Od kuchni...

longtom napisał(a): "obtrzaskimanie" na kamieniu.

Co jeszcze Chorwaci "obtrzasuką" o kamienie Wspominałem kiedyś

Dziadek Maciek napisał(a):
Ps nigdy nie wrzucałem na wrzątek (czemu to ma służyć ), nigdy też lignji nie miałem gumowatych, a robię różnie.

Czemu to ma służyć zawsze jak grilluję, wrzucam na wrzątek potem do zimnej wody, następnie na papierowy ręcznik, osuszam zanurzam w oliwie wymieszanej z czosnkiem, sokiem z cytryny i dopiero na rozżarzonego mocno grilla, nie wychodzą gumowate a mięsko rozpływa się w ustach taki tam mój sposób na pyszne kalmary

Też mi wychodzą pyszne, odpowiednio miękkie, lekko kruche. Oliwa, czosnek i takie tam, grill czy frytownica, patelnia, wszystko jedno, ale nigdy nie spotkałem się wrzucaniem na wrzątek. Podglądałem kucharzy, gospodarzy, nie widziałem wrzątku, ciekawi mnie to.

JackDaniels;) napisał(a): nie wyobrażam sobie smażenia we frytownicy czy na głębokim oleju fujjjjjjjj
Tylko patelnia grillowa bez dodatkowego tłuszczu, lub grill na świeeeżym powietrzu [/color]

A jak takie jest życzenie gości, to co zrobić
Dla siebie/nas robię na patelni lub grillu

Muszę przy okazji sprawdzić, czy wędzone, raczej podwędzane byłyby dobre.
Próby z ośmiornicą i krewetkami robiłem, wychodzą co raz lepiej.

JackDaniels;) napisał(a):

Wędzone owoce morza, toszTo profanacja a torcika bezowego, czasami nie wędziłeś

Jeszcze nie wędziłem, nie jadam torcika wcale

Wiesz jak to jest, owoce to standardowe jedzenie, czas się nimi pobawić i kilka nowych smaków zrobić, ale np. krewetki wędzone to nawet w sprzedaży widziałem i próbowałem w sklepie.

W dżemie siła drzemie...

Z okazji letniego sezonu owocowego nabyłam w ostatnim czasie drogą kupna pektynę owocową (nieamidowaną - cokolwiek by to nie znaczyło ) i przetwarzam, co się da
Na pierwszy rzut poszły truskawki, potem wiśnie, maliny itd. itp
Odpuszczę jedynie chyba śliwkom węgierkom i potraktuję je w tradycyjny sposób czyli długotrwałym wysmażaniem.


Dżem owocowy 2:1

- 2 kg owoców (umytych, wypestkowanych i co tam jeszcze można z nimi zrobić )
- 1 kg cukru
- 30 g pektyny (6 łyżeczek od herbaty)

- w oryginale piszą jeszcze o wodzie (100 ml) ale ja doradzałabym jednak ją sobie odpuścić zwłaszcza w przypadku owoców soczystych jak np. wiśnie.
- ... i o kwasku cytrynowym (2-13 g), który osobiście zastąpiłam sokiem z cytryny

Z kilograma cukru odsypać 60 g i wymieszać z pektyną.
Zmieszać owoce z wodą (lub nie jeśli nie są to banany ), dodać pektynę wymieszaną z niewielką ilością cukru (j/w), ja w tym momencie dodałam jeszcze sok z połowy cytryny by zachować intensywny kolor, wymieszać i na wolnym ogniu zagotować.
Dodać resztę cukru i gotować do momentu kiedy owoce rozpadną się w taki sposób jak sobie życzymy.
Jeśli chcemy więcej i większe kawałki owoców krócej, jeśli natomiast zależy nam na większej ilości dżemowej galaretki - dłużej.
Wystudzić do 75 st C i wylać do wyparzonych słoików.

Oryginalna receptura nie mówi nic o pasteryzacji, ja natomiast dla pewności po całkowitym wystudzeniu pasteryzowałam słoiki jeszcze ok. 15 minut od chwili zagotowania się wody.

Nawet z dodatkiem pektyny czy innego żelfixu dżem przygotowany w ten sposób jest o niebo lepszy
niż to co możemy znaleźć na sklepowych półkach





Jednakowoż jeśli z jakichś powodów nie odpowiada Wam obecność pektyny lub żelfixu w Waszym domowym dżemie polecam:

Domowe konfitury 1:1
np. wiśniowe ale robiłam również morelowe

1 kg owoców
1 kg cukru
sok z połowy cytryny

Przygotować owoce (umyć, oczyścić, pestkowe wydrylować, brzoskwinie można obrać ze skóry, etc.), zasypać je cukrem, skropić sokiem z cytryny, wymieszać i odstawić na noc.

Następnego dnia smażyć na maleńkim ogniu, często mieszając i zbierając od czasu do czasu z powierzchni pianę, do momentu aż sok odparuje a całość lekko zgęstnieje.
Przełożyć do wyparzonych słoików, wystudzić i pasteryzować j/w.
Konfitury te są mega-słodkie ale idealne do dekoracji deserów, do grzanek, tortów, karnawałowych róż
i mnóstwa innych.

Anai napisał(a):W dżemie siła drzemie...

Tradycyjnie;

wszystko wygląda b. smakowicie,
foty cieszą oko.

pzdr

longtom napisał(a):wszystko wygląda b. smakowicie,
foty cieszą oko.

pzdr

Dziękuję

Sprawiłem sobie urządzenie do powolnego pieczenia, gotowania

Łopatka, karkówka, schab bez kości i kawałek żeberek



Schab - super miękki, do rwania widelcem, wg mnie lekko za suchy
Karkówka - trzymała "fason", tzn rwać się nie dawała, była wyśmienicie smakowita i super miękka, bardzo soczysta
Łopatka - mały kawałek wprost idealny, duży ... dokładnie tak samo.
Żeberka - nawet nie wiem, nie załapałem się

10 godz, temperatura ok 70 st

Ps dzisiaj w pracy zjem trochę tego co zostało

proszę nie drażnić - JESTEM GŁODNA !!!!!!!

Trza było brytwanne we Firmie załączyć.