Ale nasz ostatni (narciarski!) weekend był tak udany (i tak słoneczny!), że muszę Wam pokazać kilka zdjęć z pięknych słowackich Tatr
29 - 30.03.2014: Pożegnanie z deskami na Słowacji
29 marca (sobota): Chopok
Bazę mamy w Zubercu - miłej miejscowości w Zapadnych Tatrach. Dzisiaj jednak będziemy jeździć w Niżnych, a dokładniej na Chopoku. Ośrodek ten ponoć można pokochać albo znienawidzić. My na pewno jesteśmy w tej pierwszej grupie. Ta "górka" (bagatela - 50 km tras
Poprzednie nartowanie na Chopoku (dokładnie rok temu) opisywałam tutaj. Tym razem mieliśmy zdecydowanie lepszą pogodę - niebo bez chmurki, cudne widoki i zero wiatru, co tutaj nie zdarza się zbyt często. Do tego brak kolejek. Żyć, nie umierać, szusować
Wstajemy o nieludzkiej porze (jakoś po 6:00, czyli jak do pracy
Meldujemy się na stoku jeszcze przed uruchomieniem wyciągów, co zostało udokumentowane na zdjęciu
Mój mąż nie wierzy, że tak wcześnie udało się mu ściągnąć mnie z łóżka
Ta trasa już nie chodzi:
Ale zamknięte są tylko pojedyncze trasy. Generalnie wszystkie wyciągi są "v provozu"
Wyciąg na Zahradkach (ten z czekającymi narciarzami
Mapka tras:

W tym roku nowością jest sześcioosobowa kanapa z parkingu w Lúčky (Lúčkach?). Dzięki temu nie trzeba już jeździć skibusem
Czerwona jedenastka prezentuje się pięknie:
Zaraz będziemy nią śmigać
Dojeżdżamy do Rovnej Holi:
Zanim zaczniemy jeździć, krótka sesja. Widoki cudne - na razie odsłaniają się nam Zachodnie Tatry:
Świetna czerwona (FISowska) jedenastka:
Zaczynamy nartowanie
Najpierw niebieską szóstką (na rozgrzewkę), później wspomnianą jedenastką (fajnie przygotowane, ale bardzo twardo).
Sztruksik na szóstce:
Przypadkowo zjeżdżamy do Lúček. Ale w sumie cieszymy się z tego, bo możemy się przejechać nową kanapą:
Widać, że trasa na sam dół już długo nie wytrzyma. Takie to wiosenne nartowanie... Po słowacku: jarná lyžovačka
Przenosimy się na kanapę wzdłuż czerwonej jedynki - jednej z moich ulubionych tras:
Jedynką zjeżdżamy dwa razy, bo jest świetnie przygotowana. Korzystamy, póki możemy, bo za parę godzin będzie "płynąć"
A później Funitelem (gondolką przewożącą po 24 osób w jednym wagoniku) wciągamy się na szczyt Chopoka.
Dolna stacja Funitela:
W górę:
Na szczycie zatrzymujemy się na dłużej. Trudno się oprzeć widokom
Jest cudnie! Chyba zostaniemy tu na dłużej
) Jeszcze trochę radosnego pozowania
Właściwy szczyt Chopoka (Słowacy mówią: Chopka
Ludzi jest sporo. Nie tylko narciarze, również piesi turyści czy skitourowcy.
Górną stację Funitela ostatnio rozbudowano - teraz jest tu hotel, duży taras widokowy i restauracja Rotunda:
"Zwiedzać" te miejsca będziemy później
Ale o tym napiszę w następnym odcinku


.png)
.png)