Czy Bałtyk to konkurencja dla Adriatyku w dobie autostrad?

kaszubskiexpress napisał(a):Poza tematem, jeśli chodzi o ten sezon, to jeszcze nigdy nie było tak mało turystów i to nie dlatego, że wyjechali za granicę, już nas nie stać generalnie. Jestem z 3miasta i widzę naprawdę pustki.
Dolar prawie 5 zeta. Cena paliwa pracuje na rozdawnictwo wyborcze.
Budownictwo = zapaść a to zawsze kończy się źle. Spadek kredytów na nowe mieszkania w czerwcu o prawie 70 % jeśli dobrze pamiętam. W maju o prawie 40 %, więc się mocno pogłębia.

Planowaliśmy Azję w lutym, ale już nie planujemy.
W 2019 roku Emirates do Bangkoku za 2 osoby 4600, propozycja na luty 2023 z wczoraj to ponad 8 koła.

Chorwacja za rok, czy dwa ma euro, czyli praktycznie zerowy wibor, no cóż a my mamy pana celebrytę, który nie powinien prowadzić nawet SKO !

W pełni się zgadzam.
Ludzi mało, bo drogo. I dojazd i pobyt. Paragony grozy, ceny wynajmu, standard wypoczynku.
Inflacja i stopy procentowe ograniczają grono osób, które mogą sobie na wypoczynek pozwolić.

krutom napisał(a): Paragony grozy

To dwa odmienne pojęcia, patrzę na cennik i mam :
- grozę (wtedy nie ma paragonu), lub
- paragon (wtedy - umiem czytać (ze zrozumieniem) - nie ma grozy)

Czy ktoś byłby łaskaw mi to wyjaśnić jak się robi "Paragony grozy" ???

Chyba że (Paragony grozy) po %%%% ale o naprawdę trochę inna dyskusja.

adamosos napisał(a):

krutom napisał(a): Paragony grozy

To dwa odmienne pojęcia, patrzę na cennik i mam :
- grozę (wtedy nie ma paragonu), lub
- paragon (wtedy - umiem czytać (ze zrozumieniem) - nie ma grozy)

Czy ktoś byłby łaskaw mi to wyjaśnić jak się robi "Paragony grozy" ???

Chyba że (Paragony grozy) po %%%% ale o naprawdę trochę inna dyskusja.

Co za bełkot. O co chodzi.

adamosos napisał(a):To dwa odmienne pojęcia, patrzę na cennik i mam :
- grozę (wtedy nie ma paragonu), lub
- paragon (wtedy - umiem czytać (ze zrozumieniem) - nie ma grozy)

Brawo za logiczną analizę.
Może łatwiej będzie Ci to pojąc, jeśli zapoznasz się z czymś, co nazywa się "związek frazeologiczny". Jest to właśnie utrwalone w języku, połączenie dwóch lub więcej wyrazów, którego znaczenie - i tutaj trafne jest Twoje spostrzeżenie - jest odmienne od sensu dyktowanego przez poszczególne wyrazy składowe.
Ad rem, "paragony grozy" to paragony, na których ceny wywołują u nabywcy grozę*, a w odmiennych przypadkach inne stany emocjonalne.
(*) Nabywca niekoniecznie musiał zapoznać się wcześniej z cennikiem. Ot zażyczył sobie pizzę i piwo.

krutom napisał(a):

kaszubskiexpress napisał(a):Poza tematem, jeśli chodzi o ten sezon, to jeszcze nigdy nie było tak mało turystów i to nie dlatego, że wyjechali za granicę, już nas nie stać generalnie. Jestem z 3miasta i widzę naprawdę pustki.
Dolar prawie 5 zeta. Cena paliwa pracuje na rozdawnictwo wyborcze.
Budownictwo = zapaść a to zawsze kończy się źle. Spadek kredytów na nowe mieszkania w czerwcu o prawie 70 % jeśli dobrze pamiętam. W maju o prawie 40 %, więc się mocno pogłębia.

Planowaliśmy Azję w lutym, ale już nie planujemy.
W 2019 roku Emirates do Bangkoku za 2 osoby 4600, propozycja na luty 2023 z wczoraj to ponad 8 koła.

Chorwacja za rok, czy dwa ma euro, czyli praktycznie zerowy wibor, no cóż a my mamy pana celebrytę, który nie powinien prowadzić nawet SKO !

W pełni się zgadzam.
Ludzi mało, bo drogo. I dojazd i pobyt. Paragony grozy, ceny wynajmu, standard wypoczynku.
Inflacja i stopy procentowe ograniczają grono osób, które mogą sobie na wypoczynek pozwolić.

Koszty paliwa to naprawde drobnostka w stosunku do tego jak wzrosły ceny noclegu, restauracji, lodów i pifka
Na weekend bałtyk jak najbardziej, ale już tydzien to tylko na południe

walp napisał(a):

adamosos napisał(a):To dwa odmienne pojęcia, patrzę na cennik i mam :
- grozę (wtedy nie ma paragonu), lub
- paragon (wtedy - umiem czytać (ze zrozumieniem) - nie ma grozy)

Nabywca niekoniecznie musiał zapoznać się wcześniej z cennikiem. Ot zażyczył sobie pizzę i piwo.

Czyli ,,ignorancja pacjenta,, = ,,paragon grozy,,
Gdyby się zapoznał, nie byłoby grozy, tylko świadomy wybór: zamawiam - nie zamawiam. Proste

walp napisał(a):Ad rem, "paragony grozy" to paragony, na których ceny wywołują u nabywcy grozę*, a w odmiennych przypadkach inne stany emocjonalne.
(*) Nabywca niekoniecznie musiał zapoznać się wcześniej z cennikiem. Ot zażyczył sobie pizzę i piwo.

To jest jakby oczywiste, bardziej chodziło o fakt że dysponując jakimś ograniczonym budżetem jednak warto się zapoznać z cenami w lokalu do którego się wbijamy, zwykle wystarczy pobieżne zerknięcie do karty żeby wyrobić sobie opinię o cenach.
Zamiast strugać cwaniaka i później płakać w internetach jakie do straszne te ceny.
Tym bardziej że pewnie idąc do innej knajpy mogłoby się okazać że ceny są inne.

Jeśli ktoś jednak wykazuje się daleko posuniętą ignorancją to płaci, cóż nauka kosztuje

Przez lata jeżdziłem nad Bałtyk...pogoda ?.. wszystko zależy jak sie trafi...możesz mieć super pogode a możesz mieć zdupcony urlop na który czekałes cały rok...każda miejscowość podobna...jak to mówi moja córka - "pierdółkowo" na każdej ulicy...gofry,lody itd....plaże wszystkie podobne do siebie...parawany...cenowo coraz drożej...był też czas na wyjazdy z biura...basen, drinki bez limitu,wszystko podstawione pod nos...taka forma wakacji już też mnie nie interesuje...aż przyszedł czas na pierwszy wyjazd do Chorwacji...od tego czasu tylko ten kierunek mnie interesuje ...po drodze zawsze w jedną i drugą strone dodatkowe noclegi i zwiedzanie (Triglavski Park Narodowy w Słoweni , Piran , Bratysława , Rastoke w tym roku np. Zagrzeb i Budapeszt )...na spokojnie bez gonienia 20 godzin w jedną strone

(...) ceny (...)

Ale o tym było już pisane 133 lata temu.

J.K.Jerome w 1889 roku napisał(a):Byłem kiedyś w Alpach z pewnym człowiekim, który gotów był zapłacić każdą cenę za kufel
piwa, a kiedy trafiliśmy do gospody, wszczął straszną awanturę, bo mu policzyli pięć franków
szwajcarskich za butelkę porteru. Powiedział, że to rozbój w biały dzień i napisał o tym do
„Timesa".

To nie ceny, to natura ludzka.

Dla mnie niestety Baltyk nigdy nie będzie konkurencją, wolę dopłacić te kilka tysięcy złotych i mieć pewność pogody, czystej plaży i widoków... Że nie wspomnę że kamyczki z Chorwacji nie włażą we wszystkie możliwe dziury i otwory w ciele jak bałtycki piasek

https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-wakacje2022/aktualnosci/news-sinice-w-baltyku-dwa-nowe-kapieliska-zamkniete-gdzie-nie-moz,nId,6168288 To jest największy dramat nad polskim morzem. Wczoraj oglądałem relacje z plaży w Sopocie. Tłumy a przy brzegu same glony. Na sam widok się odechciewa, nie wspominając o smrodzie, kiedy to zaczyna gnić. Jeden dzień pogody, dzisiaj żona raportuje, że pada i padać ma przez cały weekend. Urlop jest za krótki, żeby bawić się w loterię, będzie pogoda czy nie, zakwitną sinice czy nie, itd.... Dorośli jeszcze jakoś zorganizują sobie czas, kiedy nie ma pogody a dzieci?...

SebastianM napisał(a):Dorośli jeszcze jakoś zorganizują sobie czas, kiedy nie ma pogody

Tak więc, jutro z rana podjadę do Władysławowa, wypożyczę rower, pojadę pociągiem do Helu i wrócę rowerem z powrotem do Władka.
Co nie zmienia faktu, że wolałbym mieć sto kilkadziesiąt kilometrów w góry, niż nad Bałtyk.

Dokładnie, pisałem już w innym wątku - Bałtyk jest OK, pod warunkiem spontana i najlepiej poza sezonem. Wrzesień, maj, czerwiec, wrzesień lepszy bo większa szansa na 'cieplejszą' wodę.
Niestety ze względu na warunki pogodowe u nas kwitnie parawaning, o ile rozumiem zasłonięcie się od wiatru (i piasku niesionego tym wiatrem) o tyle nie kumam kompletnie budowania korpo boksów / parcel z parawanów na plaży ......

Trajgul napisał(a):

SebastianM napisał(a):Dorośli jeszcze jakoś zorganizują sobie czas, kiedy nie ma pogody

Tak więc, jutro z rana podjadę do Władysławowa, wypożyczę rower, pojadę pociągiem do Helu i wrócę rowerem z powrotem do Władka.
Co nie zmienia faktu, że wolałbym mieć sto kilkadziesiąt kilometrów w góry, niż nad Bałtyk.

Optymalnie to super jest mieć 100km do Adriatyku ( nieważne w którą jego część )

Jak dla mnie wystarczyłoby mieszkanie w okolicach Wiednia, część mojej rodziny tam zamieszkuje i potrafią być 2 - 3 razy w roku w Chorwacji