Stała się straszna tragedia, bez wątpienia najstraszniejsza w wolnej Polsce. Jednak nie sposób w tym momencie nie poruszyć problemu przeszłości. Zginął prezydent, wielki Polak, którego szanuję i zawsze szanowałem, wraz z małżonką, również wspaniałą osobą. Oczywiście oprócz nich zginęło mnóstwo innych, nie mniej wartościowych ludzi, jednak chciałbym się skupić na parze prezydenckiej. Tak często niesłusznie wyśmiewana, tak często oczerniana. Każdy drobny błąd Kaczyńskiego był powodem do rozpętywania burzy politycznej. Nikt nie doceniał jego niewątpliwych zalet, wszyscy skupiali się na totalnych pierdołach: jego wyglądzie, trzymaniu rąk na stole podczas orędzi, "Borubarze", etc. Śmiano się perfidnie z jego żony, która była kobietą inteligentną, wykształconą i świetnie spełniała obowiązki pierwszej damy. Dzisiaj niektórzy dziennikarze powiedzieli o tym, co miało miejsce (między innymi Ziemkiewicz), tylko dlaczego nikt nie podał nazwisk tych, którzy opluwali najbardziej? Niesiołowski, Palikot, Komorowski (który jeszcze nie tak dawno śmiał się z tego, że "nie zależy mu na żyrandolach w Pałacu Prezydenckim", o ile dobrze pamiętam; potem sam zdecydował się kandydować...) ... ,długo by wymieniać. Mam ogromny żal do premiera Tuska: dlaczego prezydent nie mógł lecieć wspólnie z Tuskiem? Tusk nie szanował prezydenta, wręcz ongiś powiedział, że to on jest głową państwa. Również dyskredytował Kaczyńskiego, jednakże nie mógł tego robić w sposób tak otwarty jak np Palikot, z racji wykonywanego stanowiska. Strasznie boli mnie to, że teraz w mgnieniu oka te osoby okazują ból, jak dla mnie sztuczny po prostu. Modlę się o dusze zmarłych, ale również modlę się by Polacy przejrzeli na oczy... Naturalną kwestia w polityce jest wszelakiej maści walka, ale w przypadku ś.p. Państwa Kaczyńskich, przekraczano wszelkie granice przyzwoitości...
[*]

.png)

.png)
.png)
