Siječanj u Hrvatskoj - Styczniowa Istria

AgaGy napisał(a):

te kiero napisał(a):
Pośrodku tunelu jest winda na Schlossberg, a stamtąd zjeżdżalnia (niestety zamknięta już zanim doszliśmy na górę):

IMG_20240121_160345_Easy-Resize.com.jpg

Ale że taka zjeżdżalnia, którą można zjechać? Jak w aquaparku?
Gdybym była w Grazu to byłaby pozycja obowiązkowa , ale dla nas Graz za blisko na nocleg po drodze.

Tak zjeżdżalnia grawitacyjna klik; idąc tunelem słyszeliśmy coraz głośniej piski, to kobiety w rurze

wiolek_lp napisał(a):Ale ten Graz świetny, aż szkoda, że totalnie nie po naszej trasie... Ale może kiedyś kiedyś
Grožnjan mam totalnie do powtórzenia bo trochę szybko go oblecieliśmy, w mgłach i mżawce, ale bardzo mi się podobał dużo bardziej niż Motovun

Motovun ładny, Grożnjan genialny; mieliśmy też podjechać pod Motovun, ale droga główna w remoncie.

maslinka napisał(a):Grožnjan podobał nam się najbardziej ze wszystkich miejscowości w interiorze. Wspaniały klimacik A loggia - mega fotogeniczna

Bbee88 napisał(a):Absolutnie przyłączam się do wszystkich którzy wolą krótsze trasy i męczy ich przejazd autem
U nas ten problem, że żeby dojechać gdziekolwiek na południe trzeba przejechać całą Polskę

Jadąc z powrotem, około granicy CZ/PL jak mijają nas samochody z odległymi rejestracjami z PL, zawsze jest komentarz: my już prawie w domu, oni jeszcze drugie tyle; no nie zazdroszczę, ale w drugą stronę jest mniej

komaciek napisał(a):

Bbee88 napisał(a):Absolutnie przyłączam się do wszystkich którzy wolą krótsze trasy i męczy ich przejazd autem
U nas ten problem, że żeby dojechać gdziekolwiek na południe trzeba przejechać całą Polskę

Odkąd jest dociągnięta A1 do granicy, podróż przez Polskę mija mi szybko. Stara gierkówka, potem przez Tychy do Cieszyna w kawalkadach TIR-ów... to były czasy Sam dojazd do granicy czasami zajmował tyle czasu co dzisiaj dojazd w okolice Brna.

Teraz Pszczyna - Czechowice - Goczałkowice to czasem dramat, 120km do Wisły potrafiliśmy jechać ponad 3godz.
Jako były kierowca, pamiętam jak stało się tu i ówdzie w korkach, cieszmy się z nowych dróg, nawet tych które po kilku latach nadają się już do remontu

Piran - zawsze nie wiedzieć czemu go omijaliśmy lub brakowało na niego chęci, miał być przy typowo słoweńskim wyjeździe, ale w alpach julijskich zrobiło się alpejsko drogo.

Po drodze z Grożnjana mieliśmy odbić jeszcze na Zavrsje, ale nie wszystko na raz...

Zaparkowaliśmy na zamykanym parkingu Arze, więc jeśli będziesz to koniecznie weź bilet ze sobą.
Do murów Pirańskich stąd blisko, więc najpierw tam się udaliśmy.
Wejściówka 3Eur, ot kawał muru stoi, nic specjalnego, ale przychodzi się tutaj głównie dla widoków, sporo schodów, drabin i to ciasnych.



Na końcu mur dochodzi do urwistego klifu.



W oddali majaczą Alpy, oko lepiej widziało niż smartfon, przejrzystość powietrza była super.



Mury nie są za duże, więc dość szybko schodzimy stromo w kierunku Piranu



Robimy typową rundę honorową, po głównym placu na którym dziadek jeździ na rolkach - gdybym tylko wiedział, potem zagłębiamy się w uliczki - ale z powodu, o którym pisałem już, nie wszystkie i po dojściu do nabrzeża zawracamy.













Po chwili spaceru domagamy się kawy, ale nie jest łatwe znalezienie czegoś otwartego, siadamy w Cafe Bar pri Starcu, gdzie siedzą sami lokalsi.

Potem znów w uliczkach kierujemy się pod górę w stronę parkingu











Centralnie i nisko świecące słońce nie było zbyt dobrym sprzymierzeńcem do zdjęć, dlatego wiele odpuściłem.



Na końcu Piranu w okolicy Crkvy - obecnie remontowanej, więc nici z wejścia na zvonik - pożegnał nas z Piranem Pan Pirat.



Z powrotem nie jest za lekko, pod jest permanentnie pod górę, więc jak Ktoś nie lubi, można rozważyć zaparkowanie w dolnej części przy nabrzeżu.

komaciek napisał(a):Odkąd jest dociągnięta A1 do granicy, podróż przez Polskę mija mi szybko. Stara gierkówka, potem przez Tychy do Cieszyna w kawalkadach TIR-ów... to były czasy Sam dojazd do granicy czasami zajmował tyle czasu co dzisiaj dojazd w okolice Brna.

My do A1 też mamy kawałek drogi, ale otworzyli koło nas S11, może teraz będzie łatwiej Do tej pory raczej S6 i S3
Ale i tak w plecy zawsze kilka godzin

Suplement z Novigradu.

Na powrocie po południu podjechalim tak sobie na krótki spacer do Novigradu.
Parking główny w porcie zawalony autami lokalsów.

Poszliśmy w kierunku Belvederu i Parku...







Posiedzielismy chwile w nadmorskiej Loggi, bo słońce dawało ciepłem i były fajne kolorystyczne kontrasty.





W Novigradzie już kompletnie nic z Styczniu nie było czynne, a my już zdążyliśmy zgłodnieć; poza tym wiele uliczek i okolica parku było rozkopane, więc się zawinęliśmy skracając spacer.

Piran dla mnie super! Bardzo mi się podobał Nawet ogródki są w knajpkach na głównym placu. Tam nie usiedliście na kawę? I co chodzi z tym dziadkiem jeżdżącym na rolkach? Chyba niedowidzę

maslinka napisał(a):Piran dla mnie super! Bardzo mi się podobał Nawet ogródki są w knajpkach na głównym placu. Tam nie usiedliście na kawę?

Nie, jakoś tak przeszliśmy obok, a potem trafilim tutaj, przyjemnie

maslinka napisał(a):I co chodzi z tym dziadkiem jeżdżącym na rolkach? Chyba niedowidzę

Po prostu starszy Pan wyglądający na ok.75lat pomykał na rolkach z taką gracją jak conajmniej hokeista lub łyżwiarz figurowy i chętnie bym do niego dołączył

Suplement z Labina

Z drugiej strony wybrzeża do Labin jedzie się spokojnym tempem prawie godz. parkujemy centralnie pod starym miastem przy dawnej Loggi o tutaj, myślę, że w sezonie nie miałbym szans tutaj postawić... Miasto jest spore, więc i ludzi sporo, ale na szczęście na starej części niewielu.
Mz zdaniem zdjęcia wyszły lepiej niż rzeczywistość nie no oczywiście, że było ok parę kadrów ucieszyło oko































Pochodziliśmy wzdłuż i wszerz, a bardziej w górę i w dół i znów w górę i w dół. Miłe było to, że byliśmy praktycznie sami.
Fajnym akcentem była grupka małych dzieci idąca na niewielki plac zabaw w środku starówki. Będą mieć pewnie fajne wspomnienia.

Pogadalim na końcu z panem z kamienicy...



Ja chciałem zostać na kawencji w Velo Kafe tutaj, ale moja Pani już chciała dalej i więcej

Labin był brany jako miejscówka i dobrze, że nie było fajnych App za duży ruch, za duże miasto...

Potem zjechalim na chwile do Rabaca, zobaczyć czy dalej nie podobają nam się te nadziubdziane wille na zboczu
Ale w drugą stronę nawet było ładnie, jedna fota się ostała...

te kiero napisał(a):Suplement z Labina

Z drugiej strony wybrzeża do Labin jedzie się spokojnym tempem prawie godz. parkujemy centralnie pod starym miastem przy dawnej Loggi o tutaj, myślę, że w sezonie nie miałbym szans tutaj postawić...

Nawet w maju nie dało się tam zaparkować

Tak jak Ci już napisałam , moim zdaniem Labin ma swoje momenty Całkiem przyjemnie się nam tam spacerowało

Jak już pisałam Piran bardzo nam się spodobał, pomimo deszczowej pogody, ale faktycznie z wózkiem ciężko było schodzić po tych mokrych stromych uliczkach Chciałabym kiedyś zostać tam na noc, ale ceny zabijają


Labin dla mnie jest cudowny, i jakie masz piękne zdjęcia ja mam może z całe 4 zupełnie nie mam pojęcia dlaczego
Ale na pewno kiedyś nadrobię
Co do parkowania u nas 2 razy w styczniu ( 2021 i 2022) nie było szans w tym miejscu w dzień, i zostawialiśmy na górnym parkingu, na szczęście w tym okresie bez opłat
Raz jak byliśmy wieczorem na kolację to się udało znaleźć miejsce.

te kiero napisał(a): Potem zjechalim na chwile do Rabaca, zobaczyć czy dalej nie podobają nam się te nadziubdziane wille na zboczu

Oj tam nadziubdziana czy nie nadziubdziana ale dla mnie tam najlepszy app w życiu i najdroższy
Oj wrócę kiedyś wrócę zimą, choćbym miała tylko siedzieć w tym zewnętrznym salonie i patrzeć
Chociaż wtedy w styczniu nawet się opalałam na tarasie

maslinka napisał(a):

te kiero napisał(a):Suplement z Labina

Z drugiej strony wybrzeża do Labin jedzie się spokojnym tempem prawie godz. parkujemy centralnie pod starym miastem przy dawnej Loggi o tutaj, myślę, że w sezonie nie miałbym szans tutaj postawić...

Nawet w maju nie dało się tam zaparkować

Tak jak Ci już napisałam , moim zdaniem Labin ma swoje momenty Całkiem przyjemnie się nam tam spacerowało

Myslę, że po niektórych zdjęciach/kadrach z netu wyrobiłem sobie błędną opinię i spodziewałem się nie wiadomo czego; np te schodki przy małym pomarańczowym kościółku to, gdzieś mi utkwiły jak schody przy bramie miejskiej w Korculi

Myślę, że jeszcze damy Labinowi szansę

wiolek_lp napisał(a):Jak już pisałam Piran bardzo nam się spodobał, pomimo deszczowej pogody, ale faktycznie z wózkiem ciężko było schodzić po tych mokrych stromych uliczkach Chciałabym kiedyś zostać tam na noc, ale ceny zabijają

Również szukałem, ale nic w mojej cenie z pogledem na more nie znalazłem.

wiolek_lp napisał(a):Labin dla mnie jest cudowny, i jakie masz piękne zdjęcia ja mam może z całe 4 zupełnie nie mam pojęcia dlaczego

No na zdjęciach faktycznie ładnie dzięki

wiolek_lp napisał(a):

te kiero napisał(a): Potem zjechalim na chwile do Rabaca, zobaczyć czy dalej nie podobają nam się te nadziubdziane wille na zboczu

Oj tam nadziubdziana czy nie nadziubdziana ale dla mnie tam najlepszy app w życiu i najdroższy

Rabac jaki jest każdy widzi, ale zawsze będzie mi się kojarzył z Cro, bo przez całe lata właśnie zdjęcie z Rabaca - z lewitującymim łódkami - wyświetlało się po wpisie w Googla słowa Chorwacja.
Pamiętam jak rozmawiałem z pierwszorazowymi wyjazdowiczami do Cro, to zwykle chcieli właśnie po tym zdjęciu jechać do Rabaca, dopóty jak nie zobaczyli czegoś innego.
Rabac byłby fajny do explorowania wsch-płd wybrzeża Istrii.

wiolek_lp napisał(a):Oj wrócę kiedyś wrócę zimą, choćbym miała tylko siedzieć w tym zewnętrznym salonie i patrzeć
Chociaż wtedy w styczniu nawet się opalałam na tarasie

IMG_20240223_205952_copy_600x800.jpg

Nadal nie wiem co to za App...

Rovinj suplement...

Rovinj jest u nas na Istarskim podium, więc nie mogło go zabraknąć i oczywiście spędziliśmy w nim najwięcej czasu.
Po kolei, z Labina tu prawie godzinka - znów odpuściliśmy zamek Svetincentat; najpierw rundka honorowa z Rivy na cypel dookoła, potem jedzonko, Riva z drugiej strony i znów spacer w samotności po cypelku.

Parkowanie bezpośrednio przy Jadranie, 3h coś kole 1,5Eur. Ważna zasada na parkingach, ulicach, miasteczkach - lokalsi delektują się brakiem turystów, więc nie przeszkadzaj np Pani która zastawiła jedną z dróg wyjazdowych i wdała się w pogawędkę

Zdjęcia od strony parkingu brak, bo ostro świeciło, parę straganów otwartych...























W tym miejscu nareszcie zobaczylim ludzi i skierowaliśmy się do konoby, ale o tym już pisałem i zdjęcia wklejałem


Dodam tylko, że wyjątkowe zmarzluchy (a było wtedy bardzo ciepło), mogą ogrzać się przy takich kominkach



Najedzeni poszliśmy opalać się koło zvonika, gdzie nie było żywego ducha przez ~1godz




To był najlepszy akcent wyjazdu, smaczne chorwackie przysmaki w sporych ilościach, zimowe ciepełko, starówka tylko dla nas...

Bezludziowy Labin bardzo mi się podoba , Rovinj to dla nas również klasa sama w sobie , a co dopiero na wyłączność . . .


Pozdrawiam
Piotr

piotrf napisał(a):Bezludziowy Labin bardzo mi się podoba , Rovinj to dla nas również klasa sama w sobie , a co dopiero na wyłączność . . .


Pozdrawiam
Piotr

Jak taki Globetrotter jak Piotr prawi to musi być prawda

Vrsar czyli za co cenimy naszą miejscówkę; kierunki są dwa: pogled s apartmana i zalazak sunca

W dzień i w nocy pogled robi robotę; w pewnym momencie dojechali do Appów nad nas pewnie ekscentrycznie ubierający się turyści z Niemiec - w każdym bądź razie auto miało stamtąd blachy; kiedy tylko słyszeliśmy i widzieliśmy zawsze siedzieli na balkonie, widać również ulegli magicznemu widokowi.





No i te Vrsarskie zachody jak ze inne od bałtyckich, ale również jedyne w swoim rodzaju