Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Chorwacja, Serbia, BoŚnia I Hercegowina-nasze Poszukiwania 2

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
MWN
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1996
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) MWN » 07.12.2011 10:50


SARAJEVO




Na początek dla lepszego rozeznania geograficznego; wiem że niektórzy z was znają to miejsce jak własną kieszeń, ale nie wszyscy.

Obrazek

Z Belgradu wyjeżdżamy autostradą na południe do Kragujevac, dalej na zachód przez Čačak i Užice do Viśegradu, który leży już w Bośni i Hercegowinie. To jeszcze kawałek drogi w Serbii i cieszymy się spodziewając się zobaczyć bardziej górzyste tereny w porównaniu do płaskiej Niziny Panońskiej, która zajmuje północną Serbię. Trasa nie jest daleka, więc niespiesznie przemierzamy lesiste pagórki wjeżdżając na coraz wyższe tereny. Po drodze jeszcze piekarnia i znów bułeczki jak objawienie.

Obrazek

Mijamy kolejne mosty i tunele: i w tej dziedzinie coś się dzieje, bo widać prace drogowe.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Oglądając takie widoki przypomina mi się, że niedaleko na północ stąd są góry Tara i park narodowy o tej samej nazwie.

Spotykamy sprzedawcę górskiego miodu, kupujemy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W oddali widać groźne szczyty gór, które pokonamy jadąc później do Mostaru.

Obrazek


W końcu wyjeżdżamy na jakiś płaskowyż z halami i pasącymi się na nich owcami. Postanawiamy skorzystać z grillowanego kawałka jednej z nich. Po obiedzie jedziemy. Wkrótce granica. Ale jakiś mundurowy zabiega nam drogę. Ach, to strażnik Parku Narodowego chce opłatę za wyjazd, ale na wjeździe nie było żadnej informacji, że to park i przejazd płatny. Mamy jeszcze 100 dinarów i chętnie się ich pozbywamy. Ale zaskoczenie było spore. A jak byście nie mieli miejscowej waluty. Wziąłby 5 Euro?

W Bośni i Hercegowinie jeszcze większe zmiany. Elektroniczna trasa do Sarajeva nie jest już aktualna. Stara trasa w poważnej przebudowie, ale za to nowa o doskonałej nawierzchni i z pięknymi widokami.


Obrazek

Obrazek

Jedziemy nowo oddaną do użytku drogą, której nie ma jeszcze na żadnej mapie. I ku naszemu zdziwieniu wjeżdżamy do Sarajeva od południowej dzielnicy Ilica, od strony lotniska. Hotel mamy 300 m od słynnej fontanny, więc przejechać trzeba całe miasto. Nie stanowi to problemu, meldujemy się parkujemy samochód i w drogę.


Obrazek

Sarajevo zostało opisane w licznych relacjach, nie wyłączając mojej. Miasto dla nas jest zawsze urzekające; zawsze idziemy na najlepsze na Bałkanach ciasta i desery, jemy burki i grillowane mięso, spotykamy znanych już nam sprzedawców. Sam się dziwię, że oni mają taką pamięć! Ale jeszcze większe zaskoczenie spotkało nas w Trogirze, gdzie jesteśmy tylko raz w roku i gość zagaduje czy nie było nas rok temu, bo sobie przypomina?


Obrazek

Cieszy nas, że remontowane chodniki dostaną nowe wapienne, równe i białe płyty. To dużo lepsze od kocich łbów, jakie były dotąd. Szczególnie elegantki na szpilkach musiały przeżywać tortury.

Fontanny nadal dostarczają spragnionym wędrowcom zimnej wody. I pomyśleć, że kiedyś było ich ponad 200!

W sklepach tekstylnych materiałów zatrzęsienie: zawsze żona coś znajdzie ciekawego. Twierdzi, że są inne niż te w Europie. Mają swój orientalny charakter.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wśród rzeczy wartych choćby obejrzenia są świecidełka. I drugim miejscem gdzie warto się w nie zaopatrzyć to jubilerzy na Korčuli. Ale to jeszcze kawałek drogi.

Obrazek

Będąc w Sarajewie zawsze idziemy to miejskiej hali targowej.

Obrazek

Obrazek

Zapatrujemy się w sery owcze i kozie, miękkie i twarde oraz w suszone mięso wołowe. Zapas musi być słuszny, żeby nie przepłacać przez miesiąc pobytu w Chorwacji. A wszystkiego trzeba spróbować. Sprzedawczynie odkrawają spore kawałki do skosztowania, więc człowiek już nie jest wcale głodny po wyjściu.

Idziemy jeszcze ulicą marszałka Tity w stronę nowszej części miasta gdzie jest pomnik pomordowanych w czasie wojny dzieci...

Obrazek

Na jednej z wystaw superzabawny wynalazek: kawa leje się ciurkiem i wcale jej nie ubywa:

Obrazek

Czyżby sowa weszła mi w kadr?

Obrazek

I na zakończenie coś wybitnie zabytkowego:

Obrazek

W końcu wyjeżdżamy do Mostaru. Jest pora obiadowa; już czujemy smak pieczonego baranka.
MWN
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1996
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) MWN » 08.12.2011 10:08

No rzeczywiście, chyba jeszcze się nie obudziłem, zaraz będzie Mostar.
Ostatnio edytowano 08.12.2011 10:28 przez MWN, łącznie edytowano 1 raz
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 08.12.2011 10:26

Zamieściłeś drugi raz ten sam fragment relacji.

Pozdrawiam,
Wojtek
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 08.12.2011 10:28

Normalnie jak w TVP - same powtórki...


Obrazek ObrazekObrazek


Pozdrawiam
MWN
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1996
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) MWN » 08.12.2011 10:31


MOSTAR


Obrazek

Widzę, że trochę chodziliśmy po swoich śladach w Mostarze z Franzem, ale nie szkodzi.

To tylko 121 km, ale widoki zmuszają do przerw na robienie zdjęć i naoczne podziwianie rzek, gór...

Całą trasę można podzielić na odcinek do Jablanicy i tamtejszych jezior i za nią. To dwa różne obszary. Od jezior zaczyna się klimat cieplejszy: na nizinach rosną już figi. A pamiętamy, że Sarajevo otoczone przez 5 pasm górskich jest znacznie chłodniejsze i było miejscem olimpiady zimowej.

Obrazek

Obrazek


Obrazek

Obrazek 062.

Obrazek

Obrazek


W końcu znajdujemy "naszą" knajpę i zamawiamy baranka, a Zosia swoje ulubione wino.

Obrazek

Obrazek

Wokół dzikie góry, w żlebach leży jeszcze śnieg.
Obrazek

Docieramy do Mostaru. Pierwsze co nas uderza w nozdrza to upojny zapach lip. Normalnie nigdy ich tu nie ma w czerwcu, bo szybciej przekwitają niż w Polsce. Dodam, że dopiero przełom maja/czerwca. Uważni czytelnicy pewnie dostrzegli na zdjęciach z Serbii kwitnące jeszcze akacje. Widać że pogoda wariuje także w innych miejscach. Przy czym sądzę, że wcale nie jest to tzw. efektem cieplarnianym, jak próbują nam wmówić lewaccy terroryści.

Obrazek


Mostar jest przedmiotem westchnień wielu Cromaniaków, ale też był wielokrotnie opisany i "sfocony". Tym razem pogoda niewyraźna, niebo raczej zachmurzone. Nie może nas to jednak powstrzymać przed spacerem. Słynny most i starówka po jednej i drugiej stronie Neretvy. Te widoki jeszcze mi się nie znudziły. Smutne jest tylko wyjście ze ścisłego starego miasta, bo zniszczenia po wojnie są tu chyba największe, a wyszczerbione mury powoli porastają małe drzewka.


Obrazek

Obrazek

Obrazek


Ta knajpa po chrześcijańskiej stronie miasta daje piękne widoki na obie rzeki razem z tą malutką z przerzuconym nad nią "Krzywym mostkiem". No i zawsze mają dobre piwo i wina, których brak po stronie muzułmańskiej. Z kolei po stronie muzułmańskiej położony jest targ miejski z dobrze zaopatrzonymi stoiskami ze śliwowicą, rakiją i innymi płynnymi wiktuałami.

Obrazek

Obrazek


Jak widać drugiego dnia słońca nie brakowało, mogłem zrobić te zdjęcia, które wcześniej by nie wyszły. Wiadomo, że architektura bez słońca jest po prostu płaska.


Do południa powłóczyliśmy się po mieście. W końcu do Orebića jest tylko 160 km; zdążę się jeszcze dziś wykąpać w Adriatyku (popularnie z chorwacka zwany Jadranem).
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 08.12.2011 10:37

Teraz powtórzyło Ci się jedno zdjęcie. Pobudka! ;)

MWN napisał(a):Widzę, że trochę chodziliśmy po swoich śladach w Mostarze z Franzem, ale nie szkodzi.

Tam zawsze warto pospacerować - póki nie trzeba się przez tłum przeciskać. 8)

Pozdrawiam,
Wojtek
mysza73
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13058
Dołączył(a): 19.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) mysza73 » 08.12.2011 10:46

Ja również jestem z Wami od początku :P (tzn. od Waszych "pierwszych Poszukiwań")

MWN napisał(a):W końcu do Orebića jest tylko 160 km; zdążę się jeszcze dziś wykąpać w Adriatyku (popularnie z chorwacka zwany Jadranem).


No i pamiętam, że byliście w "moim" Orebiću :hearts:
Czekam na zdjęcia Sv. Ilija (o ile pamiętam w tym roku "tylko" z dołu :wink:)
MWN
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1996
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) MWN » 08.12.2011 10:47

Ja jeżdżę w czerwcu, nie jest jeszcze tragicznie, chyba że trafię na tzw. Boże Ciało. Polaków wtedy w bród.
MWN
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1996
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) MWN » 08.12.2011 10:48

mysza73 napisał(a):Ja również jestem z Wami od początku :P (tzn. od Waszych "pierwszych Poszukiwań")

MWN napisał(a):W końcu do Orebića jest tylko 160 km; zdążę się jeszcze dziś wykąpać w Adriatyku (popularnie z chorwacka zwany Jadranem).


No i pamiętam, że byliście w "moim" Orebiću :hearts:
Czekam na zdjęcia Sv. Ilija (o ile pamiętam w tym roku "tylko" z dołu :wink:)


Ale ile z góry chcesz widzieć? :D
mysza73
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13058
Dołączył(a): 19.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) mysza73 » 08.12.2011 10:51

MWN napisał(a):
mysza73 napisał(a):Ja również jestem z Wami od początku :P (tzn. od Waszych "pierwszych Poszukiwań")

MWN napisał(a):W końcu do Orebića jest tylko 160 km; zdążę się jeszcze dziś wykąpać w Adriatyku (popularnie z chorwacka zwany Jadranem).


No i pamiętam, że byliście w "moim" Orebiću :hearts:
Czekam na zdjęcia Sv. Ilija (o ile pamiętam w tym roku "tylko" z dołu :wink:)


Ale ile z góry chcesz widzieć? :D


Z samego szczytu :wink: (ale z tego roku :wink: )
FUX
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13020
Dołączył(a): 14.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) FUX » 08.12.2011 21:10

Gdybym mógł, to do Mostaru choćby jutro bym pognał...
MWN
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1996
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) MWN » 09.12.2011 11:54

OREBIĆ


Trasa z Mostaru wiedzie przez miasto-twierdzę Počitelj, niedaleko wodospadów Kravica i przez Metković wjeżdżamy do Chorwacji. Wszystkie te miejsca znamy dosyć dobrze. Ponownie odsyłam do forum/viewtopic.php?t=22373&postdays=0&postorder=asc&highlight=debiut&start=105

I jeszcze mapka:

Obrazek
Przy wyjeździe z Mostaru w stronę na południe koniecznie wpadam do dużego marketu, gdzie uzupełniam zapasy wody, piwa i wina. To dobry sklep, ceny ostatnio były jeszcze niższe niż w Cro.


W Neum w ostatniej po drodze knajpie wpadamy na kawę i ciasto. Tu przed sezonem ceny jeszcze Bośniackie. Kiedyś byliśmy tu na kawie przed wjazdem, a wracaliśmy pod koniec czerwca. Już nie było dostępnego cennika i mało nie pobiłem kelnera, gdy za kawę zażądał 5 Euro zamiast 1 Euro. Widać było przekręt gołym okiem. Także jakiś miejscowy gość się oburzył. Jednak od tamtego czasu ten kelner już nie pracuje. A wiecie jak jest: zamawiasz, obsługa przynosi filiżankę i rachunek kładzie na stoliku, żeby od razu widać ile to kosztuje i to jest uczciwe. Wtedy gość nie miał karty, ani nie dawał rachunku. W Bośni i Hercegowinie najbardziej mi właśnie odpowiadają ceny dodatków do obiadu, które w Chorwacji czy Polsce dorównują cenowo wartości posiłku głównego. A tam nie przekraczają ok. 10-15% ceny dania. Chodzi o kawę, piwo, wino, ciasto.

To z tyłu to już Jadran.

Obrazek

Trasa do Orebića jest jak zwykle tak piękna, że szkoda wręcz pokonywać ją zbyt szybko. Wleczemy się. Ja podglądać mogę tylko jednym okiem ale Zosia "foci" na potem. Zajeżdżamy do Marii, która czeka na nas przed domem. Częstuje zimnym piwem i lemoniadą własnej roboty z własnych cytryn. Doskonale gasi pragnienie.


Obrazek

Obrazek

Obrazek


Orebić wita nas łagodną pogodą i pięknie kwitnącymi milinami (w Polsce zwane amerykańskimi).

Miasteczko wygląda jak wymarłe. To wprawdzie drugi dzień czerwca, ale takich pustek jeszcze nie widzieliśmy. Nam nie przeszkadza; na plaży brak drących się dzieci i notorycznych palaczy z okolicy, no i Marija zadowolona, że ma pierwszych klientów. Ale w miarę upływu czasu zapełniały się zwłaszcza te betonowe hotele z drugiej strony miasteczka. Ale to dopiero wieczorem emerytki z Polski, Niemiec i Włoch "wychodziły na miasto". Te zwyczaje przypominały jako żyw zwyczaje polskich kuracjuszy z różnych "wód zdrojowych". Brrrr! Tymczasem cieszymy się spokojem.


Moje nastawienie do Polaków za granicą jest ambiwalentne: tak jak różni są ludzie, których spotykam. Jedną parę poznaliśmy z Wrocławia i do dzisiaj się spotykamy przy Chorwackim winie, chociaż rzadko z braku czasu. Inną parę spotkaliśmy w zeszłym roku o bardzo ciekawym zawodzie: on był agentem w Iraku i nie wiadomo gdzie jeszcze. W każdym razie służby specjalne; więc dużo szczegółów nie poznałem. Ale o tzw. całokształcie mówił wiele i ciekawie. Inny był esbekiem na emeryturze. Twierdził, że był od służb technicznych. Ale widział połowę świata to i miał co opowiadać. Innym razem poznałem parę z Austrii i potem spotykaliśmy się w Orebiću. Z każdym z tych można było ciekawie porozmawiać, powymieniać uwagi na różne tematy. To ciekawe urozmaicenie. Także poznałem paru Chorwatów; niektórzy z gospodarzy sami się proszę by z nimi posiedzieć. Moje starania by mówić po chorwacku zjednuje mi ich przychylność. To jest malutki naród, więc doceniają, że kogoś obchodzą, nie tylko jako turyści. Podobnie w knajpie jak zapytam co mają dobrego, to (np. w Ponto2) nigdy mnie nie oszukają i polecą coś super.


Tylko 2 razy miałem nieprzyjemne spotkania: raz pewien Włoch, który wstawał o 7 rano i gwiżdżąc wychodził po chleb dla swojej żony. Budził mnie i robił swoją krecią robotę, bo żona jeszcze byłaby skłonna widzieć mnie w tej roli. Sama wstaje wcześnie i jej to się podobało. Straszne. Innym razem spotkałem grupę Polaków chlejących na plaży w oczekiwaniu na pokój który opuszczaliśmy. Puszki zostały oczywiście na piasku. Nie lubię meneli.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na słynnej "Trstenicy" cały wielki post Titowski kompleks "rozrywkowy" zamknięty. I w okolicy pół kilometra nie uświadczysz nawet bufetu. Dopiero w połowie czerwca zaczęli naparzać młotkami i malować zniszczone drewniane elementy. Niestety nie doczekałem otwarcia (1 lipca dopiero) i wypić kawę czy piwo, a pamiętam z poprzednich lat, że nieraz bardziej się sprężyli. Cóż, Dalmacja i dalmatyńskie lenistwo...

Obrazek


A co do palaczy, to mimo, że coraz częściej piętnuje się nałóg, to nadal palaczy nie brakuje. Na plaży, czy w knajpie, sprawdzam najpierw z której strony wieje wiatr i siadałem tak, by zmniejszyć ryzyko osmolenia. Rzut oka na blat stolika też dawał pojęcie, czy towarzystwo ma popielniczkę i papierosy na stoliku. Nienawidzę dymu i szkodzi mi bo mam problemy zdrowotne, a pomyśleć, że sam paliłem 15 lat po 2 paczki dziennie.


Czasem jednak zdecydowana akcja z mojej strony dawała rezultaty, nawet u Chorwatów. Starając się mówić w ich języku, chyba musiałem stwarzać przekonujące wrażenie, bo często przenosili się dalej z paleniem.


Parę widoczków z Orebića i okolic. Słynne choć przereklamowane lody, knajpa na sąsiedniej wyspie i jakieś kutry marynarki chorwackiej, które zapakowały duży worek cytryn (chyba na szkorbut) i popłynęły dalej.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Oczywiście zwiedziliśmy Korčulę, Podobuće, Dubę Pelješką, Viganj i Lovište a także Lumbardę i weszliśmy na sv. Iliię.

Oto parę widoczków:

Najpiękniejsza aleja wzdłuż murów miejskich Korčuli z widokiem na morze i ocienionymi knajpkami. Tu lubiłem siadać najbardziej ze względu na wiejący od morza mistral, który chłodził rozpaloną skórę.



Na Korčuli jest także znana rodzina złotników: ojciec, syn, dziadek i była żona syna. Klan od dziada, pradziada z własnym stylem i jakąś lokalną indywidualną charakterystyką. Dziadek narzeka, że w Dubrovniku podrabiają jego wzory, podczas gdy sam uważa się za źródło tego wzornictwa. Tak czy inaczej jako stali klienci dostajemy 20% rabatu i zawsze coś kupujemy. Oto przymiarka.

Obrazek


Podobuče leży wprawdzie na końcu świata, ale jest tak urokliwe, że pewnie z tydzień można by tam wytrzymać. Lubię spokój, ale czasem mieć go zbyt dużo, grozi lenistwem, a ja lubię wypoczywać aktywnie i na miejscu dłużej nie usiedzę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

No i Divna Uvala. Pusta, dzika i dziewicza. Czasem wprawdzie ktoś tam się zaplątał, ale to tylko dodawało uroku temu zakątkowi.

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Niestety jedyny jakiś kempingowy barek nieczynny, a więc na plażę trzeba brać wszystko samochodem.


Dubę w tym roku widziałem z dwóch stron: od dołu i z góry ze sv. Ilia. to piękna i bardzo sucha góra: owce mają tylko jakieś dołki w gliniastej ziemi. Tam woda trzyma się nieco dłużej. Ale jak nie weźmiesz pitnej wody, uschniesz z pragnienia.

Obrazek

Obrazek


Obrazek


Obrazek

Obrazek

Przy dobrej pogodzie widać z góry cały półwysep Pelješac. Warto nacieszyć oczy tymi widokami. No i wpisać się do książki.

O Orebiću chyba wystarczy, bo i tak na forum ma swoich fanatyków; po 2 tygodniach pora jechać dalej. Tym razem na północ.
mysza73
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13058
Dołączył(a): 19.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) mysza73 » 09.12.2011 12:59

A zdjęcia z Ilija, to są z tego roku :?: :wink:
(bo coś mi się nie zgadza :wink: )

A lody w tym roku faktycznie trochę gorsze były :wink:
MWN
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1996
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) MWN » 09.12.2011 13:01

A które i gdzie?
mysza73
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13058
Dołączył(a): 19.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) mysza73 » 09.12.2011 13:08

MWN napisał(a):A które i gdzie?


No to z Twoją żoną wpisującą się do zeszytu, to zamieściłeś w tamtym roku w mojej relacji :wink:
No ale już się nie wcinam :oops: , z tego czy z tamtego, widoki zawsze cudne są :hearts: (choć nam w tym roku trochę chmury na szczycie przeszkadzały :roll:)
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Chorwacja, Serbia, BoŚnia I Hercegowina-nasze Poszukiwania 2 - strona ...
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone