Wenecja? Czemu nie!

kseby napisał(a):Dziś właśnie napisałem. Czekam na odp.

Ciekawa jestem co Ci odpiszą.

W Weronie byłam podczas tego samego wypadu, co w "popowodziowej" Wenecji. Czasy zdjęć na z trudem zdobytych kliszach, więc fotek mam niewiele (zwłaszcza, że trzeba to było jakoś podzielić także na wszystkie miejsca, wówczas odwiedzone w ciągu tygodnia), na pewno znalazłoby się jakieś obok Julii z wygłaskanym cycuszkiem Na balkonie byłam, chyba nawet bez żadnej opłaty za wejście, ale zdjęcie wyszło całkowicie rozmazane. Nie mam też fotki "grobu" Julietty w klasztorze franciszkanów, do którego odwiedzenia skutecznie zachęciła na jakaś babinka , gdy odpoczywaliśmy na ławeczce nad rzeką. Powiedziała, że bez tego wizyta w Weronie się nie liczy

megidh napisał(a):

wiola2012 napisał(a):[
Zmierzamy ku grobowcom rodu Scaligerich.

Niesamowite są te grobowce. Monumentalne dzieła sztuki.

Robią wrażenie, szczególnie na żywo. Fajnie by było wejść za ogrodzenie. Jest ono dość wysokie i "gęste", więc żeby coś zobaczyć musiałam naprawdę przystawiać oko i podglądać .

dangol napisał(a):W Weronie byłam podczas tego samego wypadu, co w "popowodziowej" Wenecji. Czasy zdjęć na z trudem zdobytych kliszach, więc fotek mam niewiele (zwłaszcza, że trzeba to było jakoś podzielić także na wszystkie miejsca, wówczas odwiedzone w ciągu tygodnia).

W tych okresie robiłam zdjęcia Zenitem . Klisze "oszczędzałam", bo za dużo ich nie miałam. Po zakupie cyfrówki, nie mogłam się przestawić, że mogę pstrykać, kasować i nie muszę się ograniczać. Dlatego z pierwszych wakacji z cyfrówką mam niewiele więcej zdjęć co z Zenita .

dangol napisał(a): ... Na balkonie byłam, chyba nawet bez żadnej opłaty za wejście ...

W takim razie ktoś "zmądrzał" i stwierdził, że nawet za wejście na balkon można brać opłatę. Widać, że chętnych nadal nie brakuje

dangol napisał(a): Nie mam też fotki "grobu" Julietty w klasztorze franciszkanów, do którego odwiedzenia skutecznie zachęciła na jakaś babinka , gdy odpoczywaliśmy na ławeczce nad rzeką. Powiedziała, że bez tego wizyta w Weronie się nie liczy

Dobrze jest posłuchać rad starszych, wiedzą co warto zobaczyć . Przepraszam za wścibstwo, ale w jakim języku rozmawiałyście? Bo sobie z góry założyłam, że to była Włoszka
Zdjęcie musiałabyś zrobić z lampą, bo pomieszczenie jest raczej słabo oświetlone, może dlatego nie masz.

wiola2012 napisał(a):

kseby napisał(a):Dziś właśnie napisałem. Czekam na odp.

Ciekawa jestem co Ci odpiszą.

Odpisali:
"Drogi Gościu, darmowe bilety dostępne są tylko w kasie"

Czyli mogę sobie kupić bilety płatne przez stronę ale i tak trzeba będzie odstać swoje w kolejce do kasy po darmowe...
Super.

wiola2012 napisał(a): ale w jakim języku rozmawiałyście? Bo sobie z góry założyłam, że to była Włoszka

Włoszka, ale trochę znała niemiecki. Poza tym, obie strony znakomicie radziły sobie językiem gestów , który znakomicie uzupełniał słowa

wiola2012 napisał(a):Jeśli chce się zwiedzić wszystkie 4 kościoły, to można kupić łączony bilet.

Widziałam . Ale będę jednak celować raczej w Verona Card - 25 euro na 48h i wchodzi się praktycznie wszędzie z Areną na czele. Nawet na ten balkon Julii .

Na miejscu Dantego też bym nie wróciła

Kapitańska Baba napisał(a):Na miejscu Dantego też bym nie wróciła

Pewnie masz rację, ale myślę, że tęsknił do pięknej Florencji i do przepięknej Toskanii

Odpowiedź o zakup darmowych biletów w kasie nie zaskoczyła mnie. Tak samo jest w Grecji.

kseby napisał(a):

wiola2012 napisał(a):

kseby napisał(a):Dziś właśnie napisałem. Czekam na odp.

Ciekawa jestem co Ci odpiszą.

Odpisali:
"Drogi Gościu, darmowe bilety dostępne są tylko w kasie"

Czyli mogę sobie kupić bilety płatne przez stronę ale i tak trzeba będzie odstać swoje w kolejce do kasy po darmowe...
Super.

To bez sensu . Zatem można rozważyć opcję drugą czyli zakup tych po 2 euro. No chyba, że nie przewidujesz dużej kolejki, ale wtedy byś nie kupował online.

piekara114 napisał(a):Odpowiedź o zakup darmowych biletów w kasie nie zaskoczyła mnie. Tak samo jest w Grecji.

W Barcelonie już nie. Tam online można było „kupić” bilety za zero (muzeum Picassa).

marze_na napisał(a):

wiola2012 napisał(a):Jeśli chce się zwiedzić wszystkie 4 kościoły, to można kupić łączony bilet.

Widziałam . Ale będę jednak celować raczej w Verona Card - 25 euro na 48h i wchodzi się praktycznie wszędzie z Areną na czele. Nawet na ten balkon Julii .

O tak, jak na 48h, to najlepsze wyjście. Świetnie, że Arena wliczona. Ile atrakcji za 25€, w porównaniu z ceną za Pałac Dożów.
No i może wejdziesz na balkonik

dangol napisał(a):

wiola2012 napisał(a): ale w jakim języku rozmawiałyście? Bo sobie z góry założyłam, że to była Włoszka

Włoszka, ale trochę znała niemiecki. Poza tym, obie strony znakomicie radziły sobie językiem gestów , który znakomicie uzupełniał słowa

Język gestów jest uniwersalny.
Faktycznie, jeśli kobieta znała trochę niemiecki, to już było łatwiej. Kiedyś w Bergamo nocowaliśmy w super apartamencie, ale obsługą gości zajmowała się mama właściciela. Ani po angielsku, ani po rosyjsku, na szczęście jest translator . Właśnie ze względu na komunikację apt. miał kilka trochę słabszych opinii.

Kapitańska Baba napisał(a):Na miejscu Dantego też bym nie wróciła

Honor trzeba mieć .

p_majer napisał(a):…
Pewnie masz rację, ale myślę, że tęsknił do pięknej Florencji i do przepięknej Toskanii

Ale może jakby wrócił, to by tęsknił do Kogoś

wiola2012 napisał(a): Kiedyś w Bergamo nocowaliśmy w super apartamencie, ale obsługą gości zajmowała się mama właściciela. Ani po angielsku, ani po rosyjsku, na szczęście jest translator .

Jeśli strony chcą się dogadać, zawsze jakąś metodę znajdą. Podczas naszej wyprawy do Rumunii nie korzystaliśmy z translatora (jakoś drogo wychodziło wtedy korzystanie z netu w telefonie, a przynajmniej tak nam się wydawało), a porozumieć się dało i znaleźliśmy całkiem niezłe spanie przy cmentarzu w Buşteni.

dangol napisał(a): Jest mocno rumuńsko , łącznie z tym, że gospodarze nie mówią w żadnym innym języku. Na szczęście cyferki na karteczce są znane wszystkim, więc udaje nam się uzgodnić szczegóły . Cena 35 RON od osoby za noc, ale gdyby nie językowe rozbieżności, z pewnością dałoby się coś utargować.

Gospodyni, żeby nam było lepiej, przeniosła nawet innych gości do innego pokoju na parter, dzięki temu mieliśmy do wyłącznej dyspozycji całe pięterko wraz ze sporym tarasem . A nawet o tym nie pomyśleliśmy, cieszyło nas że będziemy mieć niedaleko do kolejki, jaką następnego ranka chcieliśmy podciągnąć się wysoko, aby wędrówka po Bucegach była pełna widoków.