napisał(a) Janusz Bajcer » 16.12.2008 12:59
JacYamaha napisał(a):Dzięki hepik - właśnie szukałem czegoś bo dziś rocznica. Czy to nie podchodzi pod sprawstwo kierownicze?
Jacku , dziś jeszcze jedna rocznica:
16 grudzień 1970 r.
"Grudzień 1970 roku. Na dwa tygodnie przed świętami zostaje ogłoszona podwyżka cen żywności. Ludzie są zaskoczeni (ceny nie zmieniały się od kilkudziesięciu lat) i źli. Jeśli ktoś chciał tą podwyżką doprowadzić do rozruchów, nie mógł wybrać lepszego momentu. Czy tak trudno było to zauważyć? Znów potężny aparat bezpieczeństwa okazuje się zadziwiająco bezradny. Znów jest to propagandowa klęska i kompromitacja przywództwa PZPR. Protesty znów wybuchają tam, gdzie dużo jest świadków z Zachodu - na Wybrzeżu. Dochodzi do strajków, demonstracji ulicznych i zamieszek. Do akcji, podobnie jak w Poznaniu, wkracza wojsko. Tym razem jednak ma trudniejsze zadanie, bo strajki ogarniają nie tylko Wybrzeże, ale Łódź, Kraków, Wałbrzych?
Padają zabici. Najwięcej ofiar jest jednak tam, gdzie nie było demonstracji, gdzie nie wybito ani jednej szyby i nie obrabowano żadnego sklepu - w Gdyni wojsko ostrzelało stoczniowców, którzy zdecydowali zakończyć strajk i wrócić do pracy. Czy to zbrodnicza głupota, czy ktoś doszedł do wniosku, że zabitych jest zbyt mało? Niedawne zeznania byłego dyrektora stoczni Klemensa Gniecha potwierdzają wersję mordu z premedytacją.
Generał Jaruzelski rzuca wtedy do akcji ponad 60 tysięcy żołnierzy i 1700 czołgów. Jedyną w historii PRL większą operacją wojskową było wprowadzenie stanu wojennego. Co ciekawe, największe siły kieruje nie tam, gdzie leje się krew, tylko do Warszawy, gdzie obraduje Komitet Centralny PZPR. Tym razem skompromitowane kierownictwo partii bardzo szybko ustępuje. Zmienia się też Komendant Główny MO, zostaje nim generał Józef Bejm - dotychczasowy komendant wojewódzki w Gdańsku. Awansuje, choć działania milicji na Wybrzeżu w dniach 14 - 18 grudnia 1970 roku trudno uznać za sukces, zakładając oczywiście, że jej celem było utrzymanie ładu i porządku."
Już pisałem wcześniej, że widziałem te wydarzenia na własne oczy, tylko gdzieś w pomiędzy innymi postami nie zostało to zauważone - w 1970 roku byłem studentem I roku Akademii Medycznej w Gdańsku
Ps.
Woka - przypominam to nie z nienawiści i zaślepienia , tylko w ramach przypomnienia prawdy historycznej.