Istria

JacYamaha napisał(a):Czy ktoś wie jak nazywa się ten wąż?

Przydatny wąż(zjada owady), w skrócie jest to zwierzę domowe.

blavor-gad

Tymona napisał(a):..................

A tak poza tym - ja chyba nie powinnam zaglądać do Twoich relacji - bo jak zaglądam to lista miejsc do zobaczenia zaczyna się rozciągać.
..............

Taaaak ... wiele z tych wielu miejsc, pokazywanych na Forum to chyba w następnym życiu ... jak mówi Wojtek-Franz !

... ale świetnie , że nas tu tylu i tyle relacji ... bo chociaż w ten sposób możemy te miejsca odwiedzić !

Pozdrawiam

sroczka66 napisał(a):Dopiero dziś zajrzałam .................

................ja czytam i oglądam , ogladam i czytam.

.............. zdjęcia, te widoki z tarasu, tęczowa mgła..itp...itd...

......Aż gęba mi się cieszy

Cieszy mnie, że się podoba ...

... to dorzucę jeszcze dwa tarasowe widoczki ... jeden tęczowy,

-------------------------


...i drugi bardziej "dynamiczny".





Pozdrawiam

Witaj mariusz-w.

mariusz-w napisał(a):

Tymona napisał(a):..................

A tak poza tym - ja chyba nie powinnam zaglądać do Twoich relacji - bo jak zaglądam to lista miejsc do zobaczenia zaczyna się rozciągać.
..............

Taaaak ... wiele z tych wielu miejsc, pokazywanych na Forum to chyba w następnym życiu ... jak mówi Wojtek-Franz !

... ale świetnie , że nas tu tylu i tyle relacji ... bo chociaż w ten sposób możemy te miejsca odwiedzić !

Pozdrawiam

Ta powyższa myśl Wojtka, Tymony i Twoja czasem też mi towarzyszy, jak patrzę na wszystkie te wspaniałe miejsca (z relacji) i nie tylko w Chorwacji.

To fakt, dzięki relacjom innych mogę dotrzeć tam, gdzie do tej pory nie dotarłem i czasem muszę się pogodzić z tym, że pewne miejsca odwiedzam i niestety będę odwiedzał oczami innych.

Patrząc na te całe bogactwo i różnorodność Europy, to same ramy czasowe (większość z nas jest jednak ograniczona limitami urlopowymi) nie są ułatwieniem w samym pragnieniu bycia aktywnym podróżnikiem.

Też nad tym ubolewam i każda relacja z tych wspaniałych miejsc, rodzi we mnie czasem żal, że piękno tak wielu zakątków nie zawsze jest nam dane osobiście zobaczyć.

Na pocieszenie jednak zawsze zwycięża pozytywny zachwyt, że inni na swój sposób ''relacyjnie" przenoszą mnie do tamtych miejsc.

Już nie blokuję miejsca swoim postem, ale ze względu na to, że po Tobie Mariusz (ale tyczy się to także wielu innych osób) widzę jak aktywnie spędzasz (i spędzacie razem) urlopowy czas, to właśnie tutaj
chciałem przyznać się, że to właśnie Cro.pl odmieniła bardzo mój styl ''stacjonarnego'' spędzania czasu na wczasach.

Idąc za przykładem wielu z Was uważam, że aktywne zwiedzanie i zmienianie miejsc, regionów (mówiąc o Chorwacji również) jak najbardziej przynosi wspaniałe wspomnienia i pozwala podnosić skalę piękna.

Pozdrawiam i sorki za długi post.

nomad napisał(a):...................................


Już nie blokuję miejsca swoim postem, ale ze względu na.........

...........................................................................................

Pozdrawiam i sorki za długi post.

Witaj nomad!

Niczego nie blokujesz ... Wasze posty to sama radość !

... bo tak "po prawdzie"... to przecież , nie ma nic fajniejszego niż to, że gdy coś robimy np. relacjonujemy (ale tyczy się to i innych naszych czynności )... jest pozytywnie i dobrze odbierane przez innych.

Próżność ludzka chyba nie ma granic ... a ja i w tej materii raczej od tego "gatunku" nie odbiegam !


Pozdrawiam

Superowo

Bajkowy ten taras (oczywiście zdjęcia powyżej), jak samo miejsce pobytu zapewnia taaaaakie
widoki, to czekam na kolejne zdjęcia, a na dalsze przygody (opisowe) jak najbardziej również.

Pozdrawiam.

Naprawde nie wiem jak mi kolegi pisarstwo umknęło:)
Zasiadam i czytam

Foteczki wyczesane ma kolega talent;) Z przyjemnością sobie pooglądałam ostatecznie jestem tutaj w mniejszości i ja Chorwacji nie widziałam:(

czekam na dalszy ciąg;)

Mariuszu - bardzo, ale to bardzo rzeczowa relacja. Posiadasz całe mnóstwo informacji na temat każdego z miejsc, które odwiedziłeś. Widać, że lubisz wiedzieć, co zwiedzasz Swoją drogą to przypadek, czy prawdziwe zamiłowanie do średniowiecznych zamków?

Przyznam też, że ja również przeszedłem chrzest na Istrii, dokładnie w Porecu. Na ten moment, w którym tam byłem mieścinka wydawała mi się najładniejszą na półwyspie. Ciekawe jak by było teraz...

Dzięki Twojej relacji zrozumiałem też, o co chodzi z tym belonovym ribolovacem, Januszem Bajcerem Swoją drogą, Panie Januszu - po grillowaniu coś z tych ryb zostało?

pozdrawiam

Muliness napisał(a):Naprawde nie wiem..............

Zasiadam i czytam ..............................................

....................... ostatecznie jestem tutaj w mniejszości i ja Chorwacji nie widziałam:(

czekam na dalszy ciąg;)

Witaj ... Dziękuję !

W tej mniejszości to zdaje się już nie długo !

Jak czytasz i widzisz, każdy z nas tu obecnych kiedyś zaczynał tę chorwacką przygodę ... z tej lub z drugiej jej strony !

Pozdrawiam

bobemce napisał(a):Mariuszu .............................

....................... Swoją drogą to przypadek, czy prawdziwe zamiłowanie do średniowiecznych zamków?

Przyznam też, że ja również przeszedłem chrzest na Istrii, dokładnie w Porecu. Na ten moment, w którym tam byłem mieścinka wydawała mi się najładniejszą na półwyspie. Ciekawe jak by było teraz...

....................................................
pozdrawiam

Wiesz, że dopiero po tych Twoich słowach się nad tym zastanowiłem.
Lecz nie jest to wynik jakiś szczególnych preferencji ... a chyba tego, że całe życie gdy gdzieś wędrowałem lubiłem w różne ciekawe miejsca nos "wścibić".

Prawdą jest, że przeprowadziłem "inspekcję" w wielu i to nie tylko średniowiecznych, począwszy od Malborka przez inne polskie i europejskie ... po syryjską twierdzę krzyżowców "Crac des Chevaliers" i arabski zamek postawiony przez Ajjubidów "Qalaat ibn Maan" w Palmirze (Tadmur) na pustyni przy szlaku na Bagdad.

Interesująca (dla mnie) by była "inwentaryzacja" tych wszystkich miejsc ... może spróbuję kiedyś takową dla własnej ciekawości "popełnić".


Do Poreča, też dojdziemy , choć nie wiem w którym roku tam byłeś ... a więc może nie być inny.

Pozdrawiam.

-

No dobrze ... drogę na plażę już znamy ... to czas na drugą wycieczkę.


Postanowiliśmy objechać Riječki Zaljev zgodnie z następującym planem:

- przedostajemy się promem z Brestova do Porozina na wyspę Cres (jest to pierwszy kontakt z wyspą ... będzie także drugi),

- zwiedzanie miasta Cres następnie przejazd do Beli,

- powrót do Merag skąd następnym promem przedostajemy do Valbiska na wyspie Krk,

- przejazd przez miasto Krk aby dotrzeć do Vrbnik,

- powrót przez most łączący wyspę z miejscowością Kraljevica na stałym lądzie i brzegiem przez Rijekę , Opatię, Lovran ... do domu w Ravni.


Wyruszamy dość wcześnie i przez Labin , Plomin docieramy do miejsca skąd widać promy płynące na i z Cresu.


Pogoda piękna trochę wieje ... dojeżdżając do przystani promowe Brestova widzimy wzburzone morze ... ale promy dzielnie przemierzają Vela Vrata ... cieśninę dzielącą w Zatoce Kvarnerskiej stały ląd od wyspy na wysokości Porozina będącym przystanią promową zachodniego brzegu Cresu.




Z bliska widać, że fale są całkiem ... całkiem ...












Małgorzata wspominając nasze przygody ,które przeżyliśmy pewnego dnia na jachcie w Dalmacji (przy 10 w skali Beuforta)...z lekką troską i obawą w głosie pyta, czy te fale aby nie za duże troszkę ...




... na co odpowiadam, że ... ależ skąd !...prom duży ! ... słońce aż razi ! ... będzie "git" !


Mimo poważnego kołysania prom dobija ...




... okrętujemy się ... i odpływamy.


Wszedłem na górny pokład, ostre kołysanie mnie nie przeszkadzało (choroba morska jest mi na szczęście obca) ale tak potwornie mocno wiało, że wróciłem do auta ...






... i okazało się, że w dobrym momencie, gdyż po chwili przez prom zaczęły przelewać się fale, zalewając dokładnie samochody i wszystko pozostałe co nim było ... czyli jest "git" !!!





... gdy dotarliśmy na drugą stronę auta były kompletnie mokre a po paru minutach gdy woda odparowała ... pokryły się białym solnym osadem.

Ruszamy krętą drogą w górę ... po pewnym czasie zatrzymujemy się w punkcie widokowym skąd obserwujemy wszystko co znajduje się po prawej i lewej strony Cresu.




Zjeżdżamy wąską boczną drogą do Beli.






Beli (wówczas 44 mieszkańców ) to średniowieczna wioska położona na 130 metrowym wzgórzu opadającym stromo w kierunku morza, gdzie znajduje niewielki port i plaża.














Następnie jedziemy do miasta Cres ... na spacer - rekonesans ...






... oraz by napić się dobrej kawy i zjeść doskonałą riblją juhe ...

Po nabraniu sił docieramy do Merag i ... następny prom ...





... tym razem znów musimy chwilę poczekać ...




... ale jest czas na przejrzenie przewodnika ...




Przepływamy na drugą stronę do Valbiska na wyspie Krk.




... krótki spacer po stolicy wyspy mieście Krk ...




... następnie mijamy Punat, gdzie w osłoniętej zatoce ochronę znajdują jachty i łodzie.

Miasto Punat to jeden z największych portów jachtowych nad Adriatykiem.




Robimy krótką przerwę ... połowa wycieczki wzmacnia się kawą a druga zajmuje się łapaniem "kosmicznych promieni".




Jedziemy dalej mijając dominujące w tej okolicy winnice.




... i po pewnym czasie ukazuje się nam główny cel dzisiejszej podróży miejscowość Vrbnik.

Vrbnik leży na wschodnim wybrzeżu wyspy, to średniowieczne miasteczko położone na wapiennej skale, ze swymi licznymi wąskimi uliczkami i schodami jest znane z tego, że niegdyś było miejscem pisania dzieł głagolicą.


















... vrbnicka taksówka ...




... schodów tu sporo ...






... i kościołów ...




Uliczki i przejścia faktycznie "dietetyczne" ... w pionie ...






... jak i w poziomie.

-

My co prawda wybraliśmy się tu także z jeszcze jednego powodu ...

... a mianowicie ... drugiej atrakcji z której znane jest to miasteczko czyli doskonałych winnic i najlepszego w całej Chorwacji białego wina - Vrbnickiej Žlachtiny produkowanego tu przez wielu producentów.







To wytrawne białe wino znane z wysokiej jakości ... produkowane jest ze specyficznej odmiany winorośli rosnącej tyko na obszarze wyspy Krk ... i to właśnie w winnicach koło Vrbnik.

Odmiana na Krk trafiła w końcu XIX wieku . Nazwa wina pochodzi od słowa "zlahten", które oznacza w słowiańskim dialekcie "szlachetne"

Wino ma jasnożółtą, bursztynowo - miodową barwę, delikatny zapach i smak. Jego "świeżość" jest wynikiem bardziej surowego klimatu terytorium północnego wybrzeża Adriatyku, do którego ta odmiana winorośli się dostosowała.

Główne cechy tego wina to "miękki", łagodny i orzeźwiający smak.
Dzięki temu Žlachtina spełnia oczekiwania najbardziej wymagających miłośników wina i przy akceptowalnej cenie często gości nie tylko na chorwackich stołach.

Najlepiej smakuje gdy jest lekko schłodzonai serwowana do owczego sera, różnych rodzajów ryb i owoców morza ... jak również białego mięsa.

Do dzisiaj w domowej "piwniczce" zostały nam jeszce dwie butelki tego wyśmienitego trunku, cenionego i znanego także poza granicami Chorwacji.

Dowód : foto ... wykonane dzisiaj ! ... w tle kamyczek przytaszczony z istryjskiej plaży.




Butelki różne, bo od różnych producentów.




Następnie przy zachodzącym już słońcu przejazd przez most łączący wyspę ze stałym lądem ...






... dalej przez Rijekę, Opatię , Lawran ... aby wieczorem lekko strudzeni ... ale zadowoleni dotrzeć do apartamentu.

W dniu tym przebyliśmy drogą morską i lądową około 300 km .


Pozdrawiam