Chorwacja 2014. NIGDY WIĘCEJ !!!

Witam, fajna relacja - pozdrawiam z Trójmiasta

Mocno spóźniona, ale dosiadam się i ja
Nadrobiłam zaległości i czekam na dalszą relację.
Świetnie napisane, piękne zdjęcia... czyli to co cromaniacy lubią najbardziej

Oczekuję dalszej relacji , piękne zdjęcia nocą

Co prawda późno, ale dołączam do czytelni.

Tu jest jak u Hitchcocka - mocny początek, a potem coraz lepiej

A to zdjęcie z betoniarką ustawię sobie chyba na tło pulpitu

ipaga napisał(a):Współczuję z całego serca kłopotów z niesforną maszyną

Wieczór przyniósł ulgę.

longtom napisał(a):Ale niestety nie znamy okolic Dubrownika

Koniecznie poza sezonem

walp napisał(a):Ładny Split nocą.
Następnym razem będzie trzeba się nastawić na nocne zwiedzanie kilku miejsc.

Marek40 napisał(a):zdjęcia nocą

Będzie więcej nocnej Chorwacji.

Andzia* napisał(a):...

ASIULA HK napisał(a):...

jacek73 napisał(a):...

ewuniag napisał(a):...

Raul73 napisał(a):...

Witam.

Patroniusz napisał(a):Coś mi się zdaje,że w Metajnie spaliście Leon a aptm Bingula?Byliśmy tam w 2007r.Pocieszny mały Vincent...

Dokładnie.
Gość zabawny.

MARK1 napisał(a):Witam, fajna relacja - pozdrawiam z Trójmiasta

Pozdrawiam ziomka.

Spacerujemy bez specjalnego celu.

Przejście starej substancji Splitu zajmuje tyle czasu, ile spacer po Długiej w Gdańsku.


Idziemy spać.

Miejscówka kosztowała 42 euro z parkingiem.
Wysoki standard, wiec cena naprawdę super.
Specjalnie wybraliśmy tę część miasta, żeby mieć blisko na Marjanka.
Sympatyczne młode małżeństwo.


Rano zgodnie z sugestią właścicieli wyjechaliśmy wcześniej, żeby nie utknąć, niestety warsztat otwierają dopiero o 9.

Podjechaliśmy sobie na drugą stronę wzgórza.


Fajne skałki.


Ciovo.


CDN...

kaszubskiexpress napisał(a):Spacerujemy bez specjalnego celu.

I to zawsze było moim ulubionym punktem wyjazdów
Lubię pozwiedzać, coś zobaczyć ...ale najbardziej spacer bez celu






Fajnie jest zobaczyć większą porcję Twoich fotek

W końcu wracamy na warsztat.


Informuję o problemie, mechanik zagląda...


W najgłębszych czeluściach swojej błyskotliwości szukam odpowiednich słów w oczywistym języku i pytam...
- Big problem ?
- No big problem.
- O ! Super, że nie big problem !
- Ok.
Gość też błysnął bogactwem swoich zasobów słownych.

To zadziwiające ile słów po angielsku brzmi jak po polsku.
Po tym lingwistycznym szaleństwie zapytałem...

- Hał macz tajm, żeby nie być problem ?
- 2 hours.

Pomyślałem, że dobry jest, może kiedyś uczył angielskiego.

-To my goł w city i bek za 2 hours, ok ?
- Ok.

To idziemy na śniadanie.

Zachęceni wczorajszymi pysznymi omletami, zamawiamy podobny zestaw.
Równie pyszny , ale dwukrotnie droższy. 40 kun za porcję.

Potem lody i znowu zdziwienie, bo trochę lepsze, niż w Ninie, ale nadal szału nie ma.

Włóczymy się trochę.
Wracamy do warsztatu, mijając naszą miejscówkę.


Poznajemy miejsca, do których turyści raczej nie zaglądają.


CDN...

Wracamy sądząc, że za chwilę ruszymy i.....


Ojej krzyknąłem. No dobra, krzyknąłem coś innego, ale trzymajmy poziom, w końcu zaglądają tutaj kobiety.
Co jest, samochód nietknięty

Pytam, co się dzieje ?
Szef szuka tej części, ale nigdzie jej nie ma.

Opowiada mi co się stało.
Na krótkim plastikowym łączniku między chłodnicą a parcianą rurą jest pionowa wąska odnoga, z kranikiem do odpowietrzania, albo do spuszczania płynu i to wystrzeliło.

Mówię do mechanika, daj mi imadło, śrubokręt, brzeszczot i kawałek gumy.
Utnę ten kawałem odpowietrznika, owinę paskiem gumy, założę dwie stalowe opaski uciskowe i w drogę.
Gość robi wielkie oczy i dzwoni do szefa, ten mówi, że wróci za kilka godzin, bo oprócz mojej części robi zakupy dla innych klientów a moją część ma przy sobie.

Staramy się nie poddać złemu nastrojowi i udajemy się na naszą ulubioną miejscówkę.
Jest bardzo ciepło, trzeba się odrobinę nawodnić.


Podglądamy miasto.


Dość pusto.


Łazimy po okolicy.
W górę...


W dół...


CDN...

Czas ucieka, o tej godzinie mieliśmy zgodnie z planem być w Splitskiej, albo innej Povlji



To my i zapowiedź naszej relacji z 2038 roku.


Wracamy ponownie na warsztat.
Tam spędzamy kolejne godziny w oczekiwaniu na szefa.
Wraca i stwierdza, że za 3 dni będzie miał tę część z Austrii. 5 euro.

Chłopie, albo zrobisz to sam, ale daj mi narzędzia.

Zrobił tak jak chciałem, zajęło mu to 15 minut.

200 kun.

Podziękowałem i z ulgą opuściłem tej rejon miasta.

Prom o 18-ej pusty.
Te ich rozkłady, to o kant pupy rozbić. Co innego na ich stronie a co innego w rzeczywistości.




Nasze schody...


CDN...

Mówię do mechanika, daj mi imadło, śrubokręt, brzeszczot i kawałek gumy.
Utnę ten kawałem odpowietrznika, owinę paskiem gumy, założę dwie stalowe opaski uciskowe i w drogę.

Adam Słodowy?

Zdecydowanie bardziej kręci mnie teraz ten komin na promie, niż ta wieża w tle.


Fajnie było w Splicie, mimo kłopotów z samochodem.








Kierunek Brać.

Do następnego.

Marek358 napisał(a):Adam Słodowy?

Polak potrafi

kaszubskiexpress napisał(a):Kierunek Brać.

Tak jak na Pagu, czy trochę dłużej

Zdolny mechanik jesteś.

longtom napisał(a):

kaszubskiexpress napisał(a):Kierunek Brać.

Tak jak na Pagu, czy trochę dłużej

3 dni.

longtom napisał(a):Zdolny mechanik jesteś.

Skądże. Skoro kranik służy tylko do spuszczania płynu, to nie jest niezbędny, więc wystarczy go odciąć, zacisnąć opaskami na gumie i po kłopocie, zostaje sama rurka a gość uparł się, że musi kupić nową część.