Wyprawy Robiego-Makarska 2010

Jacek S napisał(a):

hajduczek napisał(a):"Fineasz i Ferb"...

A kto robił za Pepe Pana Dziobaka?

Bardzo podoba mi się zdjęcie z odwróconymi kieliszkami...

widzę ,że jesteś w temacie Pepe Pan Dziobak jak zwykle tropił Dundersztyca
....dzięki

hajduczek napisał(a):

Jacek S napisał(a):

hajduczek napisał(a):"Fineasz i Ferb"...

A kto robił za Pepe Pana Dziobaka?

widzę ,że jesteś w temacie Pepe Pan Dziobak jak zwykle tropił Dundersztyca
....dzięki

A na nasze to o czym wy mówicie?

Jacek S napisał(a):Bardzo podoba mi się zdjęcie z odwróconymi kieliszkami...

Z drugiej strony, po zobaczeniu takiej abstrakcji ...



... to nie wiadomo pić, nie pić ...

Który kieliszek jest z przodu?

weldon napisał(a):A na nasze to o czym wy mówicie?

:

musisz zajrzeć na DisneyXD

Piotrek nie dotykaj kieliszków ....masz czyste rączki

te kieliszki aż zapraszały na sączenie wybornego trunku

hajduczek napisał(a):

weldon napisał(a):A na nasze to o czym wy mówicie?

:

musisz zajrzeć na DisneyXD

Niestety, ale u mnie działa tylko DisneyXXX

weldon napisał(a):

hajduczek napisał(a):

weldon napisał(a):A na nasze to o czym wy mówicie?

:

musisz zajrzeć na DisneyXD

Niestety, ale u mnie działa tylko DisneyXXX

czy ja wiem czy "niestety" ...taki etap po prostu trzeba przetrzymać i tak to lepsze niż dużo wcześniejsze Teletubisie

Bardzo ładne wakacje ...
... i bardzo ładne i fajne zdjęcia !

Pozdrawiam

hajduczek napisał(a):... i tak to lepsze niż dużo wcześniejsze Teletubisie

Pierwsze było Cartoon Network, o ile dobrze pamiętam.

A wieczorkiem przekształcało się w TNT, bodajże, dla rodziców.

mariusz-w napisał(a):Bardzo ładne wakacje ...
... i bardzo ładne i fajne zdjęcia !

Pozdrawiam

dzięki Mariusz ...zwłaszcza za pochwałę zdjęć Tobie i pozostałym dziękuję...gdyż ...ponieważ ...azaliż......ja ciągle....nadal...wciąż...robię zdjęcia na "auto" ...(sie nie mogę połapać )....więc tym bardziej mnie one cieszą

weldon napisał(a):

hajduczek napisał(a):... i tak to lepsze niż dużo wcześniejsze Teletubisie

Pierwsze było Cartoon Network, o ile dobrze pamiętam.

A wieczorkiem przekształcało się w TNT, bodajże, dla rodziców.

my zaczynałyśmy od Minimini i MiniMaxa (które też jakoś się inaczej nazywało)

hajduczek napisał(a):my zaczynałyśmy od Minimini i MiniMaxa (które też jakoś się inaczej nazywało)

Ale to kilkanaście lat później ...

Ja mówię o czasach, kiedy była tylko (UWAGA! trudne, rzadko dziś spotykane słówko)
analogowa tv satelitarna

weldon napisał(a):

hajduczek napisał(a):my zaczynałyśmy od Minimini i MiniMaxa (które też jakoś się inaczej nazywało)

Ale to kilkanaście lat później ...

Ja mówię o czasach, kiedy była tylko (UWAGA! trudne, rzadko dziś spotykane słówko)
analogowa tv satelitarna

ja tam Ci nie wiem....cały czas miałam kablówkę.....dopiero od pół roku mamy telewizję neostrady

hajduczek napisał(a):...gdyż ...ponieważ ...azaliż......ja ciągle....nadal...wciąż...robię zdjęcia na "auto" ...(sie nie mogę połapać )....więc tym bardziej mnie one cieszą

Może być i "auto" ... "azaliż" ważne ... co i jak się na zdjęciach pokazuje !



Jak Piotrek co pewien czas przytacza - "nie aparat ...... "

Pozdrawiam

zaczynamy następny dzień.......dzień ,który zaczął się smutną myślą ...."jeszcze tylko dwa pełne dni plus dzień wyjazdu i trzeba wracać "......no cóz wszystko co miłe szybko mija

ale ....mozna też spojrzeć na to z innej strony
jeszcze aż dwa dni w tym pięknym otoczeniu


dziś przy okazji kilka informacji o mniejszych atrakcjach dla tych ,którzy jeszcze nie byli.....a miła przypominajka dla tych ,którzy byli

pogoda oczywiście wymarzona

.......poranek tylko dla mnie (reszta ekipy smacznie chrapała ).....kawa na tarasie i spacerek po pieczywo,tym razem w druga stronę ....aby spróbować czegoś nowego
tym razem padło na różne bułeczki




-dla zainteresowanych (a jeszcze nie wiedzących)....piekarni (sklepików) w Makarskiej jest sporo,w pobliży naszej kwatery były 3....a w czasie spacerów spotkałyśmy wiele....więc problemu z zakupem pieczywa nie ma......z innymi artykułami też nie.....Mini Markety typu Konzum,Studenac,Tommy też są i to praktycznie nie trzeba do nich długo wędrować.....tak że nawet bez samochodu -luzik



Tego dnia Marta postanowiła skorzystać z atrakcji na głównej plaży czyli




zdjęcie zrobione było innego dnia rano .....w późniejszych godzinach tutaj były tłumy

w sumie była to pewna alternatywa dla rodziców ,którzy chcą mieć na kilka chwil "święty spokój"


cena "świetego spokoju"




ok...dotarłyśmy na główną plażę....godz.ok 10.....zdziwienie ...woow ...nie jest tak źle.....nie ma aż takich tłumów




ale córcia stwierdziła ,że jeszcze skoczymy na trampoliny......dziecię skojarzyło fakty.....rano....mało ludzi....można skakać z jednej trampoliny na drugą....a co najważniejsze....nikt nie mierzy czasu....


tak ,tak wyrachowana bestyjka ....ale miała rację....wieczorem na trampolinach były tłumy dzieciaków,więc osoba nadzorująca,pilnowała czasu co do minuty......rano totalny luz.....Marta zapłaciła za 10 min (10 kuna) a skakała jakieś 30 min

jednym z zakazów na trampolinach jest wnoszenie "czegoś" co mogłoby się wałęsać....czyli jakieś torebki....okulary....itd

więc Robi tylko smutno i z lekka zazdrością spolądał na szalejącą Martę



a może.......chociaz raz....proszę ...proszę
aleee Robi nalegał ....wyczailiśmy moment kiedy pani poszła pogadać z koleżanka .....i hooopsia






kilka podskoków i ucieczka


ale....bystre oko pani pilnowaczki cos zakodowało .....my z Robim juz siedzieliśmy na ławeczce....oczywiście z miną ja nic nie wiem....nic nie widziałam....a tak w ogóle nic nie rozumiem .....kiedy pani zaczęła obchodzic trampoliny.....wyraźnie czegoś szukała .....kiedy nic nie znalazła poszła po koleżankę z miną przecież dobrze widziałam...tam cos było ......obchód został powtórzony komisyjnie......zagrożenia nie znaleziono..... Robiemu się upiekło

cdn.........................

wróciłysmy na plażę....i jakiez była nasze zdziwienie ilością znajdujących sie tam ludzi dziki tłum



no tak ....szczęśliwi czasu nie mierzą ....oczywiście całkowicie w tym pięknym otoczeniu straciłam poczucie czasu ....a był to dzień 21 sierpnia czyli sobota......i nie wiem, nie znam się ...ale chorwaci chyba tez mają wekendy ....i było to widać


znalazłysmy w końcu wolny skrawek prawie przy deptaku .....Marta pochodziła koło zjeżdżalni....popatrzyła....oceniła sytuacje i stwierdziła.....NIE.......wracamy do zatoczek....za dużo ludzi......



ale pieszo .....nie...nie....nie....tutaj przyszedł czas na kolejkę....a z kolejki widać różne rzeczy......

leżak ,który kiedyś oglądałyśmy z Mulines (gdzież sie to dziewcze podziało)...





"bananowych"tuturystów




darmowa wyżerkę




zatoczki nas jak zwykle nie zawiodły....choć znalezienie miejsca ok 13 w sobotę juz nie było tak łatwe.......ale znależliśmy "swój kawałek Chorwacji" i relaks .....a że to juz zaczęło się popołudnie ,to Jadran podarował nam fale




w drodze powrotnej wstąpiłyśmy na obiad...a ponieważ ja jak zwykle zapchałam się lodami ....to poprzestałam na



za to Marta zamówiła sobie spagetti......którego niestety nie dała rady zmieścic (bo porcja była ogromna )....czym zasmuciła kelnera,który zmartwił się ,że nie smakowało



tym miłym akcentem przerywam pisanie...choc dzień się jeszcze nie skończył

Cena spokoju _____ All day - 80 kn.


Wam, młodym, to wszystko jeszcze tak lekko przychodzi ...

Ufffff dotarłem do końca. Zastanawiałem się kiedyś nad urlopem w Makarskiej lecz po przeczytaniu tej relacji chyba sobie odpuszczę.

Brawo Violka fajna relacja.

Piotrek, Jacek a Wasze relacje gdzie?

Właśnie gdzie jest Olka?