Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Chorwacka Majówka 2012

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
ARTUR_KOLNICA
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 742
Dołączył(a): 19.05.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ARTUR_KOLNICA » 21.06.2012 16:01

I ja dołączam do zacnego grona 8O
Sjemko
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 48
Dołączył(a): 08.05.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Sjemko » 21.06.2012 18:49

27 kwietnia
Tego dnia wstajemy wcześnie, bo czeka nas najdłuższy przejazd, prawie pod same Jeziora Plitwickie. Mijamy Oświęcim, po drodze robiąc małe zapasy w napotkanym Lidlu i dojeżdżamy do Pszczyny. Potem w większym tłoku jedziemy do Bielska-Białej. I tu mała niespodzianka. Okazało się, że miasto można objechać świeżo wybudowaną obwodnicą, która niestety kończy się na jego przedmieściach. Dalej musieliśmy jechać dużo wolniej omijając budowaną nową drogę do Żywca. Przejeżdżając przez kolejne miejscowości dojechaliśmy w końcu w okolice Zwardonia i zaczęliśmy wspinaczkę po nowej drodze do granicy.
Na samym przejściu pusto- gdyby nie tablice informacyjne, nie byłoby widać, że to już Słowacja. Chociaż nie do końca, w Skalitem widać głośniki na słupach przy ulicy, więc jednak nie wszystko jest takie samo :wink: jak w Polsce. Po pewnym czasie dojeżdżamy do drogi z Jablunkova, mijamy Czadczę, następnie Żilinę i kierujemy się na Martin. Za tym miastem trafiliśmy na mniej przyjemny odcinek drogi, ułożonej z betonowych płyt. Na szczęście nie trwało to zbyt długo, a widoki na okoliczne góry zmniejszyły to gorsze wrażenie. Blisko Zwolenia pojechaliśmy już szerszą drogą ekspresową, nadrabiając nieco. Potem, jadąc znowu przez góry, znaleźliśmy się na w pobliżu granicy węgierskiej, na co wskazywały napisy na domach w dwóch językach: słowackim i madziarskim.
Przejście graniczne, jak łatwo przewidzieć, była całkowicie opuszczone (i nieco zapuszczone :wink: ), a tuż za nim mieliśmy okazję przejechać kawałek węgierskich gór. Wijącą się drogą dojechaliśmy w końcu do miejsca skąd widać było bardziej typowe dla Węgier krajobrazy- płaskie lub lekko pofalowane pola i łąki. Stopniowo ruch na drodze zaczął się zwiększać- znak, że Budapeszt jest coraz bliżej.
Samo miast przejechaliśmy bez większych problemów, nie licząc remontu jednej z ulic. Dzięki temu jednak mieliśmy okazję obejrzeć starszą część Pesztu. Po krótkim kręceniu się po jednokierunkowych ulicach dojechaliśmy do mostu na Dunaju i w okolicach Góry Gellerta wjechaliśmy do Budy, podziwiając widok na zamek i pobliski budynek parlamentu. Minęliśmy dalej położone dzielnice i ruszyliśmy w stronę Balatonu. Niestety samego jeziora nie widać aż tak dobrze z autostrady, jest tylko kilka miejsc z naprawdę dobrymi widokami, ale ponieważ chcieliśmy być jak najszybciej u celu, zdecydowaliśmy się nie zjeżdżać nad Balaton. Zbliżał się wieczór, gdy dojechaliśmy na granicę. Krótka kontrola ograniczona do sprawdzenia paszportów oraz krótkiej rozmowy z pogranicznikiem i wreszcie jesteśmy- Hrvatska :D
Na autostradzie wyjątkowo pusto, przynajmniej w okolicach Varażdina, za to sporo tuneli. Dopiero po przejechaniu bramek i opłaceniu pierwszego odcinka, dał się zauważyć większy ruch. Podejrzewam, że powodem mogła być i bezpłatna tam autocesta, i bliskość Zagrzebia :wink: Po minięciu miasta znowu trafiamy na bramki, bierzemy bilet i jedziemy do Karlovaca, położonego nad rzeką o "pięknie" brzmiącej dla Polaka nazwie Kupa :lol: W samochodzie zrobiło się wtedy wyjątkowo wesoło i nawet moje tłumaczenie, że chorwacka kupa nie musi być tym samym co polska, nie zmieniło tego.
Na skraju Karlovaca zobaczyliśmy coś w rodzaju mini-skansenu militarnego połączonego z miejscem pamięci: kilka czołgów i wozów opancerzonych, MiG-21 z chorwackimi znakami, resztki zestrzelonego samolotu lotnictwa Jugosławii, tablica poświęcona zmarłym obrońcom Karlovaca oraz większe tablice z opisami i mapami dotyczącymi wojny w latach 1991-95. Po obejrzeniu tego miejsca ruszyliśmy dalej coraz bardziej krętą drogą przez góry, dojechaliśmy do Slunja, aż wreszcie zobaczyliśmy zjazd do Rastovacy. Tablice reklamujące noclegi są tam przy każdym domu i napisy: rooms, zimmer, sobe, a nawet pokoje widać tam w różnych konfiguracjach :wink: Wprawdzie nie uniknęliśmy małej pomyłki, zamiast do "naszych" gospodarzy trafiliśmy do sąsiadów, ale szybko to naprawiliśmy i już po kilku minut przywitaliśmy się z miłą Chorwatką, która zaprowadziła nas do wynajętych pokojów. Wszystko wyglądało jak należy, więc po załatwieniu potrzebnych formalności mogliśmy jedynie odpoczywać po podróży i nabierać sił na wycieczkę po PN Plitwickie Jeziora :)
Ostatnio edytowano 29.06.2012 14:19 przez Sjemko, łącznie edytowano 1 raz
el_guapo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1539
Dołączył(a): 08.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) el_guapo » 22.06.2012 09:09

Sjemko napisał(a):Na skraju Karlovaca zobaczyliśmy coś w rodzaju mini-skansenu militarnego połączonego z miejscem pamięci: kilka czołgów i wozów opancerzonych, MiG-21 z chorwackimi znakami, resztki zestrzelonego samolotu lotnictwa Jugosławii, tablica poświęcona zmarłym obrońcom Karlovaca oraz większe tablice z opisami i mapami dotyczącymi wojny w latach 1991-95.


http://www.ka-net.net/muzej/muzej.html
Mi$iek
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 104
Dołączył(a): 22.06.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Mi$iek » 22.06.2012 10:28

nadszedł czas na legalne uczestnictwo na forum... :)

a więcej dołączam się i ja!


p.s Witam wszystkim :D
kawi
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 22
Dołączył(a): 18.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) kawi » 22.06.2012 14:52

Witam! Też się dołączam i czekam na dalszy ciąg. A w Karlovaciu w tym muzeum byłam parę razy i polecam. Obok jest knajpka typowo chorwacka dla miejscowych, fajne proste jedzonko, polecam.
Magda O.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1747
Dołączył(a): 20.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Magda O. » 22.06.2012 20:38

Fajna narracja, podoba mi się, czuję się, jakbym jechała z Wami :)



Mi$iek napisał(a):nadszedł czas na legalne uczestnictwo na forum... :)

a więcej dołączam się i ja!


p.s Witam wszystkim :D


Witam :)
Sjemko
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 48
Dołączył(a): 08.05.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Sjemko » 25.06.2012 17:09

28 kwietnia
Tego ranka pozwalamy sobie pospać dłużej niż poprzednim razem. Cel wycieczki jest bardzo blisko, więc nie musieliśmy zrywać się zbyt wcześnie. Z drugiej strony mali Chorwaci są już na nogach i, jak to bywa z dziećmi, cicho nie są. Po przygotowaniu się do wyjścia i spakowaniu wszystkich rzeczy do samochodu załatwiliśmy resztę formalności z naszą gospodynią. Jej dzieci trochę się już uspokoiły, kto wie czy nie z powodu naszego pojawienia się przed domem? ;) Wejście do parku okazało się być nieco dalej niż początkowo myśleliśmy, ale dla nas teaki spece nie był szczególnym wysiłkiem. Przy kasach był już sporo osób, także niemało Polaków, ale ponieważ nie wszyscy pchali się do kas, skorzystaliśmy z okazji i kupiliśmy bilety. Tuż po wejściu trafiliśmy na mocno pocztówkowy widok.

Obrazek

To już zapowiadało atrakcje widokowe, które jak się przekonaliśmy, czekały dalej. Po zejściu ścieżką na dół i wyprzedzeniu dwóch lub trzech wycieczek doszliśmy do jeziora Kaluđerovac. Nie łamiąc zakazu kąpieli napełniliśmy zabraną butelkę zimną, czystą wodą i ruszyliśmy po drewnianych pomostach.

Obrazek

Wkrótce znaleźliśmy się koło Velikog Slapa

Obrazek
Obrazek

Nie widać tego na zdjęciach, ale pomimo późnego ranka, ludzi obok wodospadu i na drodze do niego było dość sporo. My jednak widząc strzałkę do punktu widokowego zdecydowaliśmy się wdrapać po trochę uszkodzonych kamiennych stopniach prawie ponad wodospad. Ze ścieżki widok był całkiem ładny.

Obrazek

A tak wygląda Veliki Slap z punktu widokowego.

Obrazek
krasiu666
Cromaniak
Posty: 830
Dołączył(a): 08.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) krasiu666 » 25.06.2012 17:23

To i ja sobie poczytam.
kawi
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 22
Dołączył(a): 18.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) kawi » 25.06.2012 21:48

Ja też się dołączam. witam wszystkich i czekam na dalszą relację!!!
Sjemko
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 48
Dołączył(a): 08.05.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Sjemko » 26.06.2012 16:53

cd. :wink:

Po pewnym czasie ruszyliśmy dalej ścieżką wiodącą powyżej jezior. Widoki wciąż były ładne, szczególnie na kolejnym z punktów widokowych.

Obrazek

Obrazek

Dopiero gdy weszliśmy na asfaltową drogę, drzewa zasłonił nam część widoku na dolinę z jeziorami. Co ciekawe znak przy drodze sugerował jakby znajdowała się tam granica parku narodowego, ale nigdzie nie widać było żadnych szlabanów lub płotu. Po kolejnych kilkunastu minutach zeszliśmy w dół nad jezioro- Kozjak. Nad zatoką widoczna była przystań, a nieco dalej, bliżej lasu- restauracja. Oczywiście tłum w tym miejscu był już niemały. zdecydowaliśmy się coś zjeść i wypić, więc musieliśmy odstać w kolejce. Potem czekała na nas druga kolejka- do statku. Na szczęście uciekły nam tylko trzy. Na kolejny zmieściliśmy się i ruszyliśmy do kolejnej przystani.

Obrazek

Wkrótce byliśmy na drugim brzegu i ruszyliśmy dalej po kolejnych pomostach. Tu trzeba było bardziej uważać, bo pomosty wydawały się trochę węższe, a ludzi było więcej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Powoli przesuwaliśmy się do przodu mijając kolejne jeziora. Pamiętając jednak, że czeka nas jeszcze przejazd daleko na południe, w pewnym momencie zawróciliśmy w stronę przystani. Po drodze widzieliśmy zatopione w wodzie fantastycznie "oblepione" drzewa i krzewy.

Obrazek

Obrazek

Na przystani spędziliśmy więcej czasu niż przewidywaliśmy. Czekając na statek można było za to zrobić kilka zdjęć.

Obrazek

Obrazek

Wreszcie doczekaliśmy się transportu na drugi koniec Kozjaka, skąd poszliśmy inną ścieżką do pomostów przy dolnych jeziorach.

Obrazek

Schodziliśmy coraz niżej, mijaliśmy wycieczki, wśród których była także japońska, i zbliżaliśmy się do końca spaceru po parku.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ostatecznie wróciliśmy nad jezioro, znad którego zaczęliśmy wycieczkę.

Obrazek

Obrazek

Poszliśmy z powrotem pomostem do wijącej się w górę ścieżki i po krótkim czasie wyszliśmy na pierwszy punkt widokowy. Jeszcze ostatni rzut oka na wodospad oraz widoczne jeziora i wracamy do samochodu, przezornie zaparkowanego w cieniu. Nie zwlekając obraliśmy kierunek południowy. Mieliśmy jeszcze spory odcinek do przejechania, prawie na koniec Dalmacji.
marcgrzy
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 217
Dołączył(a): 22.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) marcgrzy » 28.06.2012 18:33

czekam na ciąg dalszy :)
Też tam nie dawno byłem. Zaczynałem od wejścia nr 2 i Veliki Slap został dla nas na końcu :)
Ostatnio edytowano 28.06.2012 20:24 przez marcgrzy, łącznie edytowano 1 raz
bluesman
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6630
Dołączył(a): 25.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) bluesman » 28.06.2012 18:37

Sjemko relacja i zdjęcia kapitalne :) Może się nie obrazisz ale podpowiem Ci to co mnie podpowiedziała z kolei Maslinka i uważam, że dobrze zrobiła. Przy dłuższym tekście warto robić co jakiś czas przerwy np. enterem :) wówczas tekst jest bardziej czytelny i mniej męczy oczy czytelnika :)
Sjemko
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 48
Dołączył(a): 08.05.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Sjemko » 29.06.2012 14:23

Dzięki :D W takim miejscu jak to starałem się robić jak najlepsze zdjęcia. A co do tekstu, to trochę zmieniłem jego układ. W następnych odcinkach będzie lepiej, bo znowu powstawiam zdjęcia w tekst.

A skoro już przy tym jestem, to dodam dokończenie długiego dnia ;) w rozpoczętego w Plitwickich Jeziorach.

Po długiej, kilkugodzinnej wycieczce wyruszyliśmy na południe mijając drugie wejście do parku. Droga była w miarę pusta, więc szybko przejechaliśmy góry i dotarliśmy do płaskiej, bezleśnej równiny. W mijanych wioskach kilka razy widzieliśmy pozostałości po wojnie- opuszczone i zarośnięte ruiny domów lub kościoły bez dachów, z ostrzelanymi wieżami. Za równiną naszym oczom ukazała charakterystycznie wyglądająca góra. Pewnie każdy kto jechał autostradą z Zagrzebia do Zadaru kojarzy tę górę. Powoli zbliżaliśmy się do kolejnych gór, tym razem Velebitu.
Przez pewien czas jechaliśmy wzdłuż nich aż nagle autostrada mocniej skręciła w prawo i zniknęła w zboczu. Wjechaliśmy w tunel. Tak TEN tunel- oddzielający Dalmację od, bliższej klimatycznie Polsce, górzystej Liki. Po kilku kilometrach wyjechaliśmy prawie prosto morze. No może nie całkiem, po drodze były zakręty prowadzącej mocno w dół autostrady i część bardziej płaskiego terenu między górami i Zadarem. Widoki z góry były jednak naprawdę piękne.
Zbliżając się coraz bardziej do Jadranu pozostawiliśmy z boku Zadar i jechaliśmy dalej w stronę Splitu. Po pewnym czasie znowu droga zaczęła się wznosić. Ponownie wjechaliśmy pomiędzy góry. Pojawiły się kolejne tunele, ale już nie takie długie jak Sveti Rok. Zmierzchało się już gdy minęliśmy Split, niewidoczny z tej strony gór, i podjechaliśmy pod Biokovo. Pomimo cienia wysoko na szczytach dało się zauważyć białe plamy. Jak widać resztki śniegu utrzymały się do końca kwietnia ;)
Nagle autostrada skończyła się. Wprawdzie budowa trwa, ale prawdopodobnie dopiero za rok dociągną ją w okolice Ploce. My musieliśmy jechać tam już zwykłą drogą. Najpierw serpentynami w dół, a potem przejeżdżając przez wzgórza dotarliśmy do wspomnianej miejscowości. Tu zatrzymaliśmy się na kolację, próbując miejscowych juh (zup) i ćevapów :D oraz popijając je Karlovackim. Jedzenie tak nam smakowało, że na moment odechciało nam się jechać dalej, ale nocleg już na nas czekał.
Było ciemno, gdy minęliśmy deltę Neretwy i wjechaliśmy, właściwym pasem do BiH. Tranzyt przebiegł bez problemowo, nie licząc krótkiego czekania na w kolejce na przejściu granicznym. Okazało się jednak, że GPS w pewnym momencie stracił zasięg, a wiadomości do kolejnych gospodarzy nie mogły być wysłane. Za Neum wszystko wróciło jednak do normy i jadąc wijącą się drogą zbliżaliśmy się do celu dzisiejszej podróży.
Wreszcie zobaczyliśmy w oddali zatokę koło Dubrownika i już wkrótce mostem koło portu dojechaliśmy do miasta. Potem mijając port i jadąc wzdłuż nabrzeża dotarliśmy na miejsce, gdzie czekał na nas apartman. Tuż za oknami mieliśmy ulicę, dalej było nabrzeże i widok na zatokę, nad którą widać było oświetlony most. Załatwiliśmy część formalności, resztę zostawiając na następny dzień i poszliśmy spać, żeby mieć siły na zwiedzanie Dubrownika.
Ostatnio edytowano 30.06.2012 15:48 przez Sjemko, łącznie edytowano 1 raz
sviva
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2768
Dołączył(a): 05.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) sviva » 30.06.2012 07:31

No to i ja poczytam z Wami... W tym roku Plitvice też w planach, bo być w Cro i nie widzieć Plitvic to jak.... a ze względu, że wczesna pora to nie skończę...;)
Sjemko
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 48
Dołączył(a): 08.05.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Sjemko » 28.05.2013 10:50

Po długiej przerwie postanowiłem dokończyć to, co w zasadzie dopiero zacząłem. Pora na Dubrownik :mrgreen:

29 kwietnia

Pierwszy dzień rozpoczęliśmy luźnym zwiedzaniem miasta. Mieszkaliśmy w okolicach nowego portu i dzięki temu była okazja, żeby zobaczyć inne części Dubrownika niż tylko Stari Grad i jego najbliższą okolicę :wink: Krótko po opuszczeniu apartmanu trafiliśmy na położony przy nabrzeżu skwer, na którym zgromadzono kilka maszyn z czasów ostatniej wojny (z początku lat 90-tych). Były to chorwackie pojazdy opancerzone i jeden kuter, chyba patrolowy, które, jeśli dobrze zrozumiałem napisy, były wykorzystywane podczas walk w okolicach Dubrownika. Jeśli znajdę w odmętach dysku :wink: zdjęcia, to pokażę jak wygląda ten sprzęt wojskowy.

Poszliśmy dalej wzdłuż nabrzeża mijając wiele łodzi rybackich i kilka większych jednostek. Te naprawdę duże cumowały po drugiej stronie zatoki i widać było wśród nich także duży wycieczkowiec, którego portem macierzystym było, o ile dobrze pamiętam, jakieś większe miasto Hiszpanii. Po drodze trafiliśmy na piekarnię, gdzie kupiliśmy porcje burka w obydwu wersjach :D a następnie pokręciliśmy się w okolicach portu.

Słonce przygrzewało coraz mocniej, więc postanowiliśmy zawrócić i bez pośpiechu ruszyliśmy w stronę starego miasta. Po drodze mijaliśmy coraz więcej starszych domów, niekiedy zaniedbanych lub zamkniętych "na głucho", a w innych przypadkach wyremontowanych na zewnątrz. Schodziliśmy coraz niżej aż wreszcie zobaczyliśmy schody prowadzące pod mury miejskie. Po zejściu nimi znaleźliśmy się przed główną bramą Pile z wizerunkiem Sv. Vlaha, gdzie mimo początku sezonu już widać było wielu turystów.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pod murami rosły drzewa, ale część nie była zwykłymi drzewami, lecz owocowymi. Gdyby nie pora roku, to prawdopodobnie nie powstrzymałbym się przed próbą zerwania "dziko" rosnącej cytryny lub pomarańczy :lol: Tego dnia nie zdecydowaliśmy się jednak na chodzenie po starym Dubrowniku i omijając mury doszliśmy do plaży położonej za starym portem. Woda, nawet jak na skraj Dalmacji, nie była jeszcze szczególnie ciepła, ale słońce grzało na tyle mocno, że można było trochę się opalić :wink: Relaks na plaży był dobrym pomysłem przed czekającym nas następnego dnia zwiedzaniem zabytkowego centrum.
Poprzednia strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Chorwacka Majówka 2012 - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone