napisał(a) gratkorn » 26.08.2005 08:05
Witam Panie w słoneczny piątek.
Anetko co dzisiaj bufet serwuje?
Może lody - u mnie gorąco ....
Dru ! zmieniłaś stylistę
Dokładnie takie kocisko (bardzo lubię kotki - najlepiej dachowce) kiedyś chaciało mnie zjeść
a to było tak:
Pojechaliśmy do znajomej obejżeć nowe lokum. Cała rzecz polegała na tym, że wywaliła róg domu i kawałek dachu i wstawiła tam wielkie okna. Zapatrzona w to cudo szłam jak ćma do światła .... no i wlazłam na ulubieńca (niepodzielnie tam panującego) rozciągniętego leniwie na środku salonu . Od tego czasu miałam przechlapane. Kocisko nie dało mi się nigdzie ruszyć, wszedzie za mną łaził - prychał, drapał, jeżył się. Z wizyty zrobiła się imprezka całonocna. W końcu trzeba było iść spać, a tu dom bez ścian i kot zawsze przy mnie. Zuzanna nie zgodziła się na zamknięcie gada w łazience (prędzej mnie by tam zamknęła

) tak więc spałam jak zając pod miedzą - cały czas mając w pamięci opowieści babci, że wredny kot jest zdolny do zaatakowania śpiącego człowieka - jakoś dotrwałam do rana. To kocisko nawet ją ofukiwało jak coś było nie po jego myśli. Na szczęście koty tak długo nie żyją i Zuzanna już ma inne mieszkanie i inne zwierzątko - psa - jakiejś chińskiej rasy

- któremu też wolno wszystko ...
Tyle opowieści dziwnej treści, czekam tu na Was koleżanki z Towarzystwa Wzajemnej Adoracji (TWA) - skoro musimy się adorować same ... bo faceci na Madagaskarze
Dru - błagam zmień się w wampira !!!
