacja na Peloponezie...