napisał(a) HR-fan » 25.05.2006 01:11
Rich 72, fakt, wyjazd z rodzinką to jednak trochę inna bajka, stąd Twoja argumentacja jest jak najbardziej zasadna, jednak kiedy rzecz tyczy się młodych ludzi wybierających się do Cro na wypoczynek + rozrywkę, to zostanę przy swoim.
W moim przypadku śniadania nie stanowią dużego problemu, bo po upojnych nocach zwykły pączek i jogurt o godz. 11 w zupełności mi wystarcza i napewno mój wakacyjny budżet od tego typu sklepowych śniadań nie ucierpi, bo jak ktoś już wcześniej słusznie zresztą stwierdził, jedzenie jest trochę droższe niż u nas ale bez przesady. Z tym odpowiednim strojem do przyplażowych restauracyjek to troszkę naciągana argumentacja

, moim zdaniem (zresztą z licznych obserwacji wnioskuję że nie tylko moim) kąpielówki są jak najbardziej odpowiednim strojem do tego typu miejsc i napewno nikt takiego ubioru nie potraktuje jako nietakt, no chyba że po prostu ktoś sam się z tym źle czuje. Prawdą niestety jest to o czym napisałeś, że na obiad czeka się dość długo, ale szczerze mówiąc ten czas oczekiwania choć z pewnością dłuższy (gdzie jak gdzie, ale w Chorwacji trochę odpoczynku od słońca nikomu nie zaszkodzi), wolę spędzić z kuflem piwa i widokiem na może niż nad garnkiem z ryżem czy ziemniakami. Wieczorem jakiś fastfoodzik i temat prowiantu mam z głowy a wszystko wyniesie mnie nie więcej niż 60 PLN. Że dużo? Może i dużo, wszystko to rzecz względna i zależy od punktu widzenia, dla mnie ta różnica w kosztach między własnym a kupnym prowiantem, to cena za wolny czas i nie zajmowanie sie tym co muszę robić na codzień. I żeby była jasność w temacie, nie należę wcale do ludzi zamożnych, ale po to pracuję przez cały rok żebym nie musiał oszczędzać na paczce ryżu na wakacjach i jeśli mnie nie stać na taki wyjazd to po prostu nie jadę. Może i dziwna to filozofia, ale właśnie tak pojmuję wakacje.
I tak jak mówię, potrafię jeszcze zrozumieć takie podejście u osób jadących z dziećmi, bądź też osób naprawdę ubogich a chcących za wszelką cenę zobaczyć ten piękny kraj, ale za cholerę nie pojmuję ludzi pracujących i względnie zarabiających, którzy jadą bez rodziny i zabierają swój prowiant tylko po to żeby zaoszczędzić parę złotych. Gdyby do Cro było bliżej, to pewnie częśc z takich osób wybrałaby się rowerem... bo taniej <i>.
p.s
Jeśli kogoś uraziłem tym co napisałem to przepraszam, ja po prostu jestem strasznie uprzedzony do wszelkiej maści sknerusów, skąpców i generalnie tzw. żydowania, stąd pewne zachowania są dla mnie zupełnie obce, ale że żyjemy w wolnym kraju...
Pozdrawiam!