Re: Między morzem a górami: od Risnjaka po Pag
napisał(a) Franz » 10.05.2017 23:59
Zaglądam ostrożnie, nawet wyjątkowo ostrożnie, biorąc pod uwagę fakt, że w dowolnym momencie kolana mogą mnie zmusić do nieplanowanych ruchów, jednak czeluść pozostaje nieprzenikniona. Cóż, zaczynam powoli schodzić ścieżką, która na szczęście przyjmuje łagodne nachylenie, co odrobinę zmniejsza ból przy każdym kroku.
Wkrótce się okazuje, że ścieżka jest znakowana i że to właśnie moja Horvatova staza. Szacuję, że przez to błądzenie straciłem około dwie godziny. Kiedy ścieżka doprowadza do drogi, spotykam dwoje rowerzystów - parę francusko-włoską - i zatrzymuję się na krótką pogawędkę, z której dowiaduję się między innymi, że wejściówka do obejmującego ten teren parku narodowego kosztuje 45 kuna za dwa dni. Cóż, ten wydatek mnie jakoś ominął. Na koniec życzę im bonne chance oraz buona fortuna, a oni z kolei uczą się słowa "powodzenia".
Po chwili mijam rozstaja, spotykając walącą w górę trójkę z wypchanymi plecakami i po godzinie ląduję w miejscu, gdzie powinien stać mój samochód. Ale... gdzież on?! Zostawiłem go przed kamperem, a teraz go nie ma! Na szczęście okazuje się, że zajechał kolejny kamper, ten na belgijskich numerach i zasłonił mój wóz. Moje kolana na niewielkim nachyleniu drogi uspokoiły się jakoś, więc zaczynam mieć nadzieję, że pierwszy dzień wyprawy nie stanie się od razu ostatnim. W tej sytuacji łapię za piwko i rozstawiam mój objazdowy bar kawowy...