napisał(a) gratkorn » 24.08.2005 13:41
No cóż miłe panie, powoli kończy się dzień pracy biurowych myszy komputerowych

Czas do domku, na paprykarz (pisać, że szczeciński?) z sokołowem (pisać, że podlaski?) - czyli paprykę z podwawelską w keczupie i z serem (ot taki nieskomplikowany plan na obiad, tylko nie wiem czy rodzinka zaakceptuje - mały napewno zawetuje, ale powalczę)
No i nie doszczekałam się relacji zawodowca ani zdjęć paszczaków ....
Bazyl w Lądku (chyba ?)....
Forumowi awanturnicy bez pary chyba .... ( i dzięki Bogu!)
Cicho, pusto, tylko mały Atojek wnosi trochę radości w tą monotonię.
Żegnam do jutra do 7.00 (no chyba, że znowu mi miasto zaleje i spóźnię się jak dzisiaj). Pozdrawiam ciepło M.onika