Dlaczego camping

W Polsce wakacje -wczasy na kempingu są kojarzone nadal z "biedawczasami" i niestety kempingi nadal dorównują tej opinii rodem z PRL-u . Co innego na "zachodzie Europy" i w Skandynawii , tam od wielu lat wypoczynek na kempingu był uważany za dość elitarny (potrzebna masa drogiego sprzętu, przyczepy , odpowiednie auto , już nie wspomnę o kamperach itp). Gdzieś czytałem ,że taką formę wypoczynku wybiera w Europie ok 25 do 30% ludzi . Ze względu na tą "elitarność" poziomem musiały również dostosować się kempingi , które były tworzone od 40-50lat . My niestety się tego uczymy i nadrabiamy "stracone" lata

Południe Europy ma jednak zdecydowanie więcej czasu na przyjęcie duuużo większej liczby gości, a co za tym idzie mają więcej kasy na kolejne inwestycje. Niestety w Polsce sezon jest zbyt krótki, a sam rodzaj spędzania wakacji na kempingu dopiero się odradza i to powoli. Co do pokutowania skojarzeń z taniością wakacji na kempingu, to masz rację. Ktoś kto nie był na dobrym kempingu we Włoszech, Francji czy nawet Chorwacji ten nie ma pojęcia ile to kosztuje ale i co dostaje się w zamian. Pewnie dlatego część kempingów zmienia nazwy na "Holiday Village" albo "Holiday Resort". Brzmi drożej

Podobnie jest z "apartamentami" w Chorwacji. Przecież 95% z nich to zwykłe mieszkania, które nijak się mają do definicji apartamentu w polskim rozumieniu. Z resztą wujek google tłumaczy zamiennie "apartmani" i "stan" zarówno jako mieszkanie i apartament, więc nie ma się czemu dziwić. U nas takie lokum nazywamy kwaterą prywatną, ale przecież lepiej jest mieszkać w apartamencie

Kempingów dorównujących chorwackim czy włoskim faktyczne nie ma w Polsce wiele, ale zaczynają się powoli pojawiać. Dużo jest natomiast kempingów dość starych ale sensownie prowadzonych i czystych. My po 15 latach jeżdżenia poza granicami Polski w tym roku zrobiliśmy eksperyment i jeździliśmy tylko na polskie kempingi. W każdy weekend od kwietnia do teraz na inny ( oprócz morawskiej majówki i chorwackich wakacji). Wcale nie jest tak źle, trzeba tylko poczytać wcześniej opinie o danym miejscu. Poza tym widocznie poprawiła się kultura i zachowanie kempingujących, a dla nas był to jeden z większych problemów.

Dla mnie jednym z podstawowych warunków pobytu są czyste sanitariaty. W Polsce można powiedzieć, że idzie ku dobremu. Gdybym miał wolne soboty, to odwiedzałbym je częściej, bo Polska ma bardzo wiele do zaoferowania.
Niestety pracuję 6 dni w tygodniu i zostaje mi latem 14 dni na wakacje. Dlatego biorąc pod uwagę jeszcze ważniejszy parametr - pogodę - wybieramy południe. A przez to, że mamy szczęście wychowywać dziecko, szukamy kempingów, które oferują jak najwięcej atrakcji dla maluchów. Na szczęście coraz więcej takich ośrodków można znaleźć w Chorwacji, dlatego z tego względu (obok bezpieczeństwa) wybieramy ich kempingi.

W cro bywamy na dobrych campingach, dość drogich i wielu mankamentów nie widzimy. Jeździmy do cro po słońce, opaleniznę, widoki, maksymalny reset. Dla nas najważniejszy jest spokój, ale czyste zaplecze też jest ważne. Miło jak są dodatki, np. basen ze słodką wodą, zajęcia jogi, aerobiku itd

W PL od lat bywamy w sumie na jednym campie, standard w skali od 1 do 10 to maks 2, ale za to spokój jest nieoceniony

http://www.campingpiaski.eu/pl/

Ubikacja to plastikowy tojtoj z ceramiczną muszlą. Prysznic to 2 tojtoje razem spięte gdzie w jednym przebieralnia a w drugim prysznic. Na posadzce gumolit, czynne tylko jak jest jasno gdyż brak w nim światła, dodatkowo płatny kilka zł. Ogólnie bieda z nędzą, pewnie od 30 lat wszystko tam wygląda identycznie, czas sie zatrzymał, ale w sezonie i tak czasem ciężko znaleźć tam miejsce

Bywaliśmy w PL na innych campach ale mało i na niewielu, np. w Łebie czy Rowach. Tam standard był sensowny, ale i tak nie dorównywał tym w Chorwacji

W PL jak camping i inne pobyty nad morzem to 1-2, maks 3 noclegi. Wtedy jak mamy czas, chęć i pozwala na to pogoda. Taki mini wyjazd to standard nie ma dla nas wielkiego znaczenia. Przez 2 tygodnie pobytu byśmy jednak oczekiwali czegoś więcej więc campy w PL jakie znamy jednak nam nie odpowiadają, a pogodę tu całkiem pominę

W Polsce w miarę przyjemne kampy też da się czasem znaleźć. My co roku na jakieś 3-4 noce staramy się wyskoczyć do Dziwnówka na Camping Wiking. Na ich stronie widnieją 4 gwiazdki (****). Camp nie jest jakiś wielki, ale ma tawernę, plac zabaw, świetlicę, kuchnię, itd. Zlokalizowany na uboczu niewielkiej miejscowości, bezpośrednio przy wydmie/w lesie. Ogrodzony + brama wjazdowa z dyżurką, od strony morza wyjście na plaże (ogólnie luźno) przez automatyczną furtkę z kartą magnetyczną dla mieszkańców. Jak dla mnie bardzo miło i pozytywnie. :]

http://www.wpanoramie.pl/vikingdziwnowek/

https://www.campingwiking.pl/o-firmie-2

Na Wikingu bylam jakies 15 lat temu, pierwsze i ostatnie wczasy pod namiotem w Polsce. Piekne okolicznosci przyrody, to fakt. Lokalizacja super. Ale warunki sanitarne w porowaniu do wypasionych chorwackich kempingow raczej slabe. Moze po latach sie zmienilo. Oby

Jeszcze jedna rzecz mi przyszla do glowy w zwiazku z tematem watku. Na kwaterach czy w hotelu trzeba czekac w kolejce do lazienki, na kempingu wystarczy sie tylko przejsc, wszystko dostepne od razu

Pozdrawiam,
Havena

Warunki sanitarne były dobre (choć zawsze można się znaleźć w danym miejscu i czasie, zaraz po tym jak wydarzyło się komuś coś niespodziewanego).
Jako, że nie jest to najtańszy camping, to nie ma w zasadzie samotnie puszczonej w kraj młodzieży, głównie rodziny, niemieccy emeryci, etc..

W Chorwacji kolejki pod prysznic spotykam głównie w sekcji żeńskiej, w przedwieczornej porze.

razpol napisał(a):Jako, że nie jest to najtańszy camping,

Z ciekawości wszedłem na ich stronkę i jest to chyba najdroższy kamp w PL (25zł/osoba/doba, 21/dziecko, namiot 12-38, prąd 19,5, auto 16, pralka 23/1h). No ale może warto, nie byłem nie oceniam.

Czyżby wielbiciele kempingów wymarli ? Napiszę co nieco o nas i naszej ewolucji w kwestii kempingów
Był taki czas kiedy jako małżeństwo nauczycielskie na niewiele nas było stać. Po starym maluchu nasze drugie auto to był Fiat Uno.


Byliśmy z niego bardzo dumni. To był jak śpiewa Tadziu Nalepa Rolls Royce naszych możliwości . Pierwszy wyjazd tym autem z dwójką dzieci nad morze był na Wyspę Sobieszewską pod namiot. Teraz jak wspominamy mając to co mamy (żadne cuda) nie możemy wyjść z podziwu jak się zapakowaliśmy
Byliśmy zaskoczeni zachwytem dzieci pobytem na kempingu.
Pojawiła się kolejna fura Daewoo Lanos z gazem. Czułem się jak Szejk jadąc z zimnym łokciem nad Zemlipńską Siravę. Kolejny fantastyczny pobyt mimo, że w siermiężnych warunkach zarówno my jak i dzieci byliśmy zachwyceni.




Po tym nabraliśmy odwagi i dojrzeliśmy do Chorwacji. Posiadane auto nie posiadało klimatyzacji, założyliśmy na dach starą trumnę by odciążyć bagażnik. Kolejny fantastyczny pobyt. Było jednak małe ale. Po 2 latach użytkowania Lanosa stwierdziliśmy, że jazda bez klimatyzacja na długich trasach jest możliwa tylko po co się mordować. Kupiliśmy używaną Toyotę Avensis i to był dobry wybór.



Tu ciekawostka przez jakiś czas jeździliśmy z małżonką wspólnie na górskim tandemie Cannondale, który widać na tym zdjęciu. Tu prezentuje się nad Balatonem. Zabawne musiał jechać niezły szosowiec by nasza dwójkę wyprzedzić

Mam mieszane uczucia. Pamiętam z wczesnego dzieciństwa camping w Bułgarii, siermiężny, brudny, z toaletami "na narciarza" i wyciekającymi z nich i płynącymi do morza ściekami. Pamiętam też trochę później camping w Grecji, jak na nasze realia późnych lat 80tych prawdziwy wypas. Z czystymi toaletami, knajpkami, sklepikiem zaopatrzonym we wszystko czego w polskich sklepach nie było i Grekami, którzy zjeżdżali się "na handel". No i pierwszy wyjazd studencki do Chorwacji, zaraz po wojnie w Bośni, na camping pod Lopar na Rabie, z Niemcami ustawiającymi swoje warowne obozowiska w kółko i wystawiającymi anteny satelitarne na przyczepach.

Fajne wspomnienia, ale campingi to nie moja bajka. Ale każdemu jego porno.

A pół żartem, pół serio, można obejrzeć to:

https://youtu.be/GG9GcKi7rWE?si=NyzeAnZuFxc6eV-8

Ta ekipa z TopGear często robi kabaret ze swoich programów. Poszukajcie odcinka z Polonezem w roli głównej .

Ktoś kto zaczynał swoją przygodę jeszcze w czasach Jugosławii, najczęściej zaczynał od campingu. Bo na nic innego nie było stać. A może i nie znało się innej formy wypoczynku jeśli chodzi o Jugo. Pamiętam nasz namiot, Warta 4, ciężki, wielki wór. Bagażnik dachowy z pokrowcem uszytym przez ojca...

bluesman napisał(a):Czyżby wielbiciele kempingów wymarli ?

Myślę, że jest ogromna rzesza osób, które nigdy na campingu nie była. Za dzieciństwa nie jeździła z rodzicami nigdzie albo tylko na wczasy pracownicze (a te chyba zwykle w budynkach lub wagonach pkp były, przynajmniej ja o innych nie słyszałam). Ba, nie wspominając, że mało kto mógł sobie pozwolić (z rożnych przyczyn) na jakiekolwiek wyjazdy zagraniczne....

A dziś camp nie jest tanią opcją, jeśli się ma pewne oczekiwania choćby co do czystości sanitariatów... No i wygoda...to kwestia względna oczywiście...co kto lubi...
Swego czasu policzyłam koszt wyposażenia, które musiałabym nabyć na pobyt na campie, to wyszła kwota prawie kosztu kwater...a przecież sam camp tez nie jest za darmo... Można pisać, że koszt jednorazowy wyposażenia, bo w kolejnych latach się go nie ponosi, ale nie każdy jeździ tylko autem na wakacje i to dość blisko... do samolotu jednak ciężko większość sprzętu campingowego zabrać... No i trzeba mieć, gdzie to wszystko potem przez 11 miesięcy przechowywać....

Ja sie przyznam ze w tym roku pierwszy raz bylem na kempingu. Nocowalismy nad naszym Polskim morzem w dlugi wekeend sierpniowy i byl to strzal w dziesiatke. Biorac pod uwage dostepnosc kwater w tym terminie i tez cen tych dostepnych byl to naprawde bardzo fajny wypad.Juz mysle nad wyjazdem do Chorwacji bo byc morze w przyszlym roku tak zrobimy .Problemem jest to ze tu koszt pobytu na kempingu jest zblizony do cen apartamentu wygoda niestety zdecydowanie na korzysc mieszkania . Zobaczymy jak nie bedzie apartamentu to na bank miejsce sie znajdzie na polu ,teraz to juz mi wszystko jedno.