Polska Jazda -czyli jak poznać Polaka w Cro ;)))

goszcząc się dość często na wakacjach w Chorwackich Konobach zauważyłem jak tylko kelner podaje do stołu zamawiane dania, ludzie (tylko Polaki) zamiast łapać za sztućce i zaspokajać swoje kubki smakowe wykwintnymi potrawami
-chwytają za aparat fotograficzny i zaczyna się sesja zdjęciowa zawartości talerza i z talerzem pewien gość nakrzyczał na swoją rodzinkę dopóki nie skończy robić fotek nie mają się co zabierać za jedzenie widok głodnej rodzinki bezcenny a pan kelner zapytał się nas czy w Polsce to taka tradycja narodowa

a czy to coś złego? może chcą na forum wkleić? może podenerwować znajomych którzy nie mogli jechać a może zostawić sobie na pamiątkę, na wspominki w długie zimowe wieczory?

He he dobre
Może to trochę dziwne, może troche niegrzeczne, ale raczej nieszkodliwe.
W porównaniu do Japończyków wypadamy blado.
Oni fotografują wszystko, od zabytków, po psie kupy

Kiedyś na budowie przyjmowałem przedstawiciela z Finlandii. W aparacie pokazywał mi zdjęcia z innych skoczni narciarskich chcąc przybliżyć technologię montażu... nieważne... w każdym razie zdjęcia branżowe były poprzeplatane zdjęciami urządzeń sanitarnych (głównie sedesów i pryszniców) z hoteli w Austrii, Norwegii, Estonii, Słowacji... wszystkich krajów, które odwiedzał służbowo.
Przy moim zdziwieniu zadał mi pytanie, czy zauważyłem jak różnorodne są te urządzenia w zależności od regionu Europy... . No cóż zauważyłem to już wiele lat wcześniej, ale nigdy nie dokumentowałem.

Podobnie z jedzeniem, raczej schabowemu nikt w Chorwacji zdjęcia nie robi. Warto zostawić sobie pamiątkę po miłym oku zestawie, bo przecież jak mawiała mojej świętej pamięci Babcia : " W dupie i tak wszystko mo jednakowy wylgąd"

Również nie zauważyłem, żebyśmy się w tym względzie różnili od innych nacji (skośnych pomijam, bo u nich to w ogóle tradycja narodowa). Z tego co zauważyłem, wszyscy w Chorwacji (a pewnie nie tylko) fotografują wszystko! Tak to już jest, że z wakacji chcemy mieć jak najwięcej pamiątek, a odkąd w powszechnym użyciu są cyfrówki - możemy robić fotki kiedy i ile nam się podoba. Nie ma w tym chyba nic złego!

Dziwnego chyba nie,niemniej jednak dla obsługi lokalu może to wyglądać po prostu śmiesznie.
Tym bardziej gdy:

JackDaniels;) napisał(a): gość nakrzyczał na swoją rodzinkę dopóki nie skończy robić fotek nie mają się co zabierać za jedzenie

No, to że gość nakrzyczał, faktycznie mogło obsługę zdziwić.

Ale do samego fotografowania kalmarow i innych specjałów kelnerzy są przyzwyczajeni

Ja tam pstrykam nawet kisiel zamówiony w Konobie i mam to doopie , co inni myślą.

I ja fotografuję a co, wolno mi (potem babci pokazuję że nie głodowaliśmy na urlopie )

Był już taki temat o chlaniu piwa na stojaka na plaży, w którym wszyscy prześcigali się w deklarowaniu się kto jest większy burak i dlaczego

Ten zapewne skończy tak samo.

Również nie zauważyłem, żebyśmy się w tym względzie różnili od innych nacji (skośnych pomijam, bo u nich to w ogóle tradycja narodowa). Z tego co zauważyłem, wszyscy w Chorwacji (a pewnie nie tylko) fotografują wszystko!

Chyba do innych knajp chodziliśmy, bo nie zauważyłem żeby jakieś inne nacje szczególnie się obfotografowywały.

I owszem, pamiątkowe zdjęcie konoby, czy grupki osób przy stole.

Ale, żeby fotografować białka, tłuszcze i inne węglowodany na talerzu przed ich ostatnią drogą

JackDaniels;) napisał(a):.... jak tylko kelner podaje do stołu zamawiane dania, ludzie (tylko Polaki) zamiast łapać za sztućce i zaspokajać swoje kubki smakowe wykwintnymi potrawami
-chwytają za aparat fotograficzny i zaczyna się sesja zdjęciowa ....:

Też mnie to wnerwia ( ja nie gotuję sobie więc ...).
Jednak "rozgryzłem" to zachowanie. Te osoby z reguły pierwszy raz są w restauracji i jako niecodzienne wydarzenie - pstryk foto na pamiątkę. Ponadto nabierają ogłady - jak "walną" gafę to nikt ich przecież nie zna.
Dziwacznie to wygląda, irytacja oglądających sięga zenitu.

Kiepura napisał(a):
I owszem, pamiątkowe zdjęcie konoby, czy grupki osób przy stole.

Dokładnie o to mi chodziło

Już wolę tych fotografujących jedzenie (choć osobiście nigdy tego nie robiłem) od tych, którzy pozwalają dzieciakom wchodzić sobie w knajpie na głowę, a co gorsz innym na stoły. Wychowanie bezstresowe to się nazywa

JackDaniels;) napisał(a):... ludzie (tylko Polaki)...

A ja zauważyłem że to najczęstsza domena Niemców. Inna rzecz że jeśli dostaję jedzenie egzotyczne jak na nasze warunki a do tego ładnie podane to mam prawo to uwiecznić. A burakiem dla mnie jest ten, który zamiast do własnego talerza patrzeć i cieszyć się urlopem z rodziną interesuje się tym co inni robią nikomu tym nie szkodząc

Rysio napisał(a): A burakiem dla mnie jest ten, który zamiast do własnego talerza patrzeć i cieszyć się urlopem z rodziną interesuje się tym co inni robią

Racja.