Gdyby ktoś chciał poplażować w Opatiji, jest nawet nawet plaża piaszczysta
No dobra, warto tu przyjechać z innych powodów niż chęć plażowania...
Mijamy Pawilon Sztuki imienia Juraja Šporera - chorwackiego lekarza i pisarza:
Kobieta widoczna pod drzewem próbuje śpiewać, jednak nie wychodzi jej to najlepiej
Docieramy do najważniejszego zabytku Opatiji - kościoła św. Jakuba z 1506 roku:
Został on zbudowany na fundamentach dawnego klasztoru benedyktynów, jako część opactwa. Stąd nazwa miasta Opatija
Między kościołem i klasztorem usytuowana jest kamienna dzwonnica:
Niestety, nie zobaczymy wnętrza świątyni, bo właśnie wchodzą tam goście ślubno-weselni:
Pozostaje nam pooglądać go z zewnątrz:
zerknąć na makietę:
i na rzeźbę Madonna del Mare - figurę Matki Boskiej, wyrzeźbioną, by czuwać nad duszą hrabiego Artura Kesselstadta, który zginął na morzu. Kiedyś figura stała na skałach, w miejscu gdzie obecnie ustawiono Dziewczynę z Mewą.
Podziwiamy też Park św. Jakuba - palmy, ukwiecone klomby i piękne budynki:
A potem idziemy dalej promenadą Lungomare, mijając kościół św. Jakuba z drugiej strony:
Pan właśnie przygotowuje się do koncertu:
Mam nadzieję, że okaże się bardziej utalentowany niż kobieta sprzed Pawilonu Sztuki, której zawodzenie nadal niesie się po okolicy...
Wspaniała roślinność wzdłuż promenady:
Wiecie może, co to takiego
Bardzo mi się ten krzaczor spodobał
Docieramy do hotelu Kvarner, w którym Henryk Sienkiewicz świętował otrzymanie literackiej Nagrody Nobla
Kolejny polski akcent w Opatiji
Oglądamy blokowiska Rijeki:
I to jest ten moment, kiedy Małż zaczyna przebąkiwać o powrocie na parking... Mamy problem, bo ja chciałabym jeszcze zobaczyć kilka miejsc, a potem usiąść w jednej z miejscowych restauracji, bo przypomniało mi się, że jestem głodna
Mąż mówi, że przecież mieliśmy iść na pożegnalną (ostatni wieczór!) kolację we Vrsarze, w konobie, w której wczoraj zjedliśmy najpyszniejszą doradę świata
Dobra, wracamy! Małe ustępstwo z mojej strony, trudno Żałuję tylko, że nie zdążyliśmy dojść do Villi Angiolina, w której znajduje się obecnie Chorwackie Muzeum Turystki, z pięknym parkiem i ogrodem, z egzotycznymi roślinami przywiezionymi z różnych zakątków świata. Posłużę się więc zdjęciem z sieci:

Źródło: http://www.opatija.net
Powoli wracamy do samochodu, uwieczniając jeszcze Nimfę z innej perspektywy:
Na koniec odcinka - widok na Opatiję od strony morza:
Nicea Adriatyku (czy też Nadmorski Wiedeń
Myślę, że nie dałam się w pełni oczarować temu miejscu, bo odczuwałam już pewne zmęczenie całodziennym rajdem po wschodnim wybrzeżu. Do tego doszło jeszcze małe marudzenie Małża (czasami mina wystarczy
Opatija z jej szeroką promenadą i ekskluzywnymi hotelami nie jest do końca w jego stylu; wiem, że nie przepada za takimi miejscami. Co do mnie, lubię zarówno kameralne wioski na wzgórzu, jak i wypasione kurorty. Jedno drugiego nie wyklucza
W każdym razie bardzo chciałabym tu kiedyś wrócić i posmakować Opatiji na spokojnie, powoli... Wtedy na pewno spodobałaby mi się dużo bardziej, bo obiektywnie patrząc (nie ma czegoś takiego jak obiektywne spojrzenie

.png)
.png)
.png)
.png)
.png)
