Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Chorwacja 2007, relacja.

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Broos
Plażowicz
Posty: 8
Dołączył(a): 24.08.2007
Chorwacja 2007, relacja.

Nieprzeczytany postnapisał(a) Broos » 06.08.2008 20:24

Od jakiegos czasu znowu odwiedzam forum cro.pl poszukujac informacji. Tak się złożyło, że tego roku ponownie odwiedzimy Chorwacje, również we wrześniu. Wcześniej jednak postanowiłem podzielić się wrażeniami z naszej pierwszej podróży.

CHORWACJA I COŚ JESZCZE ; WRZESIEŃ 2007.

Podróż do Chorwacji była naszym marzeniem już od dawna, zawsze jednak coś stawało na przeszkodzie. Wreszcie, we wrześniu ubiegłego roku, po kilku miesiącach przygotowań, byliśmy gotowi zrealizować to marzenie. Cały plan pomyślany był tak, aby nie tylko przejechać Chorwację z góry na dół, zatrzymując się w kilku miejscach, ale także, niejako przy okazji lub po drodze, zobaczyć inne ciekawe miejsca w krajach sąsiednich. Wycieczkę zaplanowaliśmy na około trzy tygodnie.

Wyruszyliśmy samochodem z Rzeszowa, w 3 osoby w nocy z 4 na 5 września, około godziny pierwszej. Pierwszy etap podróży miał około 1000 km i kończył się w miejscowości Bled na Słowenii, gdzie mieliśmy już zarezerwowany wcześniej nocleg. Pogoda, w kraju dość brzydka, w miarę przesuwania się ku południowi poprawiała się. Granicę przekroczyliśmy w Chyżnym. Dobre drogi znaleźliśmy jednak dopiero w Austrii - przejazd przez Słowację, Austrię do Słowenii zajął nam 16 godzin. Bled okazał się naprawdę piękną miejscowością, nie na darmo figuruje w większości folderów o Słowenii. Położony nad jeziorem, w sąsiedztwie gór, jest jednym z głównych kurortów wypoczynkowych tego kraju. Trochę zmęczeni, poszliśmy na krótki spacer nad jezioro po czym położyliśmy się wcześnie spać. Niestety, następnego dnia rano pogoda nie dopisała. Zwiedziliśmy więc tylko zamek, z którego rozpościera się widok na jezioro i ruszyliśmy w dalszą drogę. Po drodze zrobiliśmy krótki postój w stolicy Słowenii, Ljubljanie. Kolejnym miejscem noclegowym była Izola, mała miejscowość położona na wybrzeżu Słowenii, gdzie również mieliśmy zarezerwowany pobyt, tym razem nieco dłuższy. Szybko znaleźliśmy najpierw agencję, przez którą wynajęliśmy apartament a później sam pokój w jak się okazało, bardzo fajnej okolicy. Izola wybrana została nieprzypadkowo; zamierzaliśmy zrobić sobie stamtąd wycieczkę do Wenecji.

Następnego dnia wcześnie rano, 7 września, wyruszyliśmy do Wenecji, na jednodniową wycieczkę. Prawie dwustu kilometrowy odcinek pokonaliśmy szybko, dzięki wspaniałym włoskim drogom. Samochodem dojechaliśmy niemal do samej Wenecji - z lądu do właściwej Wenecji prowadzi grobla, po jej przejechaniu skręciliśmy na największy wenecki płatny parking, Tronchetto. Stamtąd autobus zabrał nas na Piazzale Roma, gdzie złapaliśmy tramwaj wodny, płynący w kieruku Palcu Św. Marka. Wenecja, miasto jedyne w swoim rodzaju, zrobiło na nas wielkie wrażenie. Kanały, budynki wyrastające wprost z wody, gondole, taksówki wodne, rzesze turystów, wspaniały Plac Św. Marka z bazyliką i Pałacem Dożów, wreszcie wąskie uliczki, w których można się zgubić ; wszystko to razem tworzy trudny do podrobienia klimat. Piękno miasta podziwialiśmy także z prawie stu metrowej wieży dzwonniczej. Dzień upłynął nam szybko na spacerze po mieście i pływaniu tramwajami. Zwiedziliśmy wyspę Murano, gdzie włoscy mistrzowie wyrabiają słynne na świecie szkło weneckie, podziwialiśmy wszechobecne stragany z pamiątkami. Niestety dzień się kończył i trzeba było wracać do Izoli. Na miejsce dotarliśmy już po zmroku, na szczęście bez niespodzianek.

Kolejny dzień na Słowenii upłynął nam na zwiedzaniu olbrzymiej Jaskini Postojnej, gdzie najpierw wjeżdża się kolejką wagonikową a później wędruje poprzez labirynt korytarzy. Zwiedziliśmy jeszcze Predjamski Grad, fantastyczny zamek wybudowany niejako w skale. Ponoć ukrywał się w nim kiedyś odpowiednik naszego Janosika, słoweński Erazm. Powróciliśmy do Izoli późnym popołudniem i wybraliśmy się do Piranu, jednego z urokliwych miasteczek na wybrzeżu słoweńskim. Słowenię pożegnaliśmy następnego dnia wcześnie rano. Wspomnienia po pobycie jak najbardziej pozytywne; prócz miejsc, które na pewno warto odwiedzić, zaskoczyła nas przede wszystkim czystość oraz wspaniałe drogi. Według mnie kraj ten bardzo szybko dogania Austrię.

Chorwacja przywitała nas wyjątkowo piękną pogodą. Do kolejnego celu podróży, miejscowości o nazwie Medveja, położonej w zatoce Kvarner, niedaleko Rijeki, dotarliśmy 9 września późnym popołudniem. Od tego momentu kwater szukaliśmy już na miejscu. Wbrew opiniom, że noclegów należy szukać do południa, udało nam się dość szybko znaleźć lokum. Pokoje wynajęła nam starsza pani, która mieszkała w domu na górce. Z okien rozpościerał się zapierający widok na zatokę (którą babcia; nazywała;chorwacką copacabaną) oraz na wyspy Krk i Cres. Następnego dnia rano wyruszyliśmy na zwiedzanie Istrii. W planach mieliśmy miasta Pula oraz Rovinj i być może plażowanie. Jechaliśmy brzegiem półwyspu, podziwiając piękne krajobrazy. Pula, największe miasto Istrii, słynie głównie ze wspaniałego amfiteatru z czasów rzymskich, obecnie jednej z trzech najlepiej zachowanych budowli tego typu na świecie. Po obejrzeniu amfiteatru, poszliśmy jeszcze na spacer po mieście, po czym ruszyliśmy w dalszą drogę. Z początku droga, która biegła wybrzeżem, skierowała nas nieco w głąb półwyspu, co w połączeniu z nienajlepszym oznakowaniem zakończyło się chwilowym błądzeniem po lokalnych drogach. Do Rovinj dotarliśmy późnym popołudniem. Miasteczko jest jednym z najpiękniejszych na półwyspie i całej Chorwacji. Szczególny urok ma o zachodzie słońca, zostaliśmy więc tam do wieczora, siedząc w restauracji i podziwiając zachód nad zatoką. Drogę powrotną odbyliśmy w poprzek półwyspu, czego szczerze mówiąc nie polecamy. Jakkolwiek główne drogi Chorwacji oznakowane są wzorowo, to podróż tymi mniejszymi, szczególnie po zmroku, nie należy do najłatwiejszych. Do kwatery dotarliśmy późnym wieczorem.

Następnego dnia, 11 września udaliśmy się na wycieczkę na wyspę Krk. Pogoda, z początku pochmurna, szybko się poprawiła. Po około 2 godzinach dotarliśmy do miejscowości Stara Baska, słynnej z pięknej plaży. Resztę dnia spędziliśmy na leniuchowaniu i kąpieli w kryształowo czystej wodzie. W drodze powrotnej wstąpiliśmy jeszcze do miasteczka Krk. Duże wrażenie zrobił na nas także wieczorny przejazd przez Opatiję, znany chorwacki kurort, pełen ekskluzywnych hoteli.

12 września ruszyliśmy w dalszą drogę, jadąc cały czas magistralą adriatycką, co chwilę zatrzymując się i podziwiając widoki. Pogoda dopisywała. Chorwackie drogi są wspaniale utrzymane, należy tylko uważać, gdyż miejscami są dość kręte. Czasami też zaskakują chorwaccy kierowcy, których ulubionym zajęciem jest wyprzedzanie kolumny samochodów, przeważnie tuż przed zakrętami. Mimo wszystko przejazd magistralą dostarcza niezapomnianych wrażeń, chociaż zajmuje więcej czasu niż podróż autostradą. Po południu dotarliśmy do miejscowości Marina. Wybrana trochę przypadkowo, okazała się strzałem w dziesiątkę. Szybko znaleźliśmy pasującą nam kwaterę. Z balkonu mieliśmy wspaniały widok na przystań jachtową, gdzie co chwilę wpływali podróżnicy, chcący odpocząć. Następnego dnia zwiedziliśmy Split, jedno z głównych miast Dalmacji a w nim wspaniały Pałac Dioklecjana. Odpoczęliśmy także na miejskiej plaży. W drodze powrotnej zwiedziliśmy jedno z najpiękniejszych w tym regionie Chorwacji miast, Trogir. Słynący z pięknej starówki, wpisanej na listę UNESCO, Trogir to prawdziwa perła. Wspaniałe zabytki, deptak obsadzony palmami, wąskie, kamieniste, wąskie uliczki tworzą niesamowity klimat. W Trogirze zostaliśmy do późnego wieczora i zjedliśmy kolację w przytulnej knajpce na starówce. Kolejnego dnia powróciliśmy do Splitu, aby popłynąć promem na wyspę Brać, gdzie mieliśmy odpocząć na plaży, zwanej Złoty Róg, słynącej ze specyficznego kształtu, który zmienia się wraz z prądem morskim. Rzeczywiście, wrażenie niezapomniane, chociaż trochę tłoczno; plaża, nawet trochę po sezonie, przyciąga sporo turystów. Następnego dnia pojechaliśmy na wycieczkę do Sibeniku. Zwiedziliśmy katedrę Św. Jakuba oraz podziwialiśmy widoki z twierdzy Św. Anny. W drodze powrotnej wstąpiliśmy do Primosten, kolejnej bardzo znanej miejscowości turystycznej, położonej na wysepce, którą z lądem łączy grobla.
16 września wyruszyliśmy w dalszą drogę, ku południowej Dalmacji. Po drodze, zachęceni informacjami z przewodnika, postanowiliśmy wjechać na Sv. Jure najwyższy szczyt masywu Biokovo, z którego, jak wyczytaliśmy roztacza się jeden z najpiękniejszych widoków w Chorwacji. Droga, z początku dość szeroka, mniej więcej w jednej trzeciej zaczęła się poważnie zwężać. Trzeba było bardzo uważać, szczególnie na zakrętach. Droga stawała się co raz bardziej kręta, miejscami nie była zabezpieczona barierkami a wjeżdżaliśmy na ponad 1700 m. Generalnie trasa dla odważnych i cierpliwych do wymijania się aut służyły wyłącznie zatoczki przy drodze i dostarcza na prawdę wiele emocji, a nawet potrafi napędzić strachu. Na szczęście udało nam się bez przygód wjechać i zjechać autem ze Sv. Jure, chociaż zjazd był nawet trudniejszy, ze względu na co raz większą ilość samochodów wjeżdżających na szczyt. Trudy wjazdu wynagradza za to przepiękny widok ze szczytu. Po takim skoku adrenaliny, postanowiliśmy odpocząć na jednej z plaż Riviery Makarskiej (dokładnie w Tucepi). Po odpoczynku ruszyliśmy w dalszą drogę.
Droga na południe mijała szybko, bez żadnego przestoju granicznego przejechaliśmy część wybrzeża należącą do Bośni. Wreszcie naszym oczom ukazała się perła Chorwacji, Dubrownik. Nie mieliśmy jednak czasu na dłuższe zachwyty naszym celem był Cavtat, miejscowość położona 20km za Dubrownikiem, gdzie mieliśmy nadzieję znaleźć nocleg. I tym razem, chociaż pora był późna, udało się znaleźć satysfakcjonujące lokum. Na zwiedzanie Dubrownika przeznaczyliśmy cały kolejny dzień. Szczęśliwie udało się nam znaleźć darmowe miejsce do parkowania. Na temat Dubrownika napisano już wiele. Moim zdaniem jest to miasto, które każdy powinien zobaczyć, niewątpliwie zasługuje na miano perły Adriatyku. Zachwyca na każdym kroku, począwszy od pięknej panoramy, poprzez spacer potężnymi murami obronnymi, podziwianie lśniących w słońcu, czerwonych dachów, aż po wspaniałe zabytki i niezapomniane, wąskie uliczki wewnątrz miasta. Spacer murami zajął nam około 3 godziny, po czym zrobiliśmy sobie przerwę na kąpiel w zatoczce, tuż obok starówki. Wieczorem powróciliśmy do miasta, które ma wtedy jeszcze więcej uroku. Pełni wrażeń powróciliśmy na kwaterę.

18 września pojechaliśmy na jednodniową wycieczkę do Czarnogóry. Sam kraj, niewątpliwie piękny i wart obejrzenia, jest jednak w tyle za Chorwacją, tak pod względem stanu dróg jak i zaplecza turystycznego. Jego atutem są na pewno piękne widoki, lecz w kwestii czystości i infrastruktury turystycznej jest wiele do zrobienia. Zwiedziliśmy Zatokę Kotorską, wyspę Św. Stefana (tylko z zewnątrz niestety), Budvę. Wjechaliśmy na najwyższy szczyt, Jezerski Vrh, znajdujący się w parku Lovcen. Mieści się tam chętnie odwiedzane przez turystów mauzoleum miejsce pochówku jednego z czarnogórskich bohaterów narodowych i poety, Piotra II Petrovića Njegoša. Z powrotem jechaliśy trasą, z której podziwiać można najpięknięjszą panoramę Zatoki Kotorskiej. Następny dzień przeznaczony był na wypoczynek i zwiedzanie Cavtatu. Ponieważ się ochłodziło, nie udała się nam kąpiel w morzu. Za to Cavtat okazał się bardzo uroczy.

Pożegnaliśmy Cavtat 20 września, ruszając już w drogę powrotną. Mieliśmy jednak pewne plany. Jeszcze tego samego dnia przekroczyliśmy granicę z Bośnią i dotarliśmy do Mostaru, gdzie zobaczyliśmy słynny Stary Most oraz odwiedziliśmy Medugorje. Jedno i drugie miasto nie zrobiło na nas jednak zbyt dużego wrażenia być może było to spowodowane widokami, które mieliśmy okazję wcześniej podziwiać w Chorwacji. Ruszyliśmy więc dalej na północ, tym razem już chorwacką, doskonałą autostradą. Wieczorem dotarliśmy w okolice Plitvic, ostatniego przystanku na Chorwacji, znaleźliśmy nocleg i udaliśmy się na odpoczynek. Następnego dnia mieliśmy okazję podziwiać jeden z Chorwackich cudów przyrody, naprawdę piękny Park Narodowy Plitvice, z wodospadami i szmaragdowymi jeziorami.

Tego samego dnia z żalem opuściliśmy Chorwację i ruszyliśmy w stronę Węgier. Dość szybko minęliśmy Balaton, udało nam się też przejechać Budapeszt. Zapadał jednak zmrok i musieliśmy zatrzymać się w motelu na nocleg, tuż za Budapesztem. Następnego dnia ruszyliśmy dalej, w kierunku Słowacji i granicy z Polską. Przekroczyliśmy ją w Barwinku i około godziny 14 dotarliśmy do Rzeszowa.

Chorwacja to naprawdę piękny kraj, wart poświęcenia mu chociażby krótkiego urlopu. Chociaż stosunkowo niewielki, każdy znajdzie tam coś dla siebie. Zachwycają kryształowo czyste wody, dobrze utrzymane, chociaż nie piaszczyste plaże, piękna pogoda i przyjaźni turystom mieszkańcy. My odbyliśmy naszą wyprawę trochę po sezonie, było już więc mniej tłoczno na drogach i w miejscowościach wypoczynkowych, łatwiej też było o fajną kwaterę w dobrej cenie. Z czystym sumieniem możemy polecić wrzesień - w trakcie całej wyprawy trafiły się nam tylko 2 dni mniej słoneczne, przeważnie temperatura przekraczała 20 stopni. Cieszymy się, że mogliśmy w dużej części zrealizować marzenie o Chorwacji - to co zobaczyliśmy, pozostawiło niezatarte wspomnienia

Ponizej link do zdjęc.

http://picasaweb.google.com/grzegorz112/Wyprawa200703

Pozdrawiam
Ostatnio edytowano 07.08.2008 11:27 przez Broos, łącznie edytowano 1 raz
dorasoft
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 212
Dołączył(a): 05.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) dorasoft » 07.08.2008 00:09

No fajnie się czytało, gdyby jeszcze jakieś fotki to byłby pełen luksus.

pozdrawiam
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 07.08.2008 07:22

napisz jeszcze bo fajnie się czyta
Broos
Plażowicz
Posty: 8
Dołączył(a): 24.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Broos » 07.08.2008 11:32

zebik napisał(a):napisz jeszcze bo fajnie się czyta


W skrócie opisałem całość ;), dodatkowo własnie wstawiłem link do zdjęć.
Wyjazd był bardzo intensywny, najbliższy zaplanowałem tak aby trochę więcej czasu spędzić na plażach. Odwiedzimy też miejsca gdzie nas nie było (Korcula, Hvar)
Pozdrawiam
dorasoft
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 212
Dołączył(a): 05.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) dorasoft » 07.08.2008 20:04

Ładna galeria, piękne zdjęcia, ale czy macie coś takiego, jak niedosyt, bo w błyskawicznym tempie zwiedziliście całą Chorwację i nie tylko.

pozdrawiam
Broos
Plażowicz
Posty: 8
Dołączył(a): 24.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Broos » 08.08.2008 09:26

dorasoft napisał(a):Ładna galeria, piękne zdjęcia, ale czy macie coś takiego, jak niedosyt, bo w błyskawicznym tempie zwiedziliście całą Chorwację i nie tylko.

pozdrawiam


Oczywiscie, ze niedosyt pozostal... wyjezdzajac juz tęskniliśmy ;)
na pewno bedziemy tam wracac; w tym roku wybieramy sie do Breli na 10 dniowy pobyt, stamtad pojedziemy na Hvar i Korcule i do Dubrovnika, tak wiec beda to troche spokojniejsze wakacje. pozdr.
dorasoft
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 212
Dołączył(a): 05.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) dorasoft » 08.08.2008 21:03

No to my w tym roku podobne miejsca będziemy oglądać, ale jako bazę wypadową wybraliśmy Orebić.

pozdrawiam
woka
Koneser
Posty: 5458
Dołączył(a): 20.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) woka » 08.08.2008 21:43

Proszę wziąć pod uwagę dogmaty mędrców.
Dużo widziałeś - nic nie widziałeś.
Dużo znasz - nic nie znasz.
Zwiedzać, oczywiście trzeba i należy lecz z rozwagą. Pogoń za dniem jutrzejszym nie ma najmniejszego sensu. Zatraca się radość z wczasów..... a same "wczasy" pozostają tylko z nazwy.
Broos
Plażowicz
Posty: 8
Dołączył(a): 24.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Broos » 09.08.2008 09:24

woka napisał(a):Proszę wziąć pod uwagę dogmaty mędrców.
Dużo widziałeś - nic nie widziałeś.
Dużo znasz - nic nie znasz.
Zwiedzać, oczywiście trzeba i należy lecz z rozwagą. Pogoń za dniem jutrzejszym nie ma najmniejszego sensu. Zatraca się radość z wczasów..... a same "wczasy" pozostają tylko z nazwy.


To zalezy, jak kto do tego podchodzi. Niektorzy odnajduja radosc w "dynamicznym odpoczynku", inni nie potrafia cieszyc sie chwila nawet gdy trwa godzinami... Pozdrawiam :)

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Chorwacja 2007, relacja.
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone