napisał(a) kasiunia126 » 01.10.2014 11:52
8 czerwca wylecieliśmy na długo wyczekiwane wakacje. Choć trzeba przyznać, że były pewne obawy, bo nie znam angielskiego ( wstyd, wiem o tym... ), a mąż tylko podstawy, więc stresowaliśmy się, co się stanie, gdy trzeba będzie porozumieć się na lotnisku w drodze powrotnej i w ogóle gdziekolwiek w Hiszpanii.
Dlatego też 2 miesiące przed wczasami przyswoiłam sobie podstawy hiszpańskiego. Z książki z rozmówkami powybierałam jedynie te zwroty i słówka, które prawdopodobnie użyję na wakacjach i to był strzał w dziesiątkę. Muszę przyznać, że dość sprawnie mi to szło, na tyle, że bez problemu dogadałam się w sklepie czy z taksówkarzem. To była naprawdę duża satysfakcja i żałuję, że mogłam ćwiczyć ten język jedynie przez 10 dni.
Po przybyciu na miejsce nie wpadliśmy w euforię na widok "apartamentu", trochę mu do niego brakowało. Został przeze mnie wybrany tylko z uwagi na lokalizację przy plaży San Juan i dlatego, że miał aneks kuchenny, który, jak się okazało był zbędny, bo tylko korzystaliśmy rano z mikrofalówki. Za to na plus był basen, który może nie był okazałych rozmiarów, z czterema zjeżdżalniami itp., ale za to był on prawie niczym nasz prywatny, bo zwykle była garstka ludzi.
Teniamos una reserva en el Apartamentos Concorde.Mieszkaliśmy na 10 piętrze.
Widok z balkonu. Blokowisko i jeszcze raz blokowisko...
Częściowy widok na Morze Śródziemne
W przybliżeniu zdecydowanie lepiej
