Włochy - plaże nad Adriatykiem

ziomek napisał(a): syf w morzu jest wszedzie

z tym się zgodzić nie mogę

Na zdjęciach widać że na plaży nie ma syfu i tłoku. A plaża szeroka.

A czemu wszyscy uparliście się na miejsca w okolicy zatoki weneckiej???! Pytam, bo nie rozumiem
Prawdziwe Włochy zaczynają się sporo niżej na południe, plaże pozostają piaszczyste, woda płytka nawet daleko od brzegu, świetne wielkie muszle dwa spore pudełka ma do dziś w domu (Abruzzo), woda czysta i zero komarów.
Komary mogą dukuczać w sąsiedztwie stojącej wody, w okolicach zatoki weneckiej jest laguna, więc prawdopodobnie to jest powód występowania tych owadów!

Jeśli chodzi o pobyt typowo plażowy - omijałabym wszlekie LIDO na północy Włoch! Jakieś 100km na południe od Rimini można szukać miejsca na wakacje, lub niżej Abruzzo, lub jeszcze niżej...

Gdybym ja miała wybierać, nie licząc kosztów i kilometrów do celu, pojechałabym po raz drugi do Toskanii - wiem, nie to morze

Wszędzie warto pojechać, choćby po to żeby skonfrontować opinie innych z własnym odbiorem miejsca:) Włochy i Chorwacja to dwa zupełnie inne miejsca ale różnice należy samodzielnie odnaleźć.

Byliśmy w Jesolo i Lido di Spina nigdzie tłoku nie było plaża czyszczona specjalnymi traktorkami codziennie rano /widzieliśmy chodząc na muszle/
pobyt zawsze ze względu na szkołe przełom lipca sierpnia
Na plażach ze wzgledu na szerokość dostepne boiska do siatki,nogi,kosza
czego ze wzgledu na ukształtowanie i małe plaże brakuje w Chorwacji
o wiele lepsza infrastruktura na campingach
Uważam że warto być i zobaczyć ocenic samemu
Jeżeli masz dzieci to zdecydowanie Włochy
Nie każde dziecko potrafi cały dzień układać kamienie na plaży a piasek
no cóż cały dzień można się bawić

Mnie osobiście północne wbrzeże we Włoszech (zarówno po jednej jak i po drugiej stronie) zupełnie się nie podoba.
Fakt, plaże szerokie, piaszczyste ale woda szaro-bura. Do tego nie ma tam zupełnie klimatu, zatłoczone, nieciekawe turystyczne miasteczka... Oczywiście jest kilka wyjątków ale są to raczej miasta do zwiedzania a nie mieszkania.
Zupełnie inaczej jest na południu Włoch i tam na pewno jeszcze wrócę, natomiast na północy jedynie (tak jak osatnio) na dzień, lub dwa w drodze powrotnej do domu...

Zdjęcie z plaży na półwyspie Cavallino (Ca'Savio)

Woda wodą, zalezy co kto lubi, ale np życie noce we Włoszech jest nieporónywalnie lepsze niż na Chorwacji. I po burzy w Cro też są glony, więc nie przesadzajcie

Ja byłem po drugiej stronie Italli, nieco na południe od Rzymu. Miejscowość Ostia, rząd hoteli, im bliżej morza tym tłoczniej. By wejść na plażę trzeba słono zapłacić, piasek ciemniejszy od bałtyckiego, plaża zatłoczona różnymi budkami, które można wynająć, woda trochę zamulona. Mimo wszystko wolę Cro, wybrzeże z wysepkami, równie pieknie jest na greckich Cykladach.

Przede wszystkim zależy co kto lubi i czego oczekuje

Na włoskim wybrzeżu w okolicach Wenecji co roku wypoczywa mnóstwo ludzi i chyba są zadowoleni natomiast dla mnie tamto wybrzeże jest nieciekawe, campingi to wielkie molochy, których ja niecierpię, do tego miejscowości są zupełnie bez wyrazu.
Jeśli chodzi o wodę to miałam porównanie z Korsyką, z której właśnie wracaliśmy i włoski adriatyk wypadł bardzo blado
Mnie zupełnie nie zależy na nocnym życiu, za to uwielbiam nastrojowe miasteczka z wąskimi uliczkami

Byłam też kiedyś w okolicach Rawenny i tam też nie pojechałabym na dłużej...

Na południu Włoch za to bardzo mi się podobało ale byłam jedynie na Gargano i gdzieś na południe od Neapolu

I to nie jest tak, że ja nie lubię piaszczystych plaż, bo uwielbiam nasz poczciwy Bałtyk ale jedynie po sezonie na długie spacery

Tak jak Wenecja czy Padwa nie są do wypoczywania tak samo nie wyobrażam sobie wypoczynku w Splicie czy Dubrowniku czy Zadarze tysiące turystów i jeszcze dochodzą małe wąskie plaże koszmar biegać rano żeby zając miejsce pomyłka.
Dla niektórych Cro to pępek świata .
Kraj jak każdy inny wart zobaczenia ,posmakowania potraw i porobienia fotek.

zgadzam sie

jotem napisał(a):A czemu wszyscy uparliście się na miejsca w okolicy zatoki weneckiej???! Pytam, bo nie rozumiem

Ja ze względu na odległość z Polski.

ziomek napisał(a):Tak jak Wenecja czy Padwa nie są do wypoczywania tak samo nie wyobrażam sobie wypoczynku w Splicie czy Dubrowniku czy Zadarze tysiące turystów i jeszcze dochodzą małe wąskie plaże koszmar biegać rano żeby zając miejsce pomyłka.
Dla niektórych Cro to pępek świata .
Kraj jak każdy inny wart zobaczenia ,posmakowania potraw i porobienia fotek.

Zgadzam się Ja nie wyobrażam sobie co roku jeździć na wakacje w to samo miejsce czy nawet do tego samego kraju

Jednak uważam, że na przykład na półwyspie Cavallinio nie da się poczuć włoskiego klimatu, bo go tam nie ma

I oczywiste jest, że w większych miastach "do zwiedzania" się nie wypoczywa

Masz rację rejon wybrzeża od Bibione do Cavalino to plaża campy i hotele
Jak ktoś pojedzie tylko tam i ograniczy się tylko do plażowania to można powiedzieć nuda i nic ciekawego
Ale prawdziwe Włochy to Toskania,Gargano,Sorento,Sycylia itd itd
pozdrawiam

Oczywiście , że prawdziwe Włochy to Toskania, Rzym itd. Ale sam kiedyś powtarzałem czyjeś zasłyszane opinie o plażach koło Wenecji i do dzisiaj mi za to wstyd.
Od kiedy dorobiłem się trójki dzieci i wakacje dla mnie to nie romantyczne spacery wieczorem a wyjazd z dziećmi, jeżdżę w okolice Jesolo. Dzieci są zachwycone bo mają piasek i fale w morzu , ja nie muszę ich trzymać na sznurku bo jest daleko płytko. Infrastruktura na campingach pozwala zająć im cały dzień (baseny, place zabaw). Tłoku żadnego nie ma i to zarówno w maju, wrześniu ale również sierpniu. Mętna woda wynika z piaszczystego dna za to ,można po nim chodzić i nie wydłubywać jeżowców z palców, a jak ktoś miał taką przygodę z dzieckiem to wie o co chodzi.
Czasami prąd coś rzuci na brzeg ale byłem wiele razy w Chorwacji ( zarówno w Dalmacji, Istrii jak i Kvarnerze) i nikt mi nie wmówi, że tam jest inaczej.
Chorwacja ma swój urok ale jak już coś to Dalmacja bo Istria to też tylko kombinat turystyczny tylko gorszej jakości niż włoskie.

Łukaszu dokładnie to samo miałem powidzieć, z tą różnicą, że nie dorobiłem się trójki dzieci