napisał(a) kjedi » 18.09.2015 19:50
Witajcie,
tak jak dziadek Maciek, od pewnego czasu z różnych względów nie piszę na forum. Czytam zalogowany lub nie. Tak jak powiedział baunty, wiele chwil i wspomnień jest w pamięci.
Powiedział Wojan, powiedział dziadek Maciek i wielu innych mądrzejszych, starszych i młodszych, wiekiem i stażem. Nie jest dobrze.
Nie może być tak, że cro to prywatne gospodarstwo. Nawet właściciel tworząc je ustalił zasady. Pamiętam walki z wiatrakami, kiedy admini, moderatorzy i użytkownicy byli obrażani nagminnie i jakoś te bany dożywotnie nie nadchodziły.
Ale.... po co jest regulamin:
"Zabronione jest używanie zwrotów obraźliwych, obscenicznych, wulgarnych, oszczerczych, nienawistnych, zawierających groźby i innych materiałów, które mogą być sprzeczne z prawem. Złamanie tej zasady może być przyczyną natychmiastowego i trwałego usunięcia z listy użytkowników"
Nie widziałem takowych we wpisach dożywotnio zbanowanych tuż przed tym- mogłem nie zauważyć.
Kolejne:
"Niedopuszczalne jest prezentowanie własnych poglądów politycznych, religijnych i światopoglądowych, jak też krytykowanie w jakiejkolwiek formie poglądów czy postaw innych osób.
Kategorycznie zabrania się dyskutowania o współczesnej, polskiej polityce."
Powyższe jest wielokrotnie łamane przez użytkowników, modów i adminów.
Nie mam zamiaru stawać po czyjejś stronie. Bo dla mnie cro było wspólnotą, od wielu się nauczyłem czegoś, od wielu dowiedziałem. Z wieloma spedziłem długie chwile bawiąc się dobrze.
Z niektórymi nie było "chemii" a do dnia dzisiejszego jakieś słowo czy życzenia wymieniamy.
Boli, że coś co tak funkcjonowało rozbite zostało o nasze charaktery i przywary.
Od dołu do góry i od góry do dołu.
Początkujący forumowicz nie dba o innych forumowiczów, bo nawet nie chce zapytać wujka google, a zakłada nowy temat marnując czas innych;
od góry bo admin mówi, że nie będzie obiektywny i On ma rację a jak nie ma racji to czytaj punkt powyżej. I żadnej dyskusji zakazuje- nawet Łukaszenko już jest elastyczniejszy.
Czy my musimy zawsze z kimś walczyć (w podchodach lub otwarcie)? I dopiero jak nam wszystkim do dupy się dobierają, to zarzucamy chwilowe wojenki i zwracamy się "Razem" przeciw?
Kiedyś zbanowany Bocian powiedział, że wg niego formuła 2 zlotów w ciągu roku wygaśnie- byłem chyba jednym z głośniej krzyczących, że dwa razy w roku to jest to, na co wszyscy czekamy, poza sezonem urlopowym. Teraz czytam, że nawet raz w roku to za dużo. Zostają spotkania w podgrupach, które tylko pogarszają sytuację.
Czy można skleić coś, co się rozsypało- są różne kleje, ale nie takie, co sklejają serce. A te przez ostatnie lata niektórym pękały, szybciej lub wolniej.
Nie- nie zdejmę naklejki cro- która już wyblakła przez 8 lat jeżdziła na mym samochodzie- nie zrobię tego ani jemu ani sobie. Bedę wracał pamięcią do tych chwil, które pamietam, tych chwil z Panią Ambasador która była w szoku, że taka grupa istnieje, do chwil i rozmów w których sławny, chorwacki dziennikarz nie mógł pojąć, jak to możliwe, że są popieprzeńcy znający lepiej słowa piosenek niż on. I Leona, który po polsku opisał swą ojczyznę- to z jaką pasją o książce opowiadał.
Te tańce, w deszczu do rana (56 osób tańczących w deszczu o godz. 5 rano), te spotkania, mecze, grille.
To były spotkania i zloty cro. Wspólnego cro, na które św. pamięci Rob podróżował wiele godzin autobusami/pociągami/stopem. Żeby tylko, kiedy może dojechać, być z nami.
Łzy cisną się do oczu, bo to przypomina sytuację, przed naszymi zaborami. Utraciliśmy wtedy Państwo.
Czy utracimy Cro - to zależy tylko od każdego z nas.
(to se qrwa popłakałem)