W zeszłym roku był jeden Milos, w 2014 kolejnych 10 wysp.

piotrf napisał(a):Ciekawe co będzie dalej . . .
Kapelusikożercze bulgotki , siarkowe lejki ( ryjki ) , gejzery . . .

Mam nadzieję, że jeszcze coś ciekawego znajdę.

piotrf napisał(a):Ten "art" z badylkiem bardzo mi się podoba

To się cieszę

pzdr

longtom napisał(a):Mam świadomość, że "trochę" przeginam.

No fakt ! ... w ten upał co teraz mamy ... te wulkany, dymy , siarka ...


... ale przetrzymamy

... czekając na pływanie po krystalicznym, błękitnym morzu.

Fotki ekstra.

pozdrawiam.

mariusz-w napisał(a):

longtom napisał(a):Mam świadomość, że "trochę" przeginam.

No fakt ! ... w ten upał co teraz mamy ... te wulkany, dymy , siarka ...

Na horyzoncie już widać ścieżkę wyprowadzającą z krateru.

mariusz-w napisał(a):Fotki ekstra.

Niektóre wyszły.
Dzięki.

pzdr

Cosik ta relacja pomalutku się toczy

mysza73 napisał(a):Cosik ta relacja pomalutku się toczy

Bo na spływie byliśmy.

pzdr

longtom napisał(a):

mysza73 napisał(a):Cosik ta relacja pomalutku się toczy

Bo na spływie byliśmy.

pzdr

Wiem, wiem, zaglądam ,
ale spływ spływem, no a Grecja powinna mieć pierszeństwo .

mysza73 napisał(a):Wiem, wiem, zaglądam ,
ale spływ spływem, no a Grecja powinna mieć pierszeństwo .

Wycieczka rozlazła mi się po kraterze, ale zganiam towarzystwo i dziś wychodzimy z tego siarkowego inhalatorium.

Widzę, że wycieczka już zmęczona, bo chyba nie znudzona , będziemy więc wychodzić z krateru.

Jeszcze tylko cofnę się po statyw,



ostatni dymek



i bulgotek



wychodzimy.



Tą ścieżką.





U góry jakby mniej śmierdziało.



Stefanos czeka na kolejnych gości.



A my żegnamy się z kalderą Lakki.
(Stefanos w głębi)





Droga do krateru jest kręta.





W końcu możemy zobaczyć okoliczne wyspy.



W głębi Kos z miasteczkiem Kardamena.



Biała Gyalli i port w Pali.



Port w Mandrakii.



Dwa noclegi tranzytowe w aucie, jedna noc na promie zmotywowały nas do intensywnych negocjacji cenowych w kilku hotelikach. Cena, którą udało nam się wynegocjować w samym porcie u "Trzech braci"



była najkorzystniejsza, a i miejsce było fajne. Zakotwiczyliśmy tam na trzy doby.

cdn po małym odpoczynku.

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu......o nie, to nie to

Nareszcie ... przestrzeń

Żartowałam

Pozdrawiam

longtom napisał(a):Cena, którą udało nam się wynegocjować w samym porcie u "Trzech braci"
....................................................
... Zakotwiczyliśmy tam na trzy doby.

... czyli po jednej u każdego z braci ! ... sprawiedliwie !

pozdrawiam.

ASIULA HK napisał(a):Nareszcie ... przestrzeń

Rozległych widoków będzie sporo.

mariusz-w napisał(a):

longtom napisał(a):Cena, którą udało nam się wynegocjować w samym porcie u "Trzech braci"
....................................................
... Zakotwiczyliśmy tam na trzy doby.

... czyli po jednej u każdego z braci ! ... sprawiedliwie !

pozdrawiam.

Tyle tylko, że występowali w jednej osobie.

Ale jak pożyczałem młotek (potrzebny do naprawy złamanego wiosła) "brat obecny" zaznaczył, że młotek nie jest jego tylko brata.

pzdr

longtom napisał(a):Rozległych widoków będzie sporo.

I bardzo dobrze

Pozdrawiam

Pokoik nie był zbyt duży, ale był. Zanieśliśmy tobołki, mały prysznic i byliśmy gotowi do zdobywania stolicy Nisyrosa, czyli Mandrakii.

Już w porcie było ciekawie. Sporo wielkich jachtów z różnych stron świata:

Turcja,



USA,



Wielka Brytania,



Grecja



Pierwsze zadanie jakie wyznaczyliśmy sobie na to popołudnie to weryfikacja informacji na temat kolejnych, czekających nas, przepraw promowych. Budka kasowa w porcie była oczywiście zamknięta.
Dowiedzieliśmy się, że na drugim końcu Mandrakii, blisko ratusza, jest przedstawicielstwo Blue Stara i tam wszystkiego się dowiemy.

Idąc na azymut, w pierwszej kolejności, dotarliśmy na miejski cmentarzyk.



Jakże odmienny od tego, który widzieliśmy rok temu na Milos.





Tylko ten domek w narożniku przypomina, że jesteśmy w Grecji.



Ossuarium jest naprawdę pełne.



Po wizycie na cmentarzu kontynuujemy, wyznaczoną azymutem, wycieczkę.
Przy okazji podziwiamy miejscowe atrakcje turystyczne.

Monastyr Panagia Spiliani (Błogosławiona Panna Maria z Jaskini)



i chochlakowy ryneczek zacieniony ogromnym fikusem.





Pokręcone zaułki nieco utrudniają nam zadanie







ale w końcu trafiamy gdzie trzeba. Tyle tylko, że jest zamknięte.
Ale chociaż wiadomo kiedy musimy wrócić.



Mamy więc trochę czasu, aby wrócić do ratusza



i sfotografować piękną chochlakową mozaikę przed nim.



Ostrożnie penetrujemy okolicę







a o wyznaczonej porze wracamy do "Kentrisa". Wielkiego wyboru nie ma, Decydujemy, że za cztery dni, późnym wieczorem popłyniemy na naszą wyspę przesiadkową czyli Kos. A stamtąd, po dwóch dniach popłyniemy dalej. Podjąwszy te strategiczne decyzje, w spokoju możemy dalej poznawać Mandrakię.
cdn

longtom napisał(a):Dwa noclegi tranzytowe w aucie, jedna noc na promie zmotywowały nas do intensywnych negocjacji cenowych

Innymi słowy - wymiękliście

Całkiem sporo ludzi już w Mandrakii.
A fikus OGROMNY , robi wrażenie . Chociaż na Was pewnie nie takie, jak siarkowe ryjki i im podobne

Pozdrawiam

longtom napisał(a):Już w porcie było ciekawie. Sporo wielkich jachtów z różnych stron świata:
Grecja

...Ten miał z nich najdalej....
Pozdro