Nasza Cro 2012-.../Wakacje z widokiem - Korčula 2017

dość opornie idzie mi ostatnio pisanie relacji, ale w sumie trochę żal, że zbliżamy się do końca

na deser wieczorna wizyta w stolicy wyspy...

Najpierw jednak kilka fotek z drogi - widoczność nieco lepsza niż ostatnim razem, czuć w powietrzu zmianę pogody

Stari Grad z tej perspektywy prezentuje się równie interesująco:



Obowiązkowa wizyta na polach lawendy
Miejsce, w którym kilka dni wcześniej cykaliśmy fotki jest już zupełnie ogołocone Ale wystarczy przejść kilka kroków dalej i można raczyć się odurzającym zapachem.



Autko zostawiliśmy ponownie w okolicach twierdzy na darmowym parkingu. Spacer na dół, i wbrew pozorom w górę też, jest bardzo przyjemny. Dodatkowo można podziwiać jak zwykle zachwycający widok



Obok widoku na Dubrovnik z Srđ, według mnie ten jest najpiękniejszy w Cro

Wszystkie drogi (lub ewentualnie schody) w Hvarze prowadzą na Trg Sv. Stjepana.
Nie sposób nie zrobić tu choć jednej fotki z każdą wizytą



Czas zatem coś zjeść!
Dość rzadko bywamy w restauracjach w Cro, a jeszcze rzadziej robimy zdjęcia wnętrza czy jedzenia. Tam zrobiliśmy jednak wyjątek. Pisząc "tam" mam na myśli bardzo fajny lokal "50 Hvar", gdzie możemy zjeść... burgera
Nie jest to może tradycyjna chorwacka potrawa, ale z takimi dodatkami jak figi czy trufle smakuje całkiem nieźle. Oprócz burgerów można tam wypić kolorowego drinka i to w takich ciekawych okolicznościach

Hvar późnym popołudniem zmienia się z głośnego i zatłoczonego w... równie głośny i zatłoczony, ale zamiast pędzących przed siebie turystów z walizkami mamy atmosferę zabawy, spotkań towarzyskich w licznych knajpkach i ogólnego chilloutu

Hvarskie koty też nie kwapią się do pośpiechu...



...a wieczór coraz bliżej

Piękne zdjęcia ze starej drogi St. Grad- Hvar. Nam się zawsze trafia taka zamglona pogoda, ale to pewnie nasza wina... bo zawsze na taką wycieczkę wybieramy się przy pogorszeniu pogody.

Ojjj jak bym chciała, żeby w tym roku udało nam się wyruszyć na Hvar w lawendowym czerwcu. Trzymaj kciuki.

I jeszcze mam jedno pytanko- gdzie jest ta burgerowa knajpka?

Piękne te kociaki

Roxi napisał(a):Piękne zdjęcia ze starej drogi St. Grad- Hvar. Nam się zawsze trafia taka zamglona pogoda, ale to pewnie nasza wina... bo zawsze na taką wycieczkę wybieramy się przy pogorszeniu pogody.

Ojjj jak bym chciała, żeby w tym roku udało nam się wyruszyć na Hvar w lawendowym czerwcu. Trzymaj kciuki.

Trzymam
Następnym razem też bym chciała zawitać na wyspę jakiś tydzień lub nawet dwa wcześniej, żeby lawenda była bardziej... lawendowa

beatabm napisał(a):Piękne te kociaki

Uwielbiam koty, ale na razie muszą mi wystarczyć te chorwackie

Hvar po zmroku jest jeszcze piękniejszy niż za dnia.

Tu jeszcze w oczekiwaniu na odpowiednie światło - mały skwerek przy porcie idealnie się do tego nadaje



Warto było znów tam pojechać. Nawet perspektywa ostatniego pięknego dnia w Cro nie była w stanie zepsuć tego wrażenia...



A ten widok z góry... zresztą sami wiecie

Dzień 14 - 14.07.2016

Czarny scenariusz niestety się potwierdził, już w nocy się zaczęło, a ranek przywitał nas silnym wiatrem, niebem zasnutym chmurami i było pewne, że deszcz to tylko kwestia czasu.

Wiem, że wiele osób w taką pogodę wsiada w samochód i jedzie przed siebie licząc na chwilową poprawę.
Dla nas jednak to była okazja do odpoczynku po ostatnich niezwykle intensywnych dwóch tygodniach, oswojenia się z myślą, że kolejnego dnia trzeba wracać

Entuzjazmu starczyło na krótki spacer po Jelsie, tym razem w kierunku kampingu Mina.

Dzień 15 - 15.07.2016

Plany na powrót były ambitne - rano może Stari Grad na ostatni spacer, potem prom do Splitu, tam jakiś obiad i zwiedzanie do wieczora.
Nie zapowiadało się jednak, że pogoda się wyraźnie poprawi, a silny wiatr mógł być niezbyt przyjemnym towarzyszem podczas dwóch godzin na promie.

Ruszyliśmy zatem w kierunku Sućuraja. Jakiś tam błękit przebijał się przez gęste jeszcze chmury, ale nawet nie było nastroju na zwiedzanie.



Bujało niesamowicie
Dobrze, że nie zdecydowaliśmy się na prom do Splitu...





I to już KONIEC, niestety
Czas na małe podsumowanie...

Lubię jak tak buja

Nocne zdjęcia z Hvaru mnie zainspirowały i już mam plan na jeden wieczór- zachód słońca w Twierdzy Napoleona, a później "niższa" twierdza i Hvar by night.

Brela - tu nie ma, o czym pisać. Albo się ją kocha, albo nienawidzi. Dla nas ma szczególne znaczenie, bo to nasz "pierwszy raz" w Cro.
Trzeba przespacerować się promenadą wcześnie rano, kiedy wszyscy jeszcze śpią, odwiedzić jedną z plaż w rejonie Uvali Vrulja czy spojrzeć na Brelę z góry, a wtedy jest duża szansa na zakochanie się w tym miejscu.
Pobyt tam był specyficzny dla nas, bo świadomie zrezygnowaliśmy z dalszych wycieczek, postawiliśmy na totalny relaks
Może nie za rok i nie za dwa, ale pewnie jeszcze zatęsknimy i znów kiedyś spędzimy tam parę dni.

Hvar był zupełnie nowym doświadczeniem. Była to pierwsza wyspa, którą odwiedziliśmy na dłużej - nie biorę pod uwagę Pagu, bo to dla mnie taka wyspa-niewyspa, już Pelješac ma dla mnie bardziej wyspiarski charakter.
Oprócz największych miejscowości panuje tam totalny spokój, mnóstwo przestrzeni, puste drogi. Wydaje mi się, że trudniejszy dostęp (promy), plaże, do których trzeba dojechać, dojść, a nawet dopłynąć czy "ograniczenie terenu" eliminuje sporą grupę turystów. Zresztą ja sama jeszcze dwa-trzy lata temu myślałam, że wyspy nie są dla mnie, co tam niby można robić, a tu już za niespełna trzy miesiące odwiedzimy kolejną
Zachwyciły mnie miasta Hvar i Stari Grad, zatoki Pokrivenik i Malo Zaraće, ale tak naprawdę nie było miejsc czy sytuacji, które by totalnie rozczarowały czy zniechęciły do Hvaru.
Na pewno chcę tam jeszcze wrócić, bo tydzień to jednak za mało...

Mam nadzieję, że niedługo spotkamy się w kolejnej relacji

beatabm napisał(a):Lubię jak tak buja

przez te pół godziny było nawet fajnie, ale nie wiem czy dłużej bym wytrzymała

Roxi napisał(a):Nocne zdjęcia z Hvaru mnie zainspirowały i już mam plan na jeden wieczór- zachód słońca w Twierdzy Napoleona, a później "niższa" twierdza i Hvar by night.

twierdzy Napoleona nie odwiedziliśmy i nawet nie wiem, jak mogłam o tym zapomnieć
kolejny punkt na liście: "powody, dla których warto ponownie jechać na Hvar"