Na niebie pojawiają się rzadko spotykane chmury.
Ania oczywiście znowu w wodzie.
Tego dnia siedziała w niej pewnie z osiem godzin jak nie dłużej.
Tym razem z Ewą bo ta lepiej się poczuła i też nabrała chęci na pływanie.
Znowu leje.
Jak z cebra.
Słońce zdaje się powoli przeganiać chmury choć wciąż jeszcze pada deszcz.
Kawałek od nas znajdujemy Beskid.
Zerkam na zabudowania Sivoty.
Nasi sąsiedzi żeglują z małą dziewczynką.
Mała cały czas uśmiechnięta, nie widać aby się nudziła.
Znowu pada.
Który to już raz w ciągu dzisiejszego dnia???
Pada ale słońce nie odpuszcza.
Pojawiła się piękna tęcza.
Tego wieczoru nigdzie nie ruszamy się z łódki.
Ewie znowu troszkę gorzej, gorączka nie odpuszcza.
Świeczką dodatkowo podkreślamy wieczorny nastrój.
Nasza Ania fotografuje księżyc.
W zatoce jest cisza mimo ogromnej ilości jachtów.
Nikt nie puszcza łupaniny z głośników, nie krzyczy.
Dobrze nam tutaj.

.png)
.png)

.png)
.png)
Nasze córy twierdziły, że jest idealnie
Dziękuję
