Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Toskania, Cinque Terre, Lazury i Alpy Francuskie na motocykl

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
Transalp
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 269
Dołączył(a): 22.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Transalp » 07.07.2011 23:44

Dzień II. cd.

Burza jak szybko nadeszła, tak szybko odeszła. (Nie powiem, żeby mnie to specjalnie smuciło. Mieliśmy do przejechania jeszcze kilka kilometrów.)

A więc, po pół godzinnie, cisza i wracamy do stanu wyjściowego.
Droga szybko przesycha - a więc do przodu.

Za chwilę słońce zaczyna mocno prażyć, robi się parno i wracamy do autostradowej nudy. Tak już aż do samego San Marino.


San Marino - czyli kawałek tortu osadzonego na niewielkim wzgórku.

Pokręcony dojazd przypomina wspinaczkę na alpejskie przełęcze, tyle tylko, że z obu stron drogi zabudowania i przepychające się ze wszystkich stron skutery.
Tak, do tego trzeba się przyzwyczaić, przynajmniej na jakiś czas.
Nie raz zresztą, podczas podróży przez Włochy i Francję, będą stanowić ciekawe urozmaicenie ruchu ulicznego, a szczególnie w dużych miastach.

Obrazek

Dojeżdżamy na sam szczyt wzgórza.

Z miejscem do parkowania nie ma problemu.
Stajemy tuż pod główną bramą.

Przy skrzyżowaniu, na podwyższeniu, na żółto ubrana miła Pani kieruje ruchem ulicznym. No, może to "kieruje" jest powiedziane lekko nad wyraz, w każdym razie, ruchem pieszych wychodzących i wchodzących przez bramę oraz nielicznych samochodów jadących wzdłuż murów San Marino.

Obrazek

Z nad murów piękny widok na pobliski pofałdowany teren i morze od wschodu.

Obrazek

Zwiedzanie San Marino warto zacząć od ciekawych wąskich...

Obrazek

... i ułożonych w labirynt uliczek.

Obrazek

Obrazek

Jak przystało na księstwo jest i zamek.

Obrazek

oraz ciekawe zarówno w formie jak i treści rzeźby.

Na małych błoniach pod zamkiem konkurs łuczniczy.

Obrazek

Panowie z półtorametrowych kuszy strzelają do oddalonej o około 50m małej tarczy.

Obrazek

(Ciekawy dźwięk wydaje lecący z dużą prędkością bełt, coś pomiędzy sykiem a gwizdem.)

Wzdłuż uliczek, na parterach kamienic sklepiki z pamiątkami i różnymi gadżetami dla turystów.

Obrazek

Kilkadziesiąt sklepików-kramików z tymi różnościami ubarwiają elewacje domów.

Kilka sklepów z winem i regionalnymi nalewkami.

Obrazek

...w jednym z nich znajduję ciekawe zestawienie win różnych marek lub raczej patronów.
Kwartet jakich mało.

Obrazek

Dostajemy się na najwyżej położony taras z ładnie utrzymanym, ustronnym placykiem, z piękną panoramą prawie dookoła San Marino.

Obrazek

Miejsce ciekawe, kameralne i posiadające specyficzny klimat małego królestwa.
Na więcej nie ma już czasu, przebieramy się i jedziemy w kierunku kempingu.

Kemping super.
Czysto, zielono, basen i ładne otoczenie.
Rozbijamy namioty i z dużą przyjemnością wskakujemy do basenu.

Obrazek

W nocy budzą mnie gwałtowne targania tropikiem namiotu.
To wiatr.
Wieje bardzo mocno, dodatkowego smaczku dodają bardzo gwałtowne podmuchy po sekundach zupełnej ciszy.
Silny, ale ciepły i suchy wiatr z południa i południowego zachodu będzie towarzyszył nam przez cały pobyt w Toskanii.
Niejednokrotnie będzie uprzykrzał jazdę po pokręconych drogach okolic Florencji, Sieny i Pizy.
Rozstanie nastąpi dopiero w okolicach Pizy, nie bez radości z mojej strony.

Pozdrawiam

Tomek
Transalp
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 269
Dołączył(a): 22.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Transalp » 10.07.2011 21:40

Dzień III.
Rankiem wieje z taką samą siłą jak w nocy.
W czasie jazdy obładowany kuframi i tobołami motocykl łapie wiatr jak żagiel. Targa nami z jednej strony drogi na drugą. Jazda bardzo nie przyjemna i bardzo męcząca.
Na dzisiaj zaplanowałem Florencję, ale nie na wprost, tylko bocznymi drogami.
Cel posmakowanie uroków Toskanii i jej pysznych widoków z drogami przeplatanymi winnicami i pnącymi się ku niebu cyprysami.
Jedna z takich dróg kończy się szutrem.

Obrazek

Podjeżdżam powoli oceniając kąt wzniesienia. Wygląda nienajgorzej, szuter też do przejechania. Odkręcam manetkę i do przodu. Na początku droga wiedzie przez las i bez żadnego problemu wspinam się pod górę. Później las kończy się i droga przechodzi na otwartą przestrzeń. Za nią kolejny odcinek lasu i już widać szczyt wzgórza. Wyjeżdżam poza granicę lasu i zaczyna się. Przyjaciel Wiatr postanowił sprawdzić moją odporność nerwową.
Zaczyna miotać mną i motocyklem do tego stopnia, że czuję, że zaczynam tracić panowanie nad motocyklem. Spoglądam przez moment na bok i widzę, że z lewej strony drogi jest gwałtowny spadek w dół - zbocze. W tą właśnie stronę ciągnie mnie i sprzęt.
Zaczynam kontrować i lekko jeszcze dodaję gazu. Niestety wpadam w sypki szuter i zaczynam tracić przyczepność na tylnym kole. W wyniku tego, gwałtownie zwalniam i praktycznie staję w miejscu.
Próbuję opanować przechylający się na lewą stronę motocykl. Uślizg tylnego koła spowodował zatrzymanie się motocykla. Ponieważ spadek drogi jest duży, motocykl momentalnie zaczyna się zsuwać w dół drogi. Koła bez przyczepności na szutrze nie są w stanie wyhamować przyciężkawego zestawu.
Dociążam przednie koło i z trudem próbuję utrzymać motocykl w pionie.
Wreszcie po upiornych sekundach, w czasie których zjeżdżam razem z motocyklem na dół, opony łapią przyczepność i staję w miejscu. Łapię głęboki oddech nie mogąc uwierzyć, że jestem w pionie.
Oglądam się za siebie. Przez ułamek sekundy widzę, jak mój Współtowarzysz toczy podobną walkę do mojej z tym, że wiatr ciągnie go mocno w lewo, w stronę zbocza. W momencie traci równowagę i kładzie motocykl na prawo, wyskakując z nad niego w stronę spadku. Na szczęście łapie równowagę i bez problemu ląduje już na zboczu.
Zabezpieczam motocykl. Idę w dół pomóc koledze podnieść jego sprzęt. Stawiamy go na koła naprzeciw porywistym podmuchom wiatru.
Postanawiam nie ryzykować dalszego podjazdu motocyklem z kuframi po niepewnym szutrze. Odpinam je i już bez problemu wjeżdżam wyżej, poza linię wiatru, na osłonięty przez przydrożne drzewa odcinek drogi.
Wracam po kufry. Odpoczywamy przez kilka minut po tych stresujących chwilach.

Obrazek

Nagrodą za to jest piękny widok na spokojne wzgórza Toskanii i rozleniwiające słońce w enklawie pod wzgórzem, osłoniętej od wiatru.


Obrazek

Strat nie odnieśliśmy. Ale nogi w takich momentach uginają się dziwnie głębiej niż normalnie, a i koszulka robi się nagle wilgotna. Taka jest jednak przyjemność zapuszczania się w dziwne miejsca.
Mimo wszystko, to są drogi, które zawsze dają coś innego, ciekawego w nagrodę za trudy.
Na pewno takich widoków, tak prawdziwej Toskanii nie znajdzie się jeżdżąc głównymi traktami. A taką właśnie Toskanię chciałem zobaczyć. I udało się. Faktycznie jest piękna.
Po chwili nawet wiatr, który spowodował całe to zamieszanie, nie wydawał się tak uciążliwy. Jego suche podmuchy przyjemnie owiewały twarz i ręce zachęcając do dalszej jazdy.
Dalsza jazda już bez problemów.
Na szczycie wzgórza samotnie stojące gospodarstwo z piękną willą z wystającym poza obrys elewacji dachem z łaciatej dachówki osłaniającym ubrane w zielone okiennice okna.
Typowa toskańska elewacja, okładana kamieniem w piaskowym kolorze. W zestawieniu z wspomnianą dachówką, w otoczeniu winnicy i cyprysów - jaki widok!
Tego mi trzeba było.
To właśnie chciałem zobaczyć i doświadczyć.
No czuję się prawie usatysfakcjonowany ale nie ... Chcę jeszcze trochę!
Kiedy siedzimy i odpoczywamy po przygodzie na drodze, mija nas zielony Fiat 500. To ci dopiero zabytek. Ma chyba ze 40 lat, ale pod górę, po szutrze pnie się niby jakiś młodziak.
Pomimo wieku ma sprzęt krzepę.

Obrazek

Jedziemy dalej. Droga do Florencji równa i do tego z pięknymi widokami.


Pozdrawiam

Tomek
marcin_es
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 145
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) marcin_es » 11.07.2011 09:33

Niezły opis walki z wiatrem, zboczem szutrem i kuframi. Poczułem się jakbym czytał niezłą książkę:)
Wprawdzie nigdy nie jechałem motorem z kuframi, ale też się kiedyś nieźle spociłem w kilka sekund i to zwykłym rowerze. Zjeżdżając z góry leśną drogą na obciążonym rowerze (sakwy, namiot), nawierzchnia z ubitej drogi zmieniła się nagle w piasek. Wtedy tylne koło roweru o mało nie przegoniło przedniego ;) Ustawiło się tak jak jeżdżą żużlowcy na zakrętach. Rower to jednak nie ta masa co motor.
Dzięki za kolejny odcinek i pokazanie, nieznanych dla mnie, terenów.
Transalp
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 269
Dołączył(a): 22.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Transalp » 13.07.2011 20:08

marcin_es napisał(a):Niezły opis walki z wiatrem, zboczem szutrem i kuframi. ...Dzięki za kolejny odcinek i pokazanie, nieznanych dla mnie, terenów.


Było trochę emocji - to fakt. Z drugiej strony bez takich momentów wyprawa byłaby nudna. Po warunkiem, że się dobrze kończą.
Jeszcze kilka ciekawych miejsc odnalazłem na trasie, tak więc liczę na dalszą obecność.

Pozdrawiam

Tomek
Transalp
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 269
Dołączył(a): 22.07.2010
Florencja

Nieprzeczytany postnapisał(a) Transalp » 14.07.2011 09:04

Trasa do Florencji wiedzie w dalszym ciągu bocznymi drogami. Wjeżdżamy na przełęcz - około 1700 m npm. z kilkukilometrowym podjazdem i zakręconą drogą. Mijamy liczne grupki kolarzy, którzy wybrali się na przedpołudniową przejażdżkę. Teraz już wiem, skąd Włosi mają tylu znakomitych kolarzy. Jeżeli amatorzy urządzają sobie takie przejażdżki to co mogą profesjonaliści. A wiek mijanych kolarzy od 10 do 110. Jadą w małych grupkach rozmawiając pomiędzy sobą. Fantastyczne.
Niekończące się zakręty, to z wiatrem, to w kontrze. Raz dogina mnie do ziemi, za chwilę znowu stawia do pionu w złożeniu. Gdzie ta autostradowa nuda ...
Dojeżdżamy do Florencji. Poszukiwanie parkingu w nawigacji kończy się porażką. Jedziemy więc na czuja. Wjeżdżamy w centrum. Ruch makabryczny, tysiące skuterów i do tego potworny upał. Postój na światłach powoduje gwałtowny wzrost temperatury silnika. Podmuch z wentylatora na nogę wzmacnia w znacznym stopniu uczucie przyjemnego ciepła, które pojawiło się w wyniku stymulacji rozgrzanym miejskim powietrzem i prawie pionowo świecącym słońcem. Teraz wiem, co czuje parówka w hot-dogu. Błogosławię natomiast chwilę, w której zdecydowałem się na jasną kurtkę. Po raz kolejny odczuwam różnicę pomiędzy poprzednią - czarną.
W jednej z bocznych uliczek widzę parking dla skuterów - decyzja - stop!
Zostajemy.
Graty na motocykl, krótkie spodenki, sandały i w miasto. Okazuje się, że parking jest położony 100 m od Mostu Złotników czyli Starego Mostu czyli Ponte Vecchio.
A więc, pierwszy z żelaznych punktów Florencji mamy na wyciągnięcie dłoni. Wychodzimy wprost na niego.

Obrazek

Po drodze ciekawy słoneczny kalendarz zodiakalny.

Obrazek

Budzą się wspomnienia z Wenecji i Ponte di Rialto.
Oferta dla ludzi z grubymi portfelami lub kartami kredytowymi w szlachetnych barwach.

Obrazek

Panie mogą spędzić tam dowolną ilość czasu, zwłaszcza, jeżeli mogą pozwolić sobie na zakupy.

Obrazek

Przechodzimy na południowy brzeg Arno w kierunku Pałacu Pitti.

Obrazek

Obrazek

Wracamy bocznymi uliczkami i przez most Santa Trinia na północną stronę.


Podziwiając ciekawe elewacje oraz :

Obrazek

Obrazek

Most Santa Trinia

Obrazek

I widok z niego na północną stronę Arno.

Florencji daleko do spokojnych i małych miasteczek Toskanii. Daleko, ponieważ jest to miasto, które liczy około 300 tys. mieszkańców, którzy normalnie żyją i pracują. Nawet wokół starego miasta ruch jest duży.


Idziemy w kierunku Palazzo Vecchio i słynnego posągu Dawida.

Obrazek

Po drodze jeszcze kilka innych ciekawych miejsc,

Obrazek

...ale Dawid być musi.

Obrazek

Obok Dawida - Herkules

Obrazek

... i fontanna Neptuna.

Obrazek

Lekko w bok od głównego szlaku turystycznego i taki oto przyjemny zakamarek.

Obrazek

Idziemy dalej.

Obrazek

Stary znajomy z dziecinnych bajek.

Obrazek

Na deser zostawiam sobie oczywiście katedrę Santa Maria del Fiore z jej pięknymi elewacjami, niesamowitą kopułą i fascynującym wnętrzem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obok świątyni, na placu podziwiać można Dzwonnicę Giotta oraz Baptysterium.

Obrazek

Wnętrze również warte odwiedzenia.

Obrazek

Jeszcze na chwilę na Piazza ss. Annunziata...

Obrazek

... z dwoma przepięknymi niedużymi fontannami

Obrazek

i pomnikiem Ferdynanda I.

Obrazek

Błąkamy się trochę po uliczkach Florencji zwiedzając jeszcze całe mnóstwo ciekawych miejsc,

Obrazek

tak, aby maksymalnie nacieszyć się tym klimatem.

Obrazek

Wracając w stronę parkingu jeszcze raz zaglądamy na Palazzo Vecchio.

Obrazek

Obrazek

Po kilku godzinach zwiedzania Florencji obieramy kierunek Vinci.

Pozdrawiam

Tomek
Crayfish
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1744
Dołączył(a): 11.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Crayfish » 14.07.2011 20:37

... ładnie pokazałeś kawałki Florencji ... takie ciekawe, różne niż w innych fotkach z tego miejsca.
... bardzo chętnie potowarzyszę w dalszej podróży.
mwxx
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 75
Dołączył(a): 13.10.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) mwxx » 15.07.2011 07:57

witam
zasiadam do czytania, świetna wyprawa, pozdrawiam i ....
szerokośc dla kolegi i !!
MoldeR
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 102
Dołączył(a): 08.02.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MoldeR » 15.07.2011 08:11

I ja się przysiądę, będę śledził na bieżąco :)
Transalp
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 269
Dołączył(a): 22.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Transalp » 15.07.2011 10:13

Crayfish napisał(a):... bardzo chętnie potowarzyszę w dalszej podróży.


mwxx napisał(a):witam
zasiadam do czytania, świetna wyprawa, pozdrawiam i ....
szerokośc dla kolegi i !!


MoldeR napisał(a):I ja się przysiądę, będę śledził na bieżąco :)


Wielkie dzięki za pozdrowienia i oczywiści zapraszam na ciąg dalszy.
Przed nami Vinci i legenda wielkiego Leonarda.


Pozdrawiam

Tomek
Transalp
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 269
Dołączył(a): 22.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Transalp » 15.07.2011 10:24

Dzień III cd.

Droga do Vinci z typowymi dla tych okolic krajobrazami. Wzdłuż drogi na przemian winnice i gaje oliwne.

Obrazek

Samo Vinci - to małe miasteczko owiane sławą Leonarda.

Docieramy tam późnym popołudniem.

Obrazek

Motocykle udaje się zaparkować tuż pod wejściem do znajdującego się w najwyższym punkcie miasteczka zamku.

Obrazek

Miasteczko sprawia wrażenie lekko zaspanego, a może to czas popołudniowej sjesty.

Obrazek

Wokół nas wąskie uliczki, praktycznie bez żywej duszy. Tylko stary sklepikarz stoi przed swoim malutkim sklepikiem ubrany w biały fartuch przypominający szefa kuchni.

Pozostawiamy motocykle na parkingu, naprzeciwko jego sklepiku i idziemy wzdłuż murów do Muzeum Leonarda.

Obrazek

Samo muzeum mieści się w zamku na szczycie wzgórza, na którym jest położone Vinci.

Obrazek

Charakterystyczne krajobrazy oddające klimat tego miejsca.


Obrazek

Na tarasie zamkowym od razu rzuca się w oczy :

Obrazek

W muzeum kilkadziesiąt zrekonstruowanych na podstawie szkiców Leonarda jego machin.

Obrazek

Od maszyn użytkowych związanych z tkactwem, militarnych maszyn jak czołg, karabin szybkostrzelny po akwalung, rower, dźwigi i dziwne latające urządzenia.

Obrazek

Trzeba przyznać, że miał chłop wyobraźnię, głowę i pomysły.

Obrazek

Ciekawe kim byłby, gdyby żył w czasach nam bliższych.

Obrazek

Podwodne wędrówki też nie były mu obce.

Obrazek

Z zamkowego okna prześliczny widok na okolicę

Obrazek

i instalacja na posadzce zamkowego dziedzińca - połączenie gry logicznej i labiryntu - być może.

Obrazek

Powrót do motocykli takimi uliczkami - prześlicznie.


Z Vinci już tylko na kemping. Dzień dał się mocno we znaki.
Czuję się mocno zmęczony, spać, spać.


Pozdrawiam

Tomek
Crayfish
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1744
Dołączył(a): 11.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Crayfish » 15.07.2011 18:20

Transalp napisał(a):Ciekawe kim byłby, gdyby żył w czasach nam bliższych.


Zginąłby z rąk służb specjalnych. A oficjalne info:
- zawał
- wypadek samochodowy
- pożar
- itp.
Materiały z badań zajęłyby odpowiednie wywiadownie (pewnie podobnie jak z odkryciami Tesli)

Fajne miejsca pokazujesz. Czekam na cd.
Transalp
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 269
Dołączył(a): 22.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Transalp » 19.07.2011 14:44

Dzień IV.
Dzisiaj mniej kilometrów a więcej zwiedzania.

Ale, ale drogę jak zawsze zaplanowałem bocznymi drogami.

Obrazek

A drogi, jak gdyby projektowane dla motocyklisty.

Obrazek

Widoki z prawej i lewej strony zdecydowanie poprawiają nastrój.

Obrazek

Winnice z dojrzewającymi owocami.

Na początek San Gimignano.

Miasteczko położone na wzgórzu, a jakżeby inaczej. Przecież to Toskania.

Obrazek

Przepięknie zachowana średniowieczna starówka.

Obrazek

Piękne kamieniczki stojące wzdłuż wąskich uliczek.

Obrazek

Ostre południowe słońce, które tworzy klimatyczne światłocienie, od ostro oświetlonej jednej strony ulicy po głębokie, prawie niewidoczne, zacienione obszary po drugiej stronie. Szczególnie ciekawe wrażenie robą te cienie, kiedy wchodzi się w nie z jasnych kręgów światła.

Obrazek

Mówić można wiele. Tylko po co?

Obrazek
Chyba lepiej opowiedzą o tym zdjęcia.

Obrazek

W sumie niewiele można dodać do nich.

Obrazek

Będąc na miejscu, niebywałą przyjemność sprawia podziwianie tych perełek, metr po metrze.
Natomiast przechadzanie się wąziutkimi uliczkami sprawia wrażenie wędrówki w czasie.

Obrazek

Ponieważ jest przed 9, do tego niedziela, ludzi jak na lekarstwo, ale znowu o to chodziło. Zupełnie inaczej odczuwa się to otoczenie w ciszy i spokoju. Jazgot turystyczny niestety odbiera część tego nastroju.

Na głównym placu, naprzeciw kościoła, w małej niszy na przyziemiu kamienicy instalują się akustycy. Pytam sympatycznej Włoszki, co tu się będzie działo. Okazuje się, że dzisiaj w San Gimignano odbywać się będzie festyn średniowieczny.

Obrazek

Tłumaczy to jednocześnie przemykające gdzieniegdzie przez cienie pod kamienicami postacie w dziwnych strojach nie z tej epoki.
Niestety nie możemy zostać, tym bardziej, że impreza zaczyna się dopiero za kilka godzin i pewnie będzie trwać do późnego wieczora.

Obrazek

Ale za to w małej piekarni dostrzegam moje ukochane croissant'y. Oczywiście kupuję od razu dwa i ... mniam, mniam. To był ten smak, który lubię. Prosto z pieca, smakują wybornie.

Klimat małych włoskich miasteczek jest nie do pobicia i zapada głęboko w pamięć.

Obrazek

Koloryt uliczek i kamienic, okna przyozdobione girlandami kwiatów w mocnych wpadających w czerwienie i fiolety kolorach. Do tego ciepły i suchy wiatr przemykający się wraz ze mną uliczkami. Mili, sympatyczni i z włoskim luzem ludzie dopełniają tego obrazu. A wszystko jeszcze okraszone dającą niesamowicie dużo radości jazdą na motocyklu.

Obrazek

Chociaż tam jestem, wiem już, że będę tęsknił.

Obrazek

Bo jak tu nie tęsknić za takimi obrazkami.

Obrazek
Czas niestety płynie nieubłaganie, a więc trzeba jechać dalej.


Casole d'Elsa - to kolejne miasteczko w drodze do Sieny.
Ponieważ zwiedzanie Sieny zaplanowałem dopiero na późne popołudnie, spokojnie dojeżdżamy do Casole d'Elsa.
Tradycyjnie krótkie spodenki, sandały i w miasto.

Obrazek

Dla kolejnych zachwytów, ochów i achów brakuje oddechu w gorącym i suchym powietrzu. Im dalej w las, tym więcej drzew.

Obrazek

To przysłowie doskonale oddaje czas pobytu w Toskanii.

Casole d' Elsa jeszcze mniejsze i jeszcze bardziej klimatyczne i urokliwe.

Obrazek

Ręcznie malowane ceramiczne kafle, które przyozdabiają elewacje malutkich kamieniczek podkreślają przesympatyczny charakter miasteczka.

Obrazek

Odświętnie ubrani mieszkańcy i

Obrazek

przyozdobione lokalnymi flagami domy, świadczą znowu o jakimś lokalnym wydarzeniu.

Obrazek

Na razie zwiedzamy miasteczko

Obrazek

nie mogąc podołać urokowi mikroskopijnych okienek, okiennic w palecie ciepłych koloraów i malutkich drzwi do domostw. A przede wszystkim takich widoków.

Obrazek



Za chwilę wyjaśnia się całe zamieszanie.

Obrazek

Grupy ludzi przy drzwiach do kościoła w podnieceniu pokazują co chwila kolejna grupę, stojącą około 50 m od nich.
Idziemy w tamtym kierunku.
Wszystko jasne. Dzieci mają pierwszą komunię.

Obrazek

Jakże ślicznie wyglądają te dzieciaki ubrane jednakowo w zwiewne tuniki, w kolorze lekkiego ekri,. Piękne róże w dłoniach dzieci, w kolorze nawiązującym do koloru tuniki, delikatnie podkreślają wyjątkowość tego święta. Widok naprawdę przesympatyczny i na pewno wzruszający dla rodziców i krewnych.

Obrazek

Nawet stary sklepikarz nie może wyjść z zachwytu nad urodą dzieciaków.

Obrazek

Z tarasu pod wieżą kolejny, piękny widok na okolicę.
Gaje oliwne, drogi wysadzane cyprysami i dojrzewające, a właściwie już dojrzałe zboża w złotych odcieniach.
Moja propozycja jest taka i rada jednocześnie: Nie jedźcie w te okolice. Ponieważ z każdą chwilą będziecie uświadamiać sobie, że coraz mniej czasu Wam pozostaje do odjazdu z tych miejsc.
W związku z tym, zbliża się czas, w którym poczujecie się źle. Będzie to pierwszy objaw Syndromu Toskańskiego. Uleczalnego tylko przez powrót w te miejsca.
Tak więc zastanówcie się czy warto narażać się to. Apeluję nie popełniajcie błędu, który ja popełniłem.
Niestety Syndrom Toskański mnie już dopadł i już cierpię.
Dalej w drogę - Siena na horyzoncie już czeka.


Pozdrawiam

Tomek
agniecha0103
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 555
Dołączył(a): 30.01.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) agniecha0103 » 19.07.2011 20:19

Fantastyczna wycieczka.
Toskania jest przepiękna.
Pozdrawiam i czekam na dalsze opowieści .... i oczywiście zdjęcia.
Roxi
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5097
Dołączył(a): 06.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Roxi » 19.07.2011 20:44

Jak jednoślady to jestem, jestem i jeszcze raz jestem :)

Bardzo fajna wycieczka, mój szwagier z żoną są teraz w trasie na Lazurowe Wybrzeże, nawet mieliśmy jechać z nimi, ale Chorwacja wygrała (ja to chyba głupia jestem :roll:) :)

Serdecznie pozdrawiam
Transalp
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 269
Dołączył(a): 22.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Transalp » 22.07.2011 08:41

Toskania jest jedyna w swoim rodzaju.
Zarówno pod katem krajobrazowym jak i miejsc "historyczno-architektonicznych".

Zapraszam na ciąg dalszy, jeszcze chwila w Toskanii, a później jeszcze 2,5 tys. km do opisania.

Pozdrawiam

Tomek
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe

cron
Toskania, Cinque Terre, Lazury i Alpy Francuskie na motocykl - strona ...
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone