SLATINE na Ciovo, czyli mało pływania, a dużo zwiedzania

Wakacyjnych wspomnień czar .......

W tym odcinku jedno z najczęściej opisywanych
miast w Chorwacji - Trogir.


Zachwycając starówka.


Wspaniałe budowle.


Urok Trogiru.


Kawiarenki w klimacie średniowiecza.


Wycieczki łodzią podwodną to chyba chorwacki standard.


Port jachtowy.


Wejście z napisem UNESCO


Jacht "Sea Force One" - pewnie Prezydenta USA


Klimatyczne palmy w porcie.


Przejście z wyspy na stały ląd.


Małe zakupy suvenirów przy parkingu.


Targ z pysznym jedzeniem w centralnym punkcie Trogiru.


Nietypowo - deszcz w lipcu


I jeszcze więcej deszczu.


Trogir nie ma co opisywać.
Tam trzeba być.

---------------------
Ciąg dalszy nastąpi..........

Te zamazajki przeszkadzajki na fotkach są fee jeśli nie chcesz ujawniać waszych wizerunków to może wybieraj fotki bez Was bo te psują jednak ogólny odbiór relacji, przynajmniej ja tak odbieram.

gusia-s napisał(a):Te zamazajki przeszkadzajki na fotkach są fee jeśli nie chcesz ujawniać waszych wizerunków to może wybieraj fotki bez Was bo te psują jednak ogólny odbiór relacji, przynajmniej ja tak odbieram.

No właśnie, ja odbieram podobnie
black_lord, wklejaj tylko fotki "bezludziowe" , będzie przyjemniej , te kamuflaże trochę jednak rażą w oczy. pozdrav

"Większe zdjęcia" (800x600) też poprawią "oglądalność".

gusia-s napisał(a):Te zamazajki przeszkadzajki na fotkach są fee jeśli nie chcesz ujawniać waszych wizerunków to może wybieraj fotki bez Was bo te psują jednak ogólny odbiór relacji, przynajmniej ja tak odbieram.

W sumie racja, ale nie mam tylu zdjęć.
Relacja w całości z 10 zdjęć byłaby nieco mała.

Janusz Bajcer napisał(a):"Większe zdjęcia" (800x600) też poprawią "oglądalność".

Jak te 800 szerokości jest OK to następnym razem tak zrobię.
Jeszcze zostały mi tylko 2 dni relacji, a zdjęcia już zrobiłem na gotowo wcześniej.
Przepraszam za moje braki w komputeryzacji.

W sumie dzięki relacjom troszku się poznajemy więc może się zdecydujesz ujawnić

Kontynuujemy....

Tu mamy widok z naszego tarasu w Slatine.


Taras z prysznicem.
Posiłki jedliśmy w cieniu domu. Bardzo przyjemnie.
Ale na noc trzeba było kupić jakiegoś anty-komara, bo by nas paskudy zjadły.


Tuż obok figi. Prawie jak u nas jabuszka.


Mieszkaliśmy niżej, ale na wycieczkę poszliśmy nieco "w góry".
Oczywiście tylko tam gdzie był asfalt lub utwardzona droga.


Brzeg w dużej części składał się z betonu.


Ale plaży było dużo jak na tak niewielką liczbę turystów.


I cypelek z małą żwirową zatoczką.
Pływaliśmy, a jak był pochmurny dzień to pstykaliśmy fotki.


Nasze skrzyżowanie przy domku w Slatine.


Slatine jest całkiem miłe.
Nie najlepsze miejsce w jakim byliśmy w Chorwacji,
ale też nie można mieć jakiś specjalnych zarzutów.

---------------------
Ciąg dalszy nastąpi..........

black_lord napisał(a):Tuż obok figi. Prawie jak u nas jabuszka.

...

Ale to nie figiii tylko mandarynki

gusia-s napisał(a):Ale to nie figiii tylko mandarynki

Poważnie ?
Ale jaja
Teraz wiem już jak wyglądają zielone mandarynki.

black_lord napisał(a):

gusia-s napisał(a):Ale to nie figiii tylko mandarynki

Poważnie ?
Ale jaja
Teraz wiem już jak wyglądają zielone mandarynki.

Powiem więcej ... teraz wiesz jak wyglądają figi na drzewie jeszcze niedojrzałe


oraz te dojrzałe

Dzięki za małą lekcję przyrody.
Jak to się mówi - podróże kształcą.

---------------

Kontynuujemy relację....

No to jedziemy na wycieczkę na północ Jadranką.
Wcześniej jeszcze wypad w głąb lądu po rakiję, prośek i wino.


Witamy w Primośten.
To miasteczko ma w sobie to coś.
Taka bajka ...


Piękne uliczki.Ładne zadbane.
Nie dziwię się, że niektórzy są zakochani w tym miasteczku.


Wspinamy się w górę tajemniczą uliczką z dala od ludzi.


Na szczycie zastaliśmy przypadkowo jakiś kościół.
Niesamowite. Kto by pomyślał, że w Chorwacji kościoły budowali na górze.


Ale z góry był niesamowity widok na Primośten i całą okolicę.


Zerkamy w stronę morze.


Pięknie jak w bajce...


Nawet mewa odpoczywa w upalnym słońcu na szczycie kościoła.


Wokół kościółka były alejki, ławeczki ... i cmentarz.
Kto wpadł na pomysł cmenatrza na górze?
Chociaż "miejscówka" z widokiem na morze to dobry sposób na "wieczność".


Wracamy bocznymi uliczkami.
Zazwyczaj nie chodzimy w tłumie, szukamy tego czegoś - innego.


No i czas na lody na wybrzeżu.
Można nie lubić tłumów, ale tylko tam są lody.


Jachty wypływają z Primośten.
I piękne błękitne morze.


Liczba knajpek w Primośten robi wrażenie.
Nie spotkaliśmy w innym miejscu Chorwacji tyle knajpek w przeliczeniu na m.kw. miasta.


Czas coś zjeść.
Chłodna bryza od morza, a my czekamy na posiłek.


Zatoczka wymarzona do pływania.
Wspaniałe miejsce. Bajka......


No i nasze "szamanko".
Grilowane kalmary oraz sałatka z ośmiornicy w sosie vinegre.
Dzieci chętnie zjadły i bardzo i smakowało.
Jak już wracaliśmy do Slatine dopiero się dowiedziały jakie to były dania.
Drugi raz by pewnie nie zjadły.


Owoce morza trzeba lubieć.
Ja osobiście wolę kurczaka i schabowego z piwkiem.

---------------------
Dziękuję za wytrwanie do końca.
Mała relacja, bo byliśmy w Slatine tylko tydzień.
Drugi tydzień spędziliśmy na wyspach w okolicy Zadaru, ale to już inna historia.........

Te fotki przypominają mi postać Predatora .Stracony cały efekt relacji.Może by tak podczas urlopu robić fotki konkretnie do publikacji w necie czyli bez udziału własnego? Osobiści w necie również nie publikuję "nas"

mariuszula napisał(a):Te fotki przypominają mi postać Predatora .Stracony cały efekt relacji.Może by tak podczas urlopu robić fotki konkretnie do publikacji w necie czyli bez udziału własnego? Osobiści w necie również nie publikuję "nas"

No racja.
Następnym razem więcej zdjęć trzeba będzie zrobić.