Dlaczego Hvar?Rok później we wrześniu 2006 roku wybraliśmy się na objazdową wycieczkę po Chorwacji.
Stwierdziliśmy, że popróbujemy wszystkiego. A więc był Szybenik, Krka, Makarska, Dubrovnik, był także Hvar.
Aby łatwo i sprawnie przenosić się z miejsca na miejsce i nie martwić się o noclegi, zabraliśmy namiot.
Gdy dojechaliśmy do Makarskiej, zerwał się silny wiatr.
Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że jest to bora.
Na rozstawienie namiotu nie było szans. Spaliśmy w aucie.
I tym autem tak huśtało, normalnie czułem się jak na hamaku.
Miny mieliśmy niewesołe, przekonani że to już pewnie zima idzie i na dobre koniec pogody.
Na pewno jutro śnieg zacznie padać

A tymczasem następnego dnia wszystko ucichło...
Bora niebo wyczyściła, chmury zaczęły zanikać...

Popłynęliśmy na Hvar...

Spędziliśmy urocze 3 dni na kempingu Lili w Jagodnej...



Kąpiąc się...

Robiąc zdjęcia...

Rano o 8.00 plaża była tylko nasza...

W Sv Nedjeli uczyliśmy się parkować od mistrzów...

Zamówilismy "fish plate", będąc święcie przekonani, że dostaniemy tylko rybki


Na kempingu Lili prawie każdy namiot może być rozbity z widokiem na morze


A w nocy mieliśmy taki widok...

I jest o czym śnić...
Dobranoc
