Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Bałkańska pętla

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Krzychooo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2909
Dołączył(a): 19.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krzychooo » 28.12.2010 12:44

Ze wzgórza Srd do granicy chorwacko-czarnogórskiej jedzie się około 30-40 minut. To nasza pierwsza wizyta w Montenegro, nie wiemy więc, czego spodziewać się przy wjeździe. Ustawiamy się grzecznie w niewielkiej kolejce, a po chwili podchodzi do nas jakiś nieumundurowany strażnik i żąda uiszczenia opłaty wjazdowej czy ekologicznej: 10 euro. No dobra, niech będzie. Po bezproblemowym przejechaniu bośniackiego Neum mamy nadzieję, że brak Zielonej Karty i w Czarnogórze nie będzie problemem. Niestety... "Green card" - rzuca przy okienku celnik. Przez moment próbuję się wykpić, pokazując otrzymany przed chwilą kwitek oraz dokument poświadczający opłacenie OC. Może nie będzie się chciało mu wczytywać? Nic z tego. Na nasze szczęście Czarnogórcy przewidzieli takie sytuacje, co więcej, widać wyraźnie, że nie są one rzadkie. Każe nam przejechać przez granicę, by w oddalonym o 100m budynku zakupić niezbędne ubezpieczenie. By ukrócić jakąkolwiek pokusę ucieczki, zatrzymuje nasze paszporty. Tak więc, chcąc nie chcąc, wchodzę do wskazanego budynku, by na drugim piętrze dopełnić wjazdowych formalności. Zwyczajowy zapewne zestaw pytań o pojemność silnika, o długość planowanego pobytu podsumowany zostaje wystawieniem odpowiedniego zaświadczenia o wartości 15 euro (czarnogórskie OC za minimalny okres, czyli chyba za dwa tygodnie). Po dwukrotnym opłaceniu "haraczu" wracam na przejście, podchodzę do okienka, macham tylko wystawionym przed chwilą dokumentem i po otrzymaniu paszportów ruszam w czarnogórskie nieznane. Na początku w kwestiach, hmm..., krajobrazowych zmienia się niewiele, może tylko widać nieco więcej cyprysów.

Po przejechaniu kilkunastu kilometrów czas na pierwsze refleksje. Znów wypada wyrazić zdziwienie, podobnie jak w Bośni. Niby pod względem geograficznym niewiele się zmienia, klimat ten sam, a jednak różnica widoczna jest gołym okiem. Pierwsze, dość sugestywne wrażenie: jest tutaj jakby... brudniej. Już gdzieś w okolicach miasta Hercegnovi dostrzegamy zaniedbane budynki, które śmiało mogłyby pretendować do miana ruder. Pokryte liszajami, zaniedbane bloki jakby potwierdzają stereotyp zaśmieconego Południa.

Przed nami Zatoka Kotorska. Tu wypada wspomnieć, że o wypadzie do Czarnogóry myśleliśmy, ale tak całkiem niekonkretnie. Dopiero w trakcie pobytu na Peljescu ta idea się krystalizuje. Tak więc nawet możliwość skrócenia drogi przez głęboko wcinające się w ląd morze nas zaskakuje.

Prom kursuje bezustannie w tę i we w tę. By uniknąć pokonywania dwukrotnie tej samej trasy, decydujemy się skorzystać z promu, tym bardziej że jest to niezbyt kosztowne (chyba około 5 euro). Wjeżdżamy na prom w Kamenari, a kilkanaście minut później jesteśmy w Lepetani (rezygnacja z promu oznaczałaby dodatkowe 40km wokół zatoki).
Samo Lepetani to malutka, dość urokliwa wioska rybacka.

11.1.jpg

Do wyboru: 500m promem albo 40km autem

11.2.jpg

Tym promem przepływamy...

11.3.jpg

... z Kamenari...

11.4.jpg

... do Lepetani
Ostatnio edytowano 03.09.2014 22:43 przez Krzychooo, łącznie edytowano 2 razy
Krzychooo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2909
Dołączył(a): 19.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krzychooo » 28.12.2010 13:21

Jedziemy teraz prosto na Budwę, przez miasto Tivat. Kolejne różnice pomiędzy Chorwacją a Czarnogórą, które dostrzegamy, to dwualfabetyczne nazwy - oznaka tego, że w Czarnogórze stosowany jest powszechnie zapis zarówno cyrylicą, jak i alfabetem łacińskim.

11.5.jpg

Budwa w dwóch alfabetach

I jeszcze jedna, być może kluczowa sprawa: czarnogórskie wybrzeże, które ukazuje się nam dopiero w samej Budwie, to w tej chwili jeden wielki plac budowy. Liczne żurawie i ogłoszenia (pisane głównie cyrylicą) o sprzedaży dopiero budowanych apartamentów tylko potęgują to wrażenie. Wśród nabywców dominują podobno Rosjanie. No i jeszcze korki. Chcemy dojechać do miejscowości Sveti Stefan, by zobaczyć - jak przekonuje przewodnik Pascala - najbardziej fotogeniczne miejsce Montenegro. Żeby tam dotrzeć, należy przejechać przez Budwę, bynajmniej nie przez zabytkowe centrum. Mimo to poruszamy się z prędkością jakichś kilkunastu km/h, za to mamy czas na wykonanie paru fotek.

11.6.jpg

Widok z okna samochodu na nowoczesną część Budwy

11.7.jpg

Z auta, strzałka wskazuje Świętego Stefana

Rozległe piaszczyste plaże, z równymi rzędami przeciwsłonecznych parasoli, wyznaczone bojami kąpieliska, duże kompleksy hotelowe. Czy to na pewno Adriatyk? Kilka kilometrów za Budwą zostawiamy auto przy drodze (uprzednio szukając przez dłuższą chwilę miejsca parkingowego) i ruszamy na fotograficzne polowanie. Cel: maleńka wysepka Sveti Stefan, obecnie połączona z lądem. Nie tak łatwo tam trafić. Przedzieramy się przez jakieś kładki, ogrodzenia, istny tor przeszkód. Wreszcie docieramy do wody. Teraz jeszcze tylko krótki spacer ścieżką wzdłuż brzegu i wreszcie jest. Rzeczywiście, ciekawa wysepka, całkowicie i ciasno zabudowana, stanowiąca dzisiaj jeden kompleks hotelowy. Problem w tym, że trzy godziny wcześniej podziwialiśmy ze wzgórza Srd Dubrownik. W takim zestawieniu Sveti Stefan jednak nie zachwyca, choć to pewnie subiektywne doznanie.

Obrazek
Sveti Stefan

11.8.jpg

Przyhotelowa plaża

11.9.jpg

Są i góry

11.10.jpg

Sveti Stefan i bezkresne morze

11.11.jpg

Stamtąd to dopiero musi być widok

Obok znajdują się piaszczyste plaże, chyba należące do hoteli. Parasole, leżaki, sporo palm, ochrona. Masa turystów mówiących w rozmaitych językach. Słychać włoski, angielski, nawet francuski - oznaka tego, że Czarnogóra stała się ostatnio modna. Ale dominuje rosyjski. Polaków raczej niewielu. Odfajkowujemy Świętego Stefana na liście naszych dzisiejszych celów i z lekkim niepokojem (te korki!) jedziemy do Budwy.
Ostatnio edytowano 03.09.2014 22:47 przez Krzychooo, łącznie edytowano 2 razy
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14750
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 28.12.2010 13:58

Tak myślałam! Pierwsze wrażenie z przejazdu przez czarnogórskie wybrzeże jest powalające, bynajmniej nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu... :roll:

Gdybyśmy się pobawili w skojarzenia :wink:, na hasło: Budva natychmiast odpowiadam: korki!

Poza tym na hasło: wybrzeże Czarnogóry mogę powiedzieć: brud, hałas, hotele, leżaki na plaży, komercha, jarmark, stragany...

My, do tej pory, nie daliśmy Montenegro drugiej szansy. Wystarczyły nam niekorzystne wrażenia z przejazdu (z 2007 roku) przez wybrzeże - od Tivatu aż po Ulcinj. Jedyna perełka jaką znaleźliśmy to Kotor - zachwycający! I tam chętnie wrócę. Poza tym w góry, zobaczyć Durmitor i kanion Tary, ale za czarnogórskie wybrzeże, na razie, dopóki się tam nie zmieni, podziękuję. Wolę Chorwację :D

Pozdrawiam :papa:
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 28.12.2010 21:42

maslinka napisał(a):Tak myślałam! Pierwsze wrażenie z przejazdu przez czarnogórskie wybrzeże jest powalające, bynajmniej nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu... :roll:

Gdybyśmy się pobawili w skojarzenia :wink:, na hasło: Budva natychmiast odpowiadam: korki!

Poza tym na hasło: wybrzeże Czarnogóry mogę powiedzieć: brud, hałas, hotele, leżaki na plaży, komercha, jarmark, stragany...

My, do tej pory, nie daliśmy Montenegro drugiej szansy. Wystarczyły nam niekorzystne wrażenia z przejazdu (z 2007 roku) przez wybrzeże - od Tivatu aż po Ulcinj. Jedyna perełka jaką znaleźliśmy to Kotor - zachwycający! I tam chętnie wrócę. Poza tym w góry, zobaczyć Durmitor i kanion Tary, ale za czarnogórskie wybrzeże, na razie, dopóki się tam nie zmieni, podziękuję. Wolę Chorwację :D

Pozdrawiam :papa:


Przejechałem to wybrzeże aż za Ulcinj w roku 2005. Miałem DOKŁADNIE takie samo wrażenie jak Ty Maslinko. Po prostu nic dodać, nic ująć.
Może w 2011 obraz będzie lepszy :?:
mkm
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5455
Dołączył(a): 12.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) mkm » 28.12.2010 21:58

Obraz niestety będzie coraz gorszy ... sąsiedzi z południa szybko rozprzestrzeniają się w głąb kraju .
justa999
Odkrywca
Posty: 107
Dołączył(a): 04.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) justa999 » 28.12.2010 23:35

maslinka napisał(a):Tak myślałam! Pierwsze wrażenie z przejazdu przez czarnogórskie wybrzeże jest powalające, bynajmniej nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu... :roll:

Gdybyśmy się pobawili w skojarzenia :wink:, na hasło: Budva natychmiast odpowiadam: korki!

Poza tym na hasło: wybrzeże Czarnogóry mogę powiedzieć: brud, hałas, hotele, leżaki na plaży, komercha, jarmark, stragany...

My, do tej pory, nie daliśmy Montenegro drugiej szansy. Wystarczyły nam niekorzystne wrażenia z przejazdu (z 2007 roku) przez wybrzeże - od Tivatu aż po Ulcinj. Jedyna perełka jaką znaleźliśmy to Kotor - zachwycający! I tam chętnie wrócę. Poza tym w góry, zobaczyć Durmitor i kanion Tary, ale za czarnogórskie wybrzeże, na razie, dopóki się tam nie zmieni, podziękuję. Wolę Chorwację :D

Pozdrawiam :papa:


W lipcu 2010 tydzień spedziłam w Montenegro. Mam takie same odczucia.

Uff, czyli wszystko ze mną ok.

Kotor jest przepiękny "i taki podobny klimatycznie do miasteczek Cro" ale jest blisko granicy chorwackiej im dalej w strone Albani coraz bardziej brudno, tłoczno i więcej hałasu.
Grzegorz1973
Odkrywca
Posty: 67
Dołączył(a): 17.09.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Grzegorz1973 » 29.12.2010 00:00

Hm.....?! No to coraz częstsze opinie o Czarnogórze, ja jednak zdania nie zmieniam bo byłem tam we wrześniu 2003r i mam same pozytywne wrażenia, ale może to był wtedy jeszcze inny kraj. Nic się jeszcze nie budowało i plaże były raczej dzikie a ludzi bardzo mało. Pojadę tam pewnie jeszcze kiedyś, póki co to zbyt daleka wyprawa z moimi maluchami, no i Albania czeka więc bedzie po drodze. A teraz planuję 5 wyjazd do Cro we wrześniu i raczej Peljesać, ale tyle tam fajnych klimatów że trudno się zdecydować na miejsce do stacjonowania!!!
Krzychooo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2909
Dołączył(a): 19.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krzychooo » 29.12.2010 02:10

Jedziemy zatem do Budwy. Obawy związane z korkiem okazały się niestety uzasadnione. Ale stanie w korku, nawet ze świadomością, że gdzieś tam czekają kolejne atrakcje (sama starówka Budwy, potem Kotor i fotogeniczna Zatoka Kotorska oraz oczywiście Dubrownik) były tylko niewielką uciążliwością w porównaniu z poszukiwaniem parkingu. Boże mój! Do dzisiaj się krzywię, kiedy sobie przypomnę to traumatyczne przeżycie. Co warto podkreślić, parkingów jest naprawdę sporo, co więcej, kilka z nich przypomina wielkością nasze hipermarketowe kolosy. Cóż z tego, skoro są pełne... Wjazd z drogi podporządkowanej też nie jest zbyt komfortowy i wymaga szczypty chamstwa - można sporo postać, czekając na ewentualny błysk świateł i kulturalne przepuszczenie. W końcu jednak udaje się znaleźć parking, uff... Na starówkę będziemy musieli podejść spory kawałek, ale lepsze to niż tkwienie w aucie. Tak więc rada dla wybierających się do Budwy: widząc wolne miejsce, parkujcie, choćby oznaczało to dłuższy spacer. My tak nie zrobiliśmy i przez ponad godzinę Budwę "zwiedzaliśmy" z auta.

No dobra, dość zrzędzenia, ruszamy. Mijamy park i wchodzimy w szeroką, zacienioną i zatłoczoną pieszymi alejkę (chyba Slovenska Obala). Z obu stron alei znajdują się jakieś budki przypominające jarmarczne kramy, bary oferujące intensywnie pachnące fastfoody, sklepiki przypominające architektoniczne "perełki" budowane na polskich osiedlach w latach 80. Jest też dość głośno. Czy to ze względu na szyldową cyrylicę, czy język rosyjski wyraźnie słyszalny w tym gwarze, czy może ze względu na jakieś trudne do opisania wrażenie hmm... nieporządku czy chaotyczności kojarzy mi się to... z Ukrainą (może dlatego, że nigdy nie byłem w Rosji ;)). Albo z komunizmem. Zdaję sobie sprawę, że dla niejednego turysty w tym właśnie się kryje specyficzny "klimat" Czarnogóry. Mnie to nie powala, choć proszę pamiętać, że moja opinia formułowana jest na podstawie zaledwie kilkugodzinnego pobytu w tym małym kraju. Może kiedyś będzie okazja, by to pierwsze wrażenie zweryfikować.

Starówka Budwy już przypomina te chorwackie, gęsto zabudowane, poprzeplatane siecią placyków i wąskich uliczek, prawie w całości kamienne, niewielkie cyple (jak Zadar, Korcula czy Rovinj). Tutaj - trzeba przyznać - jest ładnie. Kluczymy przez jakiś czas po niewielkiej starówce, obserwujemy mury i charakterystyczny kształt wysepki Sveti Nikola.
11.13.jpg

11.14.jpg

11.15.jpg

11.16.jpg
Ostatnio edytowano 03.09.2014 22:53 przez Krzychooo, łącznie edytowano 1 raz
Krzychooo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2909
Dołączył(a): 19.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krzychooo » 29.12.2010 02:11

11.17.jpg

11.19.jpg

11.20.jpg
Ostatnio edytowano 03.09.2014 22:55 przez Krzychooo, łącznie edytowano 1 raz
monia85
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 666
Dołączył(a): 05.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) monia85 » 29.12.2010 10:36

Hmmm... a moje pierwsze odczucia z jednodniowej wycieczki po Czarnogórze były jak najbardziej pozytywne :) Może to nie Chorwacja, bo trochę dużo hoteli się buduje, turystów też sporo, ale są tam bardzo ciekawe miejsca do zobaczenia :P

Co prawda dotarliśmy tylko do Sv. Stefana w te wakacje, ale Park Lovcen oraz widoki z góry na Zat. Kotorską zrobiły na nas ogromne wrażenie 8O
Z pewnością tam wrócimy w tym roku :wink:
Krzychooo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2909
Dołączył(a): 19.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krzychooo » 29.12.2010 18:38

Przed wyjazdem z Budwy postanawiamy coś zeżreć, najlepiej mięso jakiegoś czarnogórskiego zwierza. Rzucamy okiem na kilka restauracyjnych jadłospisów i przekonujemy się, że pogłoski o taniej Czarnogórze to mit (przynajmniej w Budwie). Płaci się w euro. W każdej restauracji witają nas po rosyjsku, co wiele mówi o dominującej tu klienteli (albo o nasze urodzie ;)). W końcu rozsiadamy się przy jednym ze stolików i zamawiam vjesalicę (jak informuje kelner, to danie serbskie, ale niech będzie). Adam zrzyna mój pomysł i nienaganną angielszczyzną rzuca: "Vjesalica razy two" ;). Cwana bestia - w jednym zdaniu popisał się znajomością trzech języków ;). Duży kawał wieprzowiny, dobre. Kiedy chcemy zapłacić, Adam - rozochocony tym, że mimo wszystko został przez kelnera uprzednio zrozumiany - rzuca mu w twarz paskudne "the bill". Kelner oponuje, mówiąc: "I'm not debil", a my mamy nadzieję, że - wykorzystując podobieństwo brzmieniowe - tylko żartuje. W końcu dostajemy rachunek, zostawiamy pieniądze wraz z napiwkiem i wychodzimy. Nagle, już po wyjściu z restauracji i przejściu jakichś kilkudziesięciu metrów słyszymy wołającego nas kelnera, który zmierza w naszym kierunku żwawym krokiem. Okazało się, że przez pomyłkę zamiast 10 euro zostawiliśmy 10... kun :oops:. Przepraszamy grzecznie, wymieniamy banknot, a kelner z triumfem w oczach powtarza swoje: "I'm not debil, I'm not debil". Czyżby myślał, że go sprawdzaliśmy?

Aha, jeszcze jedno. Wyczytałem gdzieś, że w Czarnogórze dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi kierowcy to 0,5 promila. Sporo. Dlatego do obiadu wypijam jedno piwo. I wiecie co? Niby to niewiele, a jedzie mi się na początku wyraźnie gorzej. Niby nie jestem pijany, a jakoś trudno mi się skoncentrować. Na szczęście po opuszczeniu Budwy jedzie się o wiele lepiej, a ja przynajmniej wyniosłem cenną naukę, by nie igrać z wodą ognistą, która w moim przypadku bardzo kiepsko rymuje się z kierownicą.

Niestety, czas stracony w korkach sprawia, że musimy zrezygnować z planu zobaczenia Boki Kotorskiej z góry, z podobno ekscytującej górskiej, wąskiej drogi wiodącej do Kotoru z Cetinje. Niektórzy się takich dróg boją: http://aktywni.pl/aktualnosci/wakacje-z ... ami-cziii/, ja lubię. Zobaczcie na te serpentynki! Ech, trzeba tam będzie kiedyś pojechać.
11.21.jpg
Ostatnio edytowano 03.09.2014 22:58 przez Krzychooo, łącznie edytowano 2 razy
Krzychooo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2909
Dołączył(a): 19.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krzychooo » 29.12.2010 18:43

Jedziemy więc drogą wiodącą wokół zatoki. Trasa ta poprowadzona jest to na poziomie wody, to pnie się w górę – i tak w kółko. Zaczyna się psuć pogoda, w pewnym momencie widzimy nawet na przedniej szybie samochodu kilkanaście kropel deszczu, pierwszego w czasie tego prawie tygodniowego już wyjazdu. Gra przysłanianego słonecznego światła i cienia rzucanego przez ciężkie chmury wygląda za to bardzo atrakcyjnie. Woda w zatoce na przemian staje się niebieska, granatowa, szara, podobne kolory przyjmuje też niebo.

11.22.jpg

Boka Kotorska

11.24.jpg

Czasem słońce, czasem deszcz (a czasem równocześnie jedno i drugie)

11.25.jpg

Droga wokół zatoki prowadzi raz wysoko...

11.26.jpg

... raz nisko

11.27.jpg

Chmury przyszły z gór
Ostatnio edytowano 03.09.2014 23:04 przez Krzychooo, łącznie edytowano 1 raz
Krzychooo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2909
Dołączył(a): 19.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krzychooo » 29.12.2010 18:58

Niestety, nie mamy już zbyt dużo czasu na zwiedzanie. Chcemy koniecznie zdążyć wejść na mury Dubrownika, a perspektywa poszukiwania miejsca parkingowego - po doświadczeniach z Budwą - nieco niepokoi. Chorwacja - czyżby znów urażona krótkim skokiem w bok? - wita nas dużym kawałkiem skały ulokowanym na środku drogi, tuż za przejściem. Strach pomyśleć, co by się stało, gdybym w ostatniej chwili gwałtownie nie skręcił...

Podsumowując tę krótką wycieczkę, muszę napisać, że moje wrażenia to coś pomiędzy zachwytem a rozczarowaniem. Nie chciałbym na podstawie spędzonych tam paru godzin przekreślać Czarnogóry i zamknąć ją w szufladzie z napisem "przeceniona, nigdy więcej", ale kilka rzeczy średnio mi się tam podobało. Jeśli ktoś zauroczony Chorwacją planuje odmianę i odwiedziny Montenegro, niech po prostu pamięta, że tam jest INACZEJ. Nie ma prostej analogii: podoba mi się Chorwacja, tak samo będzie z Czarnogórą. Jakiś parudniowy wypad nie jest problemem, ale już np. zarezerwowanie apartmanu na 2 tygodnie jest według mnie dość ryzykowne, można się zawieść. Choć można się też zachwycić...

Nie zobaczyliśmy starówki Kotoru i nie przejechaliśmy tą ciekawą szosą z gór w kierunku zatoki. Plan był zatem zbyt ambitny, albo inaczej: nie zakładał sytuacji awaryjnych (korki i szukanie parkingu). Tak więc rada dla planujących taki wypad z Peljesca: chyba jednak osobno Dubrownik, osobno Czarnogóra.

11.28.jpg

Na pierwszym planie Perast

11.29.jpg

Wysepki koło miasteczka Perast
Ostatnio edytowano 03.09.2014 23:07 przez Krzychooo, łącznie edytowano 1 raz
Krzychooo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2909
Dołączył(a): 19.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krzychooo » 29.12.2010 23:57

maslinka napisał(a):Poza tym na hasło: wybrzeże Czarnogóry mogę powiedzieć: brud, hałas, hotele, leżaki na plaży, komercha, jarmark, stragany...


Ostro ;). Miażdżąca recenzja. Niestety, moje odczucia są podobne. Kolejnym razem - jeśli nadejdzie - to chyba tylko czarnogórskie góry.

Pozdrawiam! Nie połam się na nartach ;).
Krzychooo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2909
Dołączył(a): 19.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krzychooo » 30.12.2010 00:12

Grzegorz1973 napisał(a):Hm.....?! No to coraz częstsze opinie o Czarnogórze, ja jednak zdania nie zmieniam bo byłem tam we wrześniu 2003r i mam same pozytywne wrażenia, ale może to był wtedy jeszcze inny kraj. Nic się jeszcze nie budowało i plaże były raczej dzikie a ludzi bardzo mało.


W takim razie przez te parę lat zmieniło się duuuuużo. To, że się sporo buduje, jest w pewien sposób naturalne: piękne wybrzeże, do niedawna dość tanio. Problemem jest moim zdaniem to, CO się buduje. Najczęściej są to kilkupiętrowe apartamentowce, architektonicznie zupełnie hmm... neutralne: bez żadnych charakterystycznych elementów. Przydałby się chyba jakiś dobry plan zagospodarowania przestrzennego określający np. dopuszczalną wysokość zabudowy, kolorystykę elewacji czy dachu.

Gdybyś kiedyś wybrał się do Czarnogóry, koniecznie opisz swoje wrażenia. Ciekaw jestem, jak wypadnie porównanie Montenegro 2003 i 201... .
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Bałkańska pętla - strona 11
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone