Przepis w/g którego ja robiłam wyglądał tak:
(Niestety bez zdjęć bo kurczak nie dotrwał sesji - będzie powód żeby zrobić znowu 
)
Nabity w butelkę...... a w zasadzie, to na butelkę 
Kto?
No a któż inny jeśli nie kurczak

Od dawna nosiłam się z zamiarem wypróbowania tej metody pieczenia i w końcu... nadejszła ta wiekopomna chwila...
Poczebujemy:
- 1 średnich rozmiarów kurczak (ok. 1,5 kg)
- butelka piwa (użyłam zwykłej Tatry)
marynata numer 1
- 3 ząbki czosnku
- pół łyżeczki soli
- łyżka majeranku
marynata numer 2
- łyżka papryki słodkiej
- pół łyżeczki chilli
- pół łyżeczki pieprzu
- pół łyżeczki soli
- pół kostki rosołowej (opcjonalnie)
- 2 łyżki oleju
- łyżka miodu
- 2-3 łyżki wrzątku
Przygotowania do tak podniosłego momentu jak pieczenie kurczaka nadzianego na butelkę należy zacząć wieczorem dnia poprzedniego

Poczebujemy do tych celów umytego, oskubanego i w miarę możliwości osuszonego kurczaka.
Na pierwszy rzut, jak można by się zresztą spodziewać po nazwie idzie marynata numer 1.
Obrany czosnek ścieramy na tarce o najmniejszych oczkach bądź miażdżymy w prasce i ucieramy z dodatkiem soli i maryjanku.
Tak przygotowaną miksturę należy dokładnie wetrzeć we wnętrze kurczaka.
Obie papryki, pieprz, sól i pół kostki rosołowej zalewamy 2-3 łyżkami wrzątku i ucieramy na gładką pastę. Następnie dodajemy miód i olej, ucieramy jeszcze przez chwilę i robimy dokładnie to samo, co z marynatą numer jeden, z tą tylko niewielką różnicą, że tym razem zajmujemy się kurczaczym zewnętrzem.
Poddanego tym wszystkim ablucjom ptaka komponujemy w odpowiadającym jego rozmiarom naczyniu z pokrywką i skazujemy na całonocną banicję w lodówce.
Jeśli ponacinamy kurczakowi skórę przy udach a potem przeciągniemy nogi przez otwory,
a także pozaginamy skrzydełka w zakładkę, będą one mniej narażone na przypalenie przy późniejszym pieczeniu.
Zmarnowanego kurczaka uwalniamy z lodówki mniej więcej na godzinę przed planowanym pieczeniem, tak by miał szansę osiągnąć temperaturę pokojową.
Butelkę z piwem czyścimy ze wszelkich etykiet - kurczak i tak nie doceni tego na czym siedział, ze względu na brak głowy może mieć zresztą problemy z jej odczytaniem

Mniejsza o to - etykiet się pozbywamy i już

Otwieramy butelkę i bez cienia litości, niczym wachmistrz Luśnia Azję Tuhajbejowicza na pal, nabijamy ptaka na butelkę, tak...
... aż szyjka butelki wyjdzie w miejscu głowy kurczaka

Stawiamy kurczaka na wyłożonej folią ameliniową (mniej mycia) blasze bądź w żaroodpornym naczyniu, nagrzewamy piekarnik do ok. 200 stopni i pieczemy mniej/więcej od. 1,5 do 2 godzin.
Czas pieczenia zależy od rozmiarów ofiary - generalnie przyjmuje się, że na każdy kilogram mięsa przypada godzina pieczenia.
Po ok. pół godzinie pieczenia możemy minimalnie zmniejszyć temperaturę do ok. 185 stopni.
Podajemy jak lubimy - ja akurat pieczonego kurczaka lubię z ryżem.
Acha! Raczej nie polecam pić do obiadu pozostałego w butelce po pieczeniu piwa

Smaczności...