Od mojego poprzedniego zimowego wypadu do Alta Badii minęło już
Nart biegowych tym razem nie zabrałam wcale, z kilku powodów. Jednym z nich są wciąż trwające „starcze” problemy z kolanem, najważniejszym jednak jest ten, iż po rozklejeniu podeszwy w jednym z butów w czasie szurania w Ramsau ( w 2020 roku, tuż przed covidową pandemią) , nadal nie kupiłam nowego obuwia do moich biegówek
. Jeśli więc nie macie nic przeciwko temu, iż znów w zasadzie nie będzie szusowania po stokach (zjazdowców wprawdzie było czterech, ale fotek zrobili maluśko), lecz leniwe spacery, to zapraszam do podczytywania relacji z tegorocznego marcowego wypadu. Nie wykluczam, iż czasem wkleję jakąś fotkę z poprzednich zimowych wypadów Grześka (po 2011 roku był w Alta Badii jeszcze trzykrotnie), głównie jednak bieżące będą
Ekipa ta sama co w 2011 roku, zabrakło tylko syna jednej z par uczestników.
Czwórka wyruszyła 4 marca, dwójka dzień później. Pierwszego dnia na miejscu, skazana więc byłam na samotny spacer, na szczęście pogoda dopisała
Śniegu
(rok 2015)
Na trasach zjazdowych jednak bieli nie brakowało
Do człapania śnieg nie był mi niezbędny

.png)
.png)
.png)
.png)