Na szczęście dla wszystkich szkwału burzowego nie było.
Za to z nieba spadła ulewa.
Może nasze szczęście do miejsc bezpiecznych postojów jest wynikiem opieki Świętego z obrazu wiszącego w naszej mesie?
Pod pokładem mamy też książki – w różnych językach.
Robią nam bardzo ciepły domowy klimat.
Deszcz nie był bardzo długi ale bardzo intensywny.
Lało jak wściekłe.
I chyba woda w kanale się podniosła bo we wszystkich zagłębieniach w mieście pojawiła się sięgająca do kostek woda.
Idziemy sprawdzić miasto po zlewie.
Meble w tawernie stoją w wodzie.
Po ulicy płynie.
Roślinność aż bije po oczach żywymi kolorami.
Autoportret.
Jakie śliczne kolorowe kaktusy!
Wracamy do portu.
Woda z ulic nie cofa się nawet o milimetr.
W kanale znowu jakiś większy ruch się robi.
Warto popatrzeć z góry na to co się dzieje.
Stateczek wycieczkowy jeszcze stoi cały wypełniony ludźmi.

.png)
.png)
.png)
Pamiętam jak świeżo po operacji kręgosłupa poszłam na koncert Przyjaciela. Jego żona - medyk - jak mnie zobaczyła w tych szpilach o mało na zawał nie zeszła
Choć daleko w nich nie chodzę, pewnie gdybym wyszła na ulicę to miałabym z tym koturnem duży kłopot