Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Brac - pierwszy raz w Chorwacji (raczej dla początkujących)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 04.11.2006 00:23

Januszku dzięki 8) . Najpierw próbowałem Image Shacka, ale był za wolny albo forbidden, więc zgodnie z Twoja radą zainteresowałem się fotosikiem i to jest to :P . Jedyna wada to tylko "10 zdjęć na raz", ale to i tak nieźle.
:papa:
wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5547
Dołączył(a): 17.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojan » 04.11.2006 11:19

Buber napisał(a):Pozdraviam twierdzę Przemyśl :papa: .


Twierdza Przemyśl pozdrawia Tarnów i czeka na dalszy ciąg relacji. :D
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 04.11.2006 18:46

28 IX (czwartek) - [b]HVAR I PAKLENI OTOCI[/b]

Tytuł HVAR jest nieco pompatyczny (aktualni, tegoroczni specjaliści od Hvaru, z Przemyśla i ze śląskiej wsi pewnie przyczepią się do mnie), bo tak naprawdę to były tylko 2h w "stolycy wsypy" :lol: , ale zawsze to coś.

Wszyscy są? No to jedziem

Dzisiaj pogoda ładna, więc zgodnie z wcześniejszymi planami płyniemy statkiem. Z Bolu na Hvar można płynąć w sumie codziennie od poniedziałku do soboty. Rejsy organizują dwie firmy, które podzieliły się stosownie dniami tygodnia :wink: , a ceny są w sumie takie same (co na to urząd antymonopolowy?). W celu realizacji wycieczki, wstaliśmy o nieprzyzwoitej porze (jak na urlop), bo już po siódmej, żeby na śniadanie wejść na samym początku, bo statek wypływa o 9.00. Ja wyszedłem z betami ze śniadania trochę wcześniej żeby kupić bilety (poinformowano nas że najpóźniej pół godziny przed wypłynięciem trzeba je załatwić), Basia z miśkami miała dołączyć przed samym odpływem. Było to bardzo paranoiczne :roll: z mojej strony, bo bilety, załoga czyli dwóch sympatycznych gości, sprzedawała dopiero w trakcie rejsu.

Obrazek

Statek M/B Frane, którym płyniemy, nazwany przez Huberta na cześć dziadka Frankiem, wygląda na solidny. Właściciel nazywa się Marinkovic. Pytam czy zna Bogusława Marinkovica (forumowicza), czy jest to jego rodzina?. On mile zaskoczony mówi że wie kto to jest, ale nie jest z nim spokrewniony, bo Marinkoviców w Bolu to jest full różnistych. Na pokładzie kilkanaście osób - głównie starsze niemieckie małżeństwa. Trasa rejsu to Hvar na .... wyspie Hvar, a potem Palmizana - jedna z Wysp Przeklętych.

Obrazek

Chłopcy na początku szaleją po całym statku, skaczą jak pawiany po ławkach, tylko do zdjęcia są grzeczni. Mijamy rożek i płyniemy na południe.

Obrazek

Widoki super, ale Hubert tuż przed Hvarem, dostaje ataku morskiej choroby i musi często zaglądać do ubikacji, przez co jest bardzo nieszczęśliwy.

Obrazek
Obrazek

Po 2 godzinach rejsu z Bolu dopływamy do portu. Miasto jest piękne.

Obrazek

W porcie dużo ofert rejsowych na Palmiżanę i inne wysepki i jedna oferta rejsu na Vis i do Modrej jaskini.


Dochodzimy do placu świętego Szczepana, siadamy na chwilę napić się czegoś (ceny są wyższe niż w Bolu). Zwiedzamy katedrę. Mnie podobały się najbardziej dwie ambony i bardzo stara chrzcielnica.

Obrazek
Obrazek

Na zamek nie idziemy bo mały trochę kwęka :cry: ( a szkoda bo patrząc na zdjęcia Agi i Pawła jest czego żałować forum/viewtopic.php?t=13880) więc zapuszczamy się w uliczki starego miasta.

Obrazek
Obrazek

Chodzi się prawie tak jak po Trogirze. Dużo sklepów z biżuterią, nastawionych na klientów ze strefy euro.

Obrazek

Docieramy na południe, do klasztoru franciszkanów, który jest oficjalnie o tej porze zamknięty, ale tak naprawdę można tam wejść i obejrzeć kościół, chociaż do ogrodów się nie dostałem.

Obrazek

W międzyczasie coś na ząb i wsiadamy na statek o 13.30. Krótki rejs do Palmiżany. Po drodze oglądamy kilka Pakleni Otoci i po 20-stu minutach jesteśmy w małym porcie.

Obrazek
Obrazek

Stamtąd idziemy 10 minut na drugi kraniec wyspy do wspaniałej zatoczki z prawie piaszczystą plażą. Po drodze przepiękna roślinność.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Kąpiemy się, budujemy zamki na piasku, opalamy się. Niestety czas mija szybko, o 16.00. mamy odpływać. Pakujemy się na łajbę. Chłopcy zaraz zasypiają i tak na szczęście jest całą drogę. Pod koniec solidny statek zaczyna lekko przeciekać, ale na szczęście brudnych szmat do zatykania dziur jest dużo i są skuteczne :lol: . Po dwóch godzinach dopływamy z powrotem do Bolu. no i koniec HVARU.
rich72
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2213
Dołączył(a): 27.02.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) rich72 » 04.11.2006 19:18

szybkoś Hvar obleciał :wink:
czy o tej plaży piszesz :?:

Obrazek
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 04.11.2006 23:05

Na pewno nie o tej, żadne Hapagflaje nie lądowały tam w siatce :lol: .
Ale na poważnie to nie wiem, to miejsce jest po drugiej stronie wyspy, 5 -10 minut od portu, w zatoczce sterczącej na południe, a nazywa się jakoś Vino..cośtam. Plaża wąska, ale było fajnie (żona z wody wyjść nie chciała).

Obrazek

8O :P .
wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5547
Dołączył(a): 17.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojan » 05.11.2006 21:04

Tytuł HVAR jest nieco pompatyczny (aktualni, tegoroczni specjaliści od Hvaru, z Przemyśla i ze śląskiej wsi pewnie przyczepią się do mnie), bo tak naprawdę to były tylko 2h w "stolycy wsypy" , ale zawsze to coś.


Nie ma się czego czepiać.Jak na 2 godziny pobytu w mieście to i tak dużo zobaczyłeś :lol: Musicie mieć niezłą kondycję :D
Pozdrav.
rich72
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2213
Dołączył(a): 27.02.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) rich72 » 05.11.2006 21:33

i dodam że na Hvarze właśnie Hvar jest tym miejscem najbardziej atrakcyjnym czemu dałem wyraz tu http://cro.pl/forum/viewtopic.php?t=137 ... sc&start=0
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 06.11.2006 10:05

wojan napisał(a):
Tytuł HVAR jest nieco pompatyczny (aktualni, tegoroczni specjaliści od Hvaru, z Przemyśla i ze śląskiej wsi pewnie przyczepią się do mnie), bo tak naprawdę to były tylko 2h w "stolycy wsypy" , ale zawsze to coś.


Nie ma się czego czepiać.Jak na 2 godziny pobytu w mieście to i tak dużo zobaczyłeś :lol: Musicie mieć niezłą kondycję :D
Pozdrav.


To prawda tempo było niezłe, dokładnie byliśmy tam aż 2,5 h, z czego conajmniej 1 godzina wyszła na:

Obrazek

kawkę i inne picia na placu

Obrazek

i octopusa ( to jeszcze przed, był obrzydliwy) przy klasztorze,
a i rzeczone sklepy z biżuterią :lol: .
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 12.11.2006 08:59

Dzisiaj będzie krótko :lol: .

29 IX (piątek) - MURVICA

Dzisiaj rano znowu pięknie. Po pysznym śniadanku wyprawa do Murvicy, wsi na południowym brzegu wyspy, około 5 km od Bolu na zachód.
Jedziemy, asfalt skończył się niestety zaraz za parkingiem przy Złotym Racie, ale dalsza droga jest całkiem znośna. Jesteśmy szybko na miejscu.

Obrazek

Murvica jest bardzo malownicza, fajne kamienne domki, których jest raptem kilkanaście:

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Dodatkowym "obiektem turystycznym" jest Smocza Jaskinia. Są drogowskazy zaraz na początku, ale potem i tak pytamy o drogę. Jaskinia ma być na górze za 10 minut marszu. Idziemy 15 minut w słońcu, a tu nic. Dzieci zaczynają marudzić i to na maxa, więc nie forsujemy się za wszelką cenę i wracamy.

Obrazek

(drugiego ja trzymałem na rękach)
I to na tyle z Murvicy.
W drodze powrotnej widać sabat :twisted: statków przy rogu (czyżby ustalali ceny na przyszły sezon :D ).

Obrazek

Po przyjeździe do Bolu robimy zakupy (pśrut i winko, winko, winko :P ) w lokalnym supermarkecie Studenac przy wjeździe do miasta. Jest tam chyba tanio, bo dużo miejscowych. Chłopaki trochę zmęczone upałem idą spać. Potem idziemy do Bolu zrobić ostatnie zakupy upominkowe.
Przy okazji przechadzki po miasteczku, oglądamy jeszcze jedną osobliwość - mianowicie pochodzący z XIX-tego wieku 'dom w domu'. Powstał wtedy (to nie jest LEGENDA :D ), gdy brat człowieka, który zaczął budować wielki dom i w trakcie budowy wyjechał, z zazdrości w środku placu budowy (i tym samym w domu brata) wybudował swoją chałupkę.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

No i w sumie to tyle :wink: .
Plumek
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3893
Dołączył(a): 20.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Plumek » 12.11.2006 11:06

rich72 napisał(a):szybkoś Hvar obleciał :wink:
czy o tej plaży piszesz :?:

Obrazek


Wydaje mi się, że to jest plaża w Zatoce Mlaska na Hvarze - 5 km od Sućuraju, od strony lądu. Czyli dokładnie wręcz przeciwnie niż plaża opisywana przez Bubera ;) Byłeś tam?
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 21.11.2006 23:55

30 IX (sobota) i 1 X (niedziela) SPLIT I NIESTETY POWRÓT

Jurek ciągnie ostro swoją relację, ja się zaniedbałem, więc trzeba trochę podgonić.

No tak, wszystko co dobre, kiedyś się kończy :cry: . Dzisiaj niestety dzień wyjazdu. Pytamy się czy możemy zostać trochę dłużej (bo oficjalnie to check out jest już około 10.00). Recepcjonista sprawdza w kompie i mówi że niestety nie, bo przyjeżdżają jacyś Państwo Hantel ( ()--() :lol: ) z Niemiec i pokój trzeba zwolnić około 12.00. Ale gdybyśmy chcieli zostać do wieczora może nam dać inny pokój 8O .
Do 12.00. spokojnie nam wystarcza, żeby ostatni raz popatrzeć na Hvar i pomoczyć odnóża.

Obrazek

Nieszczęsna 12.00. - odjazd. Jadę powoli, stale oglądam się do tyłu. W Supetarze jesteśmy dopiero na 13.00. Prom ma być o 14.00. , jesteśmy pierwsi na podjeździe. Tym razem będzie to Jadrolinija.

Obrazek

Nasz carrier zbliża się powoli do nadbrzeża, otwiera paszczę i ładujemy się na niego. Standard promu lepszy od tego poprzedniego ze Splittours. Duża ładna sala wypoczynkowa z dużym LCD, czyste zadbane ubikacje, zadaszony górny pokład, więcej informacji o systemach bezpieczeństwa, drogach ewakuacji, więcej tratw ratunkowych itd. i ciekawe zdjęcie (łza się w oku kręci).

Obrazek

W Splicie jesteśmy po 45 minutach. Znajdujemy parking niedaleko starego miasta i idziemy zwiedzać. Wchodzimy na stare miasto przez bramę żelazną, dochodząc do Perystylu.

Obrazek

Jestem wielbicielem 8) 8O wszystkiego co związane z Imperium Romanum, więc Perystyl (i jego otoczenie) robi na mnie olbrzymie wrażenie. Kolumnada, sfinks wyglądają rewelacyjnie.

Obrazek

Wchodzimy do katedry. Od razu widać że budynek ma rzymskie korzenie. Chodzę po niej z 20 minut.

Obrazek

Oglądamy wspaniały skarbiec, potem kryptę.
Następnie wchodzę na wieżę, z niej dopiero można ocenić wielkość dawnego pałacu. Las nowych budynków, przetykany gdzieniegdzie starożytnymi budowlami.

Obrazek
Obrazek

Po katedrze wizyta w baptyserium, czyli dawnej świątyni Jowisza. Wychodzimy na zewnątrz poprzez bramę miedzianą, obchodzimy mury idąc do bramy srebrnej, wchodzimy jeszcze raz w okolice Perystylu. Gubimy się specjalnie w uliczkach podążając w stronę bramy złotej. Po lewej stronie bramy zatrzymujemy się w sympatycznej pizerii na ostatni posiłek i niestety ostatnie cappuccino w Chorwacji.

Obrazek

Jest tam studnia życzeń z wrzuconą kasą, Hubert próbuje coś stamtąd wyciągnąć :twisted: . Potem przechodzimy przez złotą bramę prosto na piękny pomnik biskupa z Ninu, obowiązkowe zdjęcie z palcem (na szczęście nie tym wskazującym na górze) i powrót do auta.

Obrazek

Moja żona ogląda witryny sklepów, podejrzewam że drogich marek, dobrze że wszystkie są już zamknięte. Wsiadamy w auto i odjazd. Jest godzina 17.30. Po drodze tankowanie do pełna i około 18.00. wjeżdżamy na autostradę. Parę słów o niej (to dla początkujących :wink: ). Jest płatna i to nie mało, ale patrząc na rozmiary prac poczynionych przy jej budowie, wcale to nie dziwi. Liczne wiadukty, tunele, doskonała nawierzchnia. Co chwilę tablica informacyjna z temperaturą, doskonałe oznakowanie. Tereny przez które początkowo wiedzie są niezamieszkałe. Przed Svetim Rokiem ostatni rzut oka na morze (widać je o tej porze na domysł) i wjeżdżamy w inny świat. Jechałoby się idealnie gdyby nie część kierowców, którzy jadąc za człowiekiem (dodam że na autostradzie zawsze trzymam się skrajnego prawego pasa) albo z przeciwka świecą cały czas długimi światłami, niektórzy z nich robią sobie czasem głupkowate wyścigi i to w tunelu (np. przed Małą Kapelą dwie BM-ki i dwa Mercedesy) :evil: :evil: . Drugi minus to fakt że między Karlovacem a północnym zjazdem do Zabrzebia (jadąc od Adriatyku), nie ma gdzie zatrzymać się na siku czy tankowanie. Przed 23.00. dojeżdżamy do granicy, uśmiech, machnięcie ręką i Węgry. Na pierwszej stacji w Letenye kupuję obowiązkową winietkę. Na stacji full rumuńskich aut no i samych Rumunów. Myślałem że to Polacy są hałaśliwi, ale ta nacja przebija wszystko ( a dodam że nie znałem ich i nie jestem do nich uprzedzony). Wrzeszczą do siebie, chodzą między samochodami i w sklepie wpychając się w kolejce i dezorganizując pracę obsługi :evil: :evil: Jadę dalej; przed górką dwa rumuńskie auta stoją sobie na awaryjnych, zajmując cały pas ruchu. Kierowcy gawędzą sobie o czymś przyjaźnie. Dalej znowu zabawa, zwykła droga, autostrada itd. Podoba mi się, że na trasie jest znak traktorki, furmanki i chyba rowerki out. Dojeżdżamy tuż po 2-giej do Budapesztu. Basia za kółkiem, ja pilotuję :roll: . Człowiek jest rozespany i wzrok płata figle. Raz ja widzę źle, raz Basia, w końcu orientujemy się że wracamy do cro, 3 razy przejeżdżamy przez Dunaj i zaczynamy na siebie warczyć :twisted: . Na szczęście moja mądra kobieta zatrzymuje auto i pyta jakiegoś przerażonego chłopaka jak jechać a ten pokazuje właściwą drogę. Po wyjeździe z Budapesztu autostrada w połowie przestaje być autostradą, liczne mijanki i ograniczenia prędkości. Poniewczasie przypominamy sobie :idea: że mieliśmy kupić coś Hubiemu na dzień węgierski w przedszkolu (bo Tarnów to miasto generała Józefa Bema i robią tam takie różne imprezy). Zatrzymuję się na trzech kolejnych stacjach benzynowych, zdając sobie sprawę, że to niezbyt dobre miejsca na takie zakupy. Na pierwszej stacji są tylko węgierskie videopornosy (jestem w szoku - 2 regały), wina i gazety. Na drugiej gość, bardzo chcący nam pomóc, nie rozumie nawet słowa "hungarian", ale tam kupujemy nalepkę z literą H i jakąś węgierską motoryzacyjną gazetę. Dopiero na trzeciej u sympatycznej pani kupuję ładną szkatułkę z wyrytymi wzorami, które wyglądają na madziarskie,. Niestety po bliższych oględzinach okazuje się że szkatułka jest Made in China :lol: :lol: . Trudno :? dość tego szukania po nocy. Na słowackiej granicy znowu sympatyczna kontrola graniczna i to po polsku. Przez Słowację przejeżdżamy szybko, robiąc po drodze zakupy moich ulubionych słowackich specjałów w całodobowym Tesco w Preszowie (piwko, syr na wyprażanie, czekolada Studencka i dr. Pieprz; coraz trudniej go dostać, może ktoś wie gdzie go kupić w dużych butelkach :?: ). Dojeżdżamy do Koniecznej przed ósmą. Słowacki pogranicznik miło wypytuje nas skąd jedziemy, jaka pogoda, jaka droga. Mówi że sam by tam zaraz pojechał. Paszportów nawet nie sprawdza. Woła polskiego kolegę, żartując że ten musi się sporo nachodzić, bo jest dzisiaj sam. Polak również bardzo miły dokładnie przepuszcza nasze paszporty przez jakiś czytnik, sprawdza po naszych twarzach czy my to my, wpisuje pracowicie dane naszego auta w komputer. Kupę roboty. Jedziemy dalej. Dzieci się budzą. Patriota Hubert patrząc na rozsypujące się chałupy w Zdyni, cieszy się że to już Polska :lol: . W Tarnowie jesteśmy o 9.30. szwagier pomaga wnieść bagaże. Myślę sobie że dobrze że jutro mam wolne, bo po urlopie trzeba odpocząć :oczko_usmiech: .

To zasadniczo koniec. Dziękuję Wam Wszystkim Moi Drodzy za cierpliwość i za rady. Wiem że relacja była wyczerpująca dla Was (i dla mnie też).
Pozdrawiam. :hut: :papa:
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107654
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 22.11.2006 00:34

Relacja z ciekawymi opisami i okraszona zdjęciami nie jest wyczerpująca :D
A Jurek coś ma pecha bo mu zdjęcia "wcięło" :cry:
wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5547
Dołączył(a): 17.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojan » 22.11.2006 01:00

No to Buberku tak podgoniłes,że aż skończyłeś.A szkoda , bo fajnie się czytało.
Pozdrav.
a to ja
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4755
Dołączył(a): 18.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) a to ja » 22.11.2006 01:15

Buber - wreszcie mnie coś dziś na cro ucieszyło - mam na myśli ciąg dalszy Twojej relacji.

Chociaż ... finiszowałeś "z madziarami w tle" :lol:

A propos - jak wypadł Dzień Węgierski w przedszkolu u Huberta?
Pytam z zawodowej ciekawości :wink:

Pozdraviam
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 22.11.2006 01:31

W środku szkatułki były przysmaki - zostały pożarte :lol: :lol: . Szkatułka poszła w drzazgi (w końcu Made in china :lool: ). Gazeta motoryzacyjna porysowana, nalepka H naklejona na plecach kolegi na którego Hubert z bandą wciąż polują (a on na nich). Tak było, a poza tym dużo obrazków, folderów, map i przewodników - na szczęście panie ze wspaniałego przedszkola nr 17 w Tarnowie i inni normalni rodzice dopisali :wink: .
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Brac - pierwszy raz w Chorwacji (raczej dla początkujących) - strona 5
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone