Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Trochę humoru 2

Rozmowy na tematy nie związane z Chorwacją i turystyką. Tu można dyskutować rozrywkach, muzyce, sporcie itp. Można też prowadzić rozmowy "ogólnotowarzyskie". Zabronione są dyskusje o współczesnej, polskiej polityce.
Ale uwaga! Również tu obowiązuje przestrzeganie regulaminu forum i kulturalne zachowanie!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Adam,K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1890
Dołączył(a): 25.03.2006

Postnapisał(a) Adam,K » 17.09.2007 16:43

wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5548
Dołączył(a): 17.06.2005

Postnapisał(a) wojan » 17.09.2007 22:08

Słynne katastrofy wypadają średnio co 100 lat 8O

Obrazek
wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5548
Dołączył(a): 17.06.2005

Postnapisał(a) wojan » 17.09.2007 22:09

Obrazek
wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5548
Dołączył(a): 17.06.2005

Postnapisał(a) wojan » 17.09.2007 22:11

Humor z zeszytów szkolnych :D :D

Obrazek
petris
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2590
Dołączył(a): 06.12.2002

Postnapisał(a) petris » 18.09.2007 15:47

Obrazek


z j/w dowcipów :lol: :lol: :lol:
doppelmayr
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 61
Dołączył(a): 04.09.2007

Postnapisał(a) doppelmayr » 18.09.2007 22:36

Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Postnapisał(a) Leszek Skupin » 19.09.2007 13:20

Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108895
Dołączył(a): 10.09.2004

Postnapisał(a) Janusz Bajcer » 19.09.2007 13:46

:lol:

Ale "wpadka" kolegi Lesia kserownika.

A morał z tego taki wynika -

że tak się kończy, gdy dupę nie tam gdzie trzeba się wtyka. :wink:

:lol:
FUX
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13027
Dołączył(a): 14.05.2005

Postnapisał(a) FUX » 19.09.2007 16:00

Obrazek
doppelmayr
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 61
Dołączył(a): 04.09.2007

Postnapisał(a) doppelmayr » 19.09.2007 17:22

doppelmayr
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 61
Dołączył(a): 04.09.2007

Postnapisał(a) doppelmayr » 19.09.2007 17:24

Użytkownik usunięty

Postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 19.09.2007 17:40

Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108895
Dołączył(a): 10.09.2004

Postnapisał(a) Janusz Bajcer » 19.09.2007 18:08

petris
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2590
Dołączył(a): 06.12.2002

Postnapisał(a) petris » 19.09.2007 18:15

Wczoraj - 16:18
Samochodem jedziemy



Bojownicze prawo jazdy
Qbek | Śr 29-06-2005 05:00 | 26766 x czytane

Prawo jazdy każdy może zrobić. Ale nie każdy przeżywa podczas kursu tak atrakcyjne przygody i zdobywa tak specyficzną wiedzę, jak Bojownicy JM.

Zaczynamy skromnie, od ulubionych powiedzonek Panów Instruktorów:



Mój instruktor, ponad 100 kg wagi, za bardzo za mną nie przepadał. Jak nie wykonywałem poleceń, mawiał: "Jak wół pierdzi, to obora słucha!" Czasem dodawał: "Ty trollu! (czyżby bywalec JM?)... No i niezapomniane "Orientuj się na leflektor!"



*****

Mój instruktor, jak ktoś przechodził przed maską (z dala od przejścia dla pieszych)
lubił krzyczeć: "PO PIĘTACH IM!!!"


*****



Ulubionym zawołaniem mojego INJ było: "K***A, PIOTREK!!! Żeby ci wszystkie kochanki w ciążę zaszły!!!"



Klątwa, dzięki Bogu, się nie spełniła.



*****



Przede wszystkim credo całej szkoły jazdy było powiedzenie: "Ciągła linia nie murzyn, nie wolno po niej jeździć!"
Zadziwiające, że jak trochę się pojeździło, to zaraz przed egzaminem obowiązywało inne: "Ciągła linia nie ściana..."



*****



A mój małżonek na kursie usłyszał od instruktora, gdy stał na podporządkowanej i czekał na dogodny moment, żeby skręcić w prawo na główną: "No jedź wreszcie, bo nam tu czynsz zaczną naliczać."



Przyjrzyjmy się też mniej i bardziej konwencjonalnym metodom dydaktycznym:



Na jeździe Lechu stawiał kubek z kawą w uchwycie i mówił: "Jak się wyleje, to w******ol."



*****



Moja mama miała z kolei instruktora, który, jak się przegapiło jakiś znak, to kilkaset metrów dalej kazał się zatrzymać, dawał szmatę i kazał biec polerować ten znak, żeby był bardziej widoczny.

*****



To i ja dorzucę opowieść z ostatniej jazdy na kursie - w dniu egzaminu - było to 27 grudnia w ubiegłym stuleciu...
Odwilż na całego, ulice pokryte tzw. błotem pośniegowym... Jadę sobie spokojnie przez jedną z dzielnic Katowic, nagle instruktor mówi:
- Odbij lekko w lewo...
Nie bardzo wiedziałem po co, więc nie posłuchałem (do dzisiaj, zanim zrobię to, co mi "każe" żona, najpierw zastanawiam się po co... i też nie słucham... czasem...)
Następne zdanie jakie usłyszałem od instruktora brzmiało:
- A teraz zobacz w lusterku, jak ci ochlapani faceci cię chu.ami obrzucają... I nie zrób tego po południu na egzaminie!!



*****



Po opanowaniu ruszania bez gaszenia silnika, przeszłam płynnie do ruszania z piskiem opon, co bardzo spodobało się mojemu instruktorowi, więc jak była sposobność, to na światłach rzucał czasami:
-Ruszaj, ale tak z piskiem opon, poooostraszymy mercedesa (BMW, żuka, co tam się akurat nawinęło).



*****



Wiosna, jeździmy po mieście, a jak to na wiosnę płeć piękna na chodnikach odwraca uwagę kierowców od kółka.
Mój instruktor, poirytowany już przypominaniem mi, że powinienem patrzeć przede wszystkim do przodu, a nie na boki, krzyczy:
- Jedź na targ!!!
- Po co????????????
- Kupimy p*zde cielęcą, przykleję ją na masce, to będziesz się do przodu patrzył.



Jeśli komuś się wydaje, że praca INJ jest łatwa, lekka i przyjemna, to jest w ogromnym błędzie. Nie dość, że stanowisko pracy mało komfortowe i grozi uszczerbek na zdrowiu, to jeszcze te złowieszcze przejazdy kolejowe:



Ja trafiałem czasami instruktora, którego większość energii i uwagi koncentrowała się na wygodnym ułożeniu na siedzeniu: rozkładał siedzenie, układał się na jeden bok, zaklął, zmiana na drugi bok i tak godzinę...



*****



Prawko robiłam dawno temu na maluszku. Wczesniej owszem siedziałam za kółkiem jakieś dwie minuty jeżdżąc po piaszczystym polu, "na jedynce".
Pierwsza jazda, instruktor pyta:
-Jeździła pani kiedyś??
-Oczywiscie!
-No to jedziemy.
Pojechaliśmy bocznymi ulicami Olsztyna. Na jednej z nich są tory. Nie wiem, jakim cudem zamiast dwójki wrzuciłam czwórkę i z impetem przejechałam przez tory.
Efekt? Instruktor wygiął dach malucha i dwa tygodnie chodził w kołnierzu ortopedycznym.
Ale "oddał" mnie innemu instruktorowi do nauki.



*****



Ja z kolei na moich pierwszych zajęciach praktycznych miałem za zadanie zajechać na McDrive, gdzie instruktor kupił sobie jakiegoś shake’a i kazał mi ruszyć dalej. Pokrążyliśmy po mieście, a następnie wracaliśmy przez dość ruchliwy przejazd kolejowy (trasa Katowice-Częstochowa), do tego położony w lesie. Dojeżdżając do tegoż przejazdu usłyszałem tylko z ust instruktora: "Nie lubię tego miejsca". Ja przerażony, czarne myśli chodzą po głowie, rozglądam się za pociągiem, w końcu nie wytrzymałem i zapytałem, dlaczego? Na to instruktor z kamienną miną: "Bo tu mi się ZAWSZE shake kończy". I wywalił przez okno kubek z McDonald’sa, a ja myślałem, że też go zaraz wyrzucę. Ale poczciwy z niego chłop był i zawsze było z nim zabawnie.







Wobec tak obowiązków tak ciężkich i stresujących jasne jest, że trzeba znaleźć sposób na odprężenie. A jaki jest najlepszy? Tak, tak, dokładnie to, co myślicie:



Pojeździłem sobie po mieście, podjechałem pod dom następnego kursanta, ustąpiłem mu miejsca, a sam siadłem z tyłu. Przy rondzie De Gaulle’a musieliśmy się zatrzymać kilkadziesiąt metrów przed światłami, akurat na wysokości przystanku. Stoimy, czekamy na zmianę świateł i nagle słyszę głos instruktora:
- Aaaale sztuka.
Ja i kierowca natychmiast podążamy za jego wzrokiem i dostrzegamy na prawo od nas, na przystanku, bardzo ładną blondynkę. W tym samym momencie instruktor odzywa się po raz kolejny, tym razem spokojnym, beznamiętnym głosem.
- Kierowca powinien się patrzeć przed siebie.
Po czym sam spokojnie kontynuował oglądanie pani na przystanku.



*****



Spokojniutko, pełen koncentracji toczyłem się po zakręcie w lewo na dość dużym skrzyżowaniu. Nagle przeraźliwy wrzask, który wydał mój instruktor, spowodował podskoczenie mojego serca do przełyku i wielką chęć zrobienia siusiu.
- Widziałeś? - krzyczał - widziałeś to? Powiedz, że widziałeś.
Oczywiście ja nic nie widziałem. To znaczy ja myślałem, że wiem co się dzieje na ulicy i ogólnie miałem oczy dookoła głowy, ale po tym gwałtownie wykrzyczanym pytaniu nie byłem pewien rzeczywistości, która mnie otacza. Gdyby ktoś zapytał mnie wtedy, czy to ja prowadzę samochód, wyparłbym się szczerze.
- Co? Co? Co się dzieje? - pytałem rozpaczliwie spodziewając się uderzenia rozpędzonego tira nadjeżdżającego z innego kierunku niż ja patrzę...
- Widziałeś, jaka zaaaajjjjjjjeeeeeee*iiista dupa szła? Krzysiu, zawracaj!

*****



Jeden z moich znajomych opowiadał mi, jak raz na mieście instruktor zaczął ryczeć na niego: "TRĄB!". Ten nie wiedział po co, a instruktor dalej się drze. W końcu przerażony zapytał (kursant): "Ale... dlaczego?". "Nie widziałeś jaka d*pa szła?!"



*****



(...) Za to ten, co mi go dali później na pożarcie, to był młody ziutek, podjeżdżaliśmy powolutku do krawężnika, i rozlegało się:
- Może panią podwieźć? (Wystarczył rzut oka na rozklekotanego fiata 126p i rozdygotanego kierowcę bombowca z nosem przy szybie... żadna nie wsiadła.)



Dodatkową rekompensatą dla INJ bywa nobilitacja płynąca z pełnionych przez niego obowiązków:



Ja wieki temu kończyłem technikum samochodowe, więc prawo jazdy to był u nas "normalny" przedmiot jak matma czy polski. W związku, z czym do instruktorów zwracaliśmy się vel. "panie profesorze" a na jazdy zabieraliśmy ze sobą dziennik, w którym wystawiali nam normalne stopnie. Miało to pewien mankament, jak się nie zdało prawka, to się kiblowało. Kiedyś podjechaliśmy na stacje benzynową. Kartki na paliwo, gościu nalewający, coby klient sobie przypadkiem pół litra więcej nie nalał, takie klimaty aż się łezka w oku kręci, ale płaciło się normalnie, znaczy się w okienku. Instruktor wysiadł, coby uiścić, a przysłuchujący się naszym rozmowom "benzyniarz" (bo jazdy mieliśmy Warszawą, więc poza "profesorem" ładowało się nas czterech - miał kto gadać), zapytał: "A ten naukowiec, co poszedł płacić, to też z wami zdaje, czy to sponsor jakiś?"
Jakże się zdziwił, kiedy w sekundę zapluliśmy prawie wszystkie szyby.



I wreszcie przychodzi dzień egzaminu...



Pewna kursantka na egzaminie na hasło egzaminatora "na światłach w lewo" włączyła światła i wjechała na trawnik. (Oblała.)



*****



Na egzaminie chłopaczyna powiedział, że nie pojedzie, póki pan egzaminator nie zapnie pasów. (Oblał.)



*****



Za to sam egzamin miałem "z wrażeniami". Jadę sobie spokojnie, już objechałem pół miasta, dojeżdżam już prawie z powrotem do ośrodka, aż tu gościu mi mówi, żeby zjechać na pobocze i się zatrzymać. No pięknie, se myślę, coś sknociłem i jest po zabawie... A gościu do mnie mówi:
- Chcesz zdać ten egzamin?
- No... chcę...
- TO PATRZ SIĘ K****WA W BOCZNE LUSTERKO!
- No przecież patrzę....
- G***WNO SIĘ PATRZYSZ! JAKBYŚ SIĘ K***WA PATRZYŁ W TO P*****ONE LUSTERKO, TO BYM TO K****WA WIDZIAŁ! NO WIĘC PATRZ SIE K****WA W TO P*****ONE LUSTERKO!!!!! JEDZIEMY!
Pozostałą część trasy patrzyłem w boczne lusterko tak intensywnie, że prawie głowę przez okno wystawiałem...



*****



Oj, dawno było, ale gdy egzaminator za drugim razem musiał wyhamować (fiacika 126), powiedział: "CO TY H**U ODPIE**ALASZ, SKĄD TY K**WA MIESZKASZ?"
No to ja mu powiedziałem, że z takiej małej wioski. Na koniec powiedział tylko "h*j ci w d**ę" i w ten oto sposób mam prawko (A B C E).




Wykorzystano teksty następujących Bojowników: bluepig, beddragon, Blackout, bluepig, Codiac, E2A, Inga, jasql, kami_kadze, mog, Moosehead, no_nick, nyggus, outtextxy, ROJ, sebek2303, Trupojad, uta_t, yapol.
A pomysł został zaczerpnięty z tego wątku na forum Kawałki Mięsne.



A Ty jak wspominasz swoją naukę jazdy?
Rafał K
Cromaniak
Posty: 2318
Dołączył(a): 07.04.2006

Postnapisał(a) Rafał K » 19.09.2007 18:16

Janusz Bajcer napisał(a):kosmate myśli


:hearts: do łez sie uśmiałem...super, super :!:

pozdrawiam
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Prawie Hyde Park, czyli wszystko oprócz polityki.



cron
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone