I tak wędrując niespiesznie znaleźliśmy się w dzielnicy Ribera i doszliśmy do Bazyliki Santa Maria del Mar, którą chciałam koniecznie zobaczyć z uwagi na przeczytaną przed wyjazdem do Barcelony książkę pt. "Katedra w Barcleonie" i obejrzałam
serial pod tym samym tytułem. Akcja tej książki toczy się w czasie budowy Bazyliki Santa Maria de Mar. Na tle powstawania świątyni autor opisuje historię życia bohaterów książki. Tytuł książki z języku polskim jest jednak mylący, bowiem książka nie dotyczy Katedry św. Eulalii, czyli tej, która od razu przychodzi do głowy każdemu, kto usłyszy słowa >Katedra w Barcelonie<. Tytuł książki w języku hiszpańskim brzmi "La Catedral del Mar", czyli "Katedra Morska". Ale kościół Santa Maria del Mar katedrą nie jest.
Do kościoła doszliśmy od tyłu i stanęliśmy przy tylnym wejściu.
Wejście do kościoła jest
płatne. Bilet wstępu kosztuje 5 euro, a jeśli chce się dodatkowo wejść na dach i na wieżę, to trzeba zapłacić 10 euro. Ale jak się przyjdzie do świątyni po godzinie 18-tej, to wejście jest bezpłatne i dlatego nie musieliśmy kupować biletów, bowiem gdy tam doszliśmy, to było kilka minut po 18-tej..
Weszliśmy do środka tylnym wejściem.
Czytałam, że Bazylika Santa Maria del Mar jest najpiękniejszą budowlą w całej Katalonii wybudowaną w stylu gotyku katalońskiego. Po po wejściu do jej wnętrza stwierdziłam, że to nie były słowa przesadzone. Wnętrze katedry mnie po prostu oszołomiło. Gotyk kataloński różni się od gotyku „europejskiego” tym, że ma bardziej umiarkowane dekoracje, mniej posągów i różnych elementów dekoracyjnych, sprawia wrażenie bardziej surowego i prostszego.
Budowa tego kościoła trwała jedynie 54 lata, w okresie do1329 do 1384 roku. Dzięki temu styl, w którym go wybudowano jest jednorodny. W miejscu, w którym stoi bazylika w okresie od IV do VI wieku był rzymski cmentarz.
Architektem odpowiedzialnym za budowę był Berenguer de Montagut. Po jego śmierci kolejnym architektem był Ramon Despuig.
Świątynia powstawała z datków zwykłych ludzi, takich jak marynarze, rybacy, kupcy, mieszkających w dzielnicy Ribera. Bazylika ta nazywana jest także Kościołem Ludowym, Katedrą La Ribera lub Katedrę Morską.
Ogromne kamienne głazy, z których powstała ta świątynia przynosili na plac budowy na swoich plecach mężczyźni, nazywani bastaixos. Byli to pracownicy portowi, którzy po godzinach swojej pracy przyczyniali się do budowy swojej świątyni. Trasę do pokonania mieli długą, bowiem kamień pozyskiwany był z kamieniołomu, który znajdował się u stóp wzgórza Montjuic. Aby upamiętnić ich ciężką pracę na głównych drzwiach do świątyni umieszczono płaskorzeźby obrazujące ich sylwetki z kamieniem na ramionach.
W trakcie wojny domowej w Hiszpanii 19 lipca 1936 roku komuniści i anarchiści wywołali w kościele pożar, który zniszczył prawie całe wnętrze. Spłonęło wiele obrazów, barokowy ołtarz i część witraży.
Po kilku latach postanowiono odbudować kościół i szukano darczyńców, dzięki którym byłoby to możliwe. Jednym z darczyńców został klub FC Barcelona. Aby podziękować klubowi za to wsparcie na jednym z witraży umieszczony został herb FC Barcelony. Trochę trwało, zanim ten herb wypatrzyłam.
Jeden z witraży jest bardzo nowoczesny w porównaniu do pozostałych. Został on umieszczony w katedrze po Igrzyskach Olimpijskich w 1992 roku, jako symbol związku między średniowiecznym dziedzictwem a historią nowożytną.
Obeszliśmy całe wnętrze, zafascynowani panującą tam bardzo spokojną atmosferą.
Z katedry wyszliśmy frontowymi drzwiami na Plaça de Santa Maria.