Na Kronplatz musimy się w końcu wybrać, to narciarskie marzenie mojego męża
A wczoraj spełniliśmy inne narciarskie marzenie. Od dłuższego czasu chcieliśmy pojechać na Pilsko i wczoraj w końcu, mimo wielu przeciwności, się udało
23 marca (sobota) - Pilsko
Do Korbielowa jedzie się dosyć długo, więc wstajemy skoro świt. I tak słońce nie daje nam spać
Mapka tras:

która dosyć słabo odwzorowuje to, jak one wyglądają w rzeczywistości
W tym roku po raz pierwszy byliśmy w Czyrnej - Solisku, teraz drugi kultowy ośrodek
Na początku jest dosyć pochmurno. Wciągamy się wlekącym się krzesłem na Szczawiny:
Niestety trasa ze Szczawin na Polanę Strugi zamknięta
Na Pilsko przyjechaliśmy również po widoki. Śpieszy nam się, żeby wciągnąć się jak najwyżej. Niestety o podziwianiu krajobrazów na razie możemy zapomnieć.
Jest też strasznie zimno, bez kominiarki nie da rady jeździć.
Palce stóp marzną (mimo wklejonych do butów podgrzewaczy), więc po pierwszych dwóch godzinach trzeba zrobić krótką przerwę - na grzane piwo
Tym bardziej, że wychodzi piękne słonko
Słońce przez cały dzień to będzie wychodzić, to chować się za chmury, ale widoczność z każdą chwilą się poprawia.
Jeszcze chwilę ujeżdżamy stoki powyżej Hali Miziowej:
Po czym niebieską trasą przez las (przyjemnie poprowadzona, choć płaska dojazdówka) przemieszczamy się na drugą stronę ośrodka, czyli na Halę Buczynkę.
Czasami trzeba trochę podejść łyżwą
Czerwona trasa nr 1, z Buczynki do Kamiennej, okazuje się hitem tego wyjazdu:
Do końca dnia wytrzymuje w dobrym stanie
Słów kilka o przygotowaniu tras. Generalnie ok, wszędzie równo, praktycznie bez oblodzeń. Z tym, że wszystko to głównie zasługa natury i dużych opadów śniegu, który dobrze wyratrakowali. Porażką są dla mnie tabliczki z napisem "Uwaga, kamienie na trasie!" Zamiast je usunąć, stawiają tabliczki
Poza tym nieczynna trasa ze Szczawin do parkingu - spore utrudnienie. O zamkniętej czarnej siódemce nie mówię, bo potężne osuwisko skalne, które tam powstało, to duży problem.
Mimo wszystko (poza kamieniami i zamkniętą trasą na dół) ośrodek oceniliśmy pozytywnie. Duża różnorodność tras (chociaż brakowało nam takich bardziej nachylonych, trochę stromiej i byłoby super
Wracając do nartowania...
Zjeżdżam sobie moją ulubioną jedynką (jeszcze wtedy nie wiedziałam, że będzie ulubiona
Czyżbyśmy dojechali aż tak daleko?
Wychodzi moja ignorancja
Piękne widoki, jak już napisałam, towarzyszyły nam praktycznie do samego końca szusowania.
Przedłużenie jedynki - czerwona trójka, również super:
Przenosimy się na krzesło "Baba", które od niedawna ma wspólny skipass z resztą ośrodka.
Trasa jest tutaj chyba najlepiej przygotowana, ale też, dla nas, za płaska. Świetny stok do nauki!
Natomiast widoki (mimo że jesteśmy na samym dole ośrodka) - wspaniałe.
Widać Babę
I nie mówię o sobie, tylko o Babiej
Znowu się w nią wpatrujemy... Kiedyś trzeba tam wreszcie powędrować, bo to wstyd normalnie - nie być nigdy na Babiej
Nagle przypominamy sobie, że nic jeszcze dzisiaj nie jedliśmy (poza śniadaniem dawno temu). Wstępujemy do miłej knajpki przy Babie na pyszny żurek. I oczywiście na grzańca
Później postanawiamy wrócić na Halę Miziową i wyżej, żeby wreszcie pofocić to, czego wcześniej nie widzieliśmy.
Trasy prawie na szczycie Pilska:
Z dużym zapałem focę ośnieżone choinki
Jeszcze parę zjazdów bardzo fajną czerwoną (FISowską) piątką:
i ponownie zmierzamy w stronę Hali Buczynka. Tam ujeżdżamy
Uff! No to się rozpisałam!
Pozdrawiam i do zobaczenia jeszcze tej "zimy"


.png)
.png)


.png)
.png)