Nie ulega wątpliwości, że każdy turysta przybywający do w Sâpânţy,
odwiedza tutejszy cmentarz. Czynią tak nawet ci, którzy w każdym innym przypadku zwiedzanie cmentarzy uznają co najmniej za jakieś fanaberie
... Tyle, że ten cmentarz jest faktycznie wyjątkowy
, o czym przekonaliście się już niejednokrotnie, czytając wcześniejsze cropelkowe relacje z tego miejsca.
Nie było więc takiej opcji, abyśmy mogli odpuścić
sobie Cimitirul Vesel, zwłaszcza że dość często i bez oporów turystycznie zaglądam także na na inne cmentarze
.
Opłata za wstęp 5 RON, za robienie zdjęć 4 RON. Oszczędni mogą uniknąć wydatków, gdyż pan "budkowy" jakoś niespecjalnie pilnuje pobrania opat od wchodzących, szczególnie za legalne
fotografowanie. W każdym bądź razie tak było za naszej bytności
, aczkolwiek wybiórczo jednak wnieśliśmy jakąś opłatę
.
Wesoły Cmentarz zaczął nabierać niecodziennego dla nekropolii wyglądu w roku 1935, gdy miejscowy artysta Stan Ioan Pătraş wykonał pierwszy wesoły nagrobek. Zamówiła go rodzina niejakiego Gheorghe Zapcy, który utonął w pobliskiej Cisie. Zamiast Chrystusa, na krzyżu znalazły się kolorowe kwiatki, a po jakimś czasie artysta dodał płaskorzeźbę ukazującą przyczynę śmierci. Nietypowy nagrobek spodobał się mieszkańcom wioski, wkrótce posypały się kolejne zlecenia
.
Obecnie na cmentarzu jest około 800 "wesołych"nagrobków, z tego około 180 to dzieła ich pomysłodawcy. Po jego śmierci (1977 r.) tradycję przejął przygotowany do tego następca - Pop Dumitru Tincu. Jak świadczą o tym całkiem świeże nagrobki, tradycja trwa
! A przy okazji biznes
dla mieszkańców, którzy przy ulicy naprzeciw cmentarnej bramy rozstawili liczne kramy z towarami maści wszelakiej...
Fotka Z.:
Przeważającą barwą cmentarnych nagrobków Wesołego Cmentarza jest niebieski
. Kolor Raju, jak mawiał Pătras, a także kolor nadziei i kolor nieba, otwartego na oścież dla wszystkich tu spoczywających...
Często pojwia się również zaprzeczający śmierci kolor czerwony
, a także żółty, zielony i biały...
Fotka Z.:
Błękit i reszta nie-cmentarnych, żywych
kolorów nagrobków to jednak nie wszystko. O ich wyjątkowości decydują mosternie pomalowane
wyrzeźbione scenki z życia pochowanych mieszkańców wioski, w większości przypadków także
obrazy ukazujące przyczynę ich śmierci. Orócz malunków są też wierszowane epitafia, ale to już dla znawców
... Szkoda, bo niektóre są bardzo dowcipne - tyle, że to wiem tylko
dzięki tłumaczeniom, jakie zamieścili w sieci ci, dla których rumuński nie do końca jest językiem obcym
Większość napisów zaczyna się od słów: "
Ja tu spoczywam, XY się nazywam"... Najczęściej to zmarły "sam" opowiada, co robił za życia albo jak pożegnał się ze światem... Obrócz wierszyków dowcipnych, pojawiają się także życiowe mądrości.
"
Teraz patrz, ale wkrótce do nas dołączysz"...
"Gdy żyłem, byłem wysoki na sześć stóp. Teraz nie żyję i jestem dokładnie sześć stóp pod ziemią...
"Pracowałem i bawiłem się bez przerwy, cieszyłem się młodością, pustymi butelkami i tańcem. Dopóki byłem krzepki, robiłem duże pieniądze. Teraz odpoczywam tutaj i nie potrzebuję żadnej fortuny"
Pod czymś takim pewnie niejedna osoba mogłaby się podpisać
: "
Pod tym ciężkim krzyżem leży moja teściowa. Gdyby żyła dłużej, teraz leżałbym tutaj ja, a ona by o tym pisała. Przechodniu nie obudź jej, bo wstanie i przyjdzie do mnie i znowu będzie mnie pouczać".