Po naszym szesnastym już wyjeździe letnim ,w zeszłym roku jakoś tak się fajnie ułożyło ,że udało nam się też parę razy
wyskoczyć troszkę bliżej. W sierpniu wyskoczyliśmy do Czech...wracając do domu przez Niemcy...
We wrześniu było nasze morze ,a w grudniu nasze góry.
Na kolejny tak eskapadowy rok przyjdzie chyba znów nam poczekać dobrych kilka lat...
Wszystkie wyjazdy ze względu na pracę Justy nie były pewne do samego końca...przez co mieliśmy ogromny problem
ze znalezieniem miejscówek szukając ich na ostatni moment...bo wszystko było już zarezerwowane...ale jakoś daliśmy radę...
Najważniejsze ,że pogoda sierpniowo-wrześniowa dopisała...
Mimo ,że często na niebie kłębiły się ciemne chmury...to nawet kropelka deszczu na nas nie spadła.