Zmarł Barac Obama. Po kilku latach poprosił Pana Boga by mu pozwolił pójśc na Ziemię; chciał bowiem sprawdzić jak się ma Ameryka. Bóg mu pozwolił. Barac Obama przybył do Nowego Jorku... Wchodzi do baru, zamawia piwo i pyta barmana co sądzi o kraju i jego problemach.
- Jakich problemach?
- No wiesz, Irak, Afganistan, Syria, Ukraina...
- To mamy już za sobą. Teraz jest tam pokój i to wszystko jest nasze.
- A Europa, Afryka, Bliski Wschód?
Barman z dumą wyciąga spod lady mały globus i kręci nim przed nosem Obamy:
- Proszę Pana, jesteśmy Imperium. Cały świat jest nasz.
Obama ucieszony i zadowolony kończy piwo i powiada do barmana:
- Dziękuję ci, przyjacielu! Ile płacę?
- Rubel i dwadzieścia kopiejek.

.png)
.png)






.png)






