Jak to było w PRL -wspomnienia na wesoło

napisał(a) **jan_s1** » 27.02.2010 10:56

Janusz Bajcer napisał(a):Swojego czasu takie radyjko posiadałem

Przypomniałeś mi absolutny hit lat 70-tych, jakim było radio tranzystorowe VEF. Szło toto jak świeże bułeczki, ponieważ posiadało cechę szczególną - żadne inne nie odbierało tak znakomicie Wolnej Europy. Sam byłem parę razy świadkiem, jak klient prosił o to cudo, zakładał baterie i po usłyszeniu w miarę czystego głosu zakazanej rozgłośni z widocznym zadowoleniem mówił do sprzedawczyni: biorę. Odbiornik ten posiadali niemal wszyscy moi znajomi. Pikantnego smaczku całej tej sprawie dodaje fakt, że radio było produkcji radzieckiej. :wink:

napisał(a) **Vjetar** » 27.02.2010 11:05

ANITA:) napisał(a):
weldon napisał(a):
ANITA:) napisał(a):i ja pamietam te "plujki" podbierane ojcu

Ale fifkę miałaś?

o to ci chodziło

weldon napisał(a):[Umiałaś tego wypalonego peta wydmuchnąć ciśnieniem z drugiej dłoni?

uczyłam się, uczyłam

Były podbierane, oj były.
Można też było kupić takie odrzuty - nie pocięte.
Kupowało się tego rulon i można było ciąć na dowolnej długości kawałki w zależności od tego czy chce się więcej palić czy mniej :wink:

Co do techniki usuwania peta z fifki - oprócz wydmuchiwania było też klaskanie.

napisał(a) **weldon** » 27.02.2010 12:31

JacYamaha napisał(a): - oprócz wydmuchiwania było też klaskanie.

Właśnie o klaskanie mi chodziło. :wink:

Ja, moje pierwsze radio tranzystorowe, to sam montowałem.
Był jakiś taki radziecki zestaw do samodzielnego montażu, kupiony w CSH.
Czerwony. Chyba się "Transistor" (bukwami pisane) nazywał?

Przypomniało mi się jeszcze takie, kiedyś popularne urządzenie, do malowania.
Teraz odkurzacze nie mają tej dziury z tyłu, a kiedyś, za pomocą odkurzacza,
to można było (stosując właśnie to ustrojstwo nakręcane na słoik
i montowane do rury) samodzielnie samochód pomalować.

Dodatkowo, przy pomocy odkurzacza z tą rurą wetknięta z tyłu,
to takie fajne doświadczenie z piłeczką ping-pongową się robiło,
że, jak dmucha, to piłeczka nie spada, nawet przy rurze pochylonej pod pewnym kątem.

I jak mam to dziecku wytłumaczyć? Takiego cugu w płuckach to już nie mam :wink: