Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Alpejskie wędrówki i wspinaczki

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 19.04.2011 11:52

Crayfish napisał(a):
Lidia K napisał(a):Ominąłeś go, nie przejechałeś :wink:


A jak się świstaczkowi nie udało to pewnie skończył jako "Alpen-Balsam mit Murmeltieröl" :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Dorwałem sierściucha i siedzi teraz koło kominka i zawija w te sreberka...
:lol:

Rozbawił mnie wtedy, gdyż po raz pierwszy w życiu spotkałem świstaka na asfaltowej szosie. Gdyby było jasno, to bym mu fotkę pstryknął. Ale tak - tylko wrzuciłem lewy migacz i wyprzedziłem wyścigowca. :D

Pozdrawiam,
Wojtek
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 19.04.2011 15:10

Ostatni raz tu byłem zanim doszedłeś do tancbudy. Ogólnie na fajne towarzystwo trafiasz, ludzi i zwierzaków...

Franz napisał(a):Zdarzało mi się już planować górskie wycieczki na podstawie atlasu samochodowego

Mi też. Np. Carantuohill czy jak się tam go pisze. Irlandzko-angielska ekipa na zachmurzonym wieczornym szczycie nam odradziła schodzenie w ciemność i tuman tak jak planowaliśmy i zaproponowali że jak zejdziemy z nimi na drugą stronę to nas zawiozą do naszego samochodu :)

Franz napisał(a):A te na Höllkarbach. Z tym tłumaczeniem nie ma problemu - chodzi o Potok Piekielnego Kotła Polodowcowego.

Lubię te Twoje językowe rozkminki, chociaż język Goethego znam "troszkę" gorzej od Ciebie :lol:

Niedługo Cię dogonię na tym spacerku. Na innych trochę później...
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 20.04.2011 14:03

zawodowiec napisał(a):Ostatni raz tu byłem zanim doszedłeś do tancbudy. Ogólnie na fajne towarzystwo trafiasz, ludzi i zwierzaków...

O zwierzaki w górach łatwo. :)
Co do ludzi - nie mam żadnych uprzedzeń i może dlatego trafiam generalnie na miłych i życzliwych.
Czasami czytam w relacjach hasła w rodzaju "nie lubię Niemców", "nie lubię Włochów". Zabawne, ze czasem głoszący te hasła nie mieli żadnego kontaktu z przedstawicielami nacji, której nie lubią. ;) Ja takich fobii nie mam, nie spoglądam spode łba na nikogo, kto mi krzywdy nie zrobił, oferuję każdemu na wstępie pewien kredyt życzliwości i zaufania - i z analogicznym przyjęciem się spotykam. A czasem ze znacznie lepszym . :)

zawodowiec napisał(a):Np. Carantuohill czy jak się tam go pisze. Irlandzko-angielska ekipa na zachmurzonym wieczornym szczycie nam odradziła schodzenie w ciemność i tuman tak jak planowaliśmy i zaproponowali że jak zejdziemy z nimi na drugą stronę to nas zawiozą do naszego samochodu :)

W Irlandii też tak cele górskie wybierałem. Następnie wchodziłem do jakiegoś punktu IT i grzebałem w mapach, folderkach w poszukiwaniu detali topograficznych, starając się zapamiętać przebieg trasy. Zwykle to wystarczało.
Akurat mieliśmy takie szczęście, że generalnie na górskich trasach pogoda nam dopisywała - na Carrantuohill również. Wyjątkiem była ostatnia trasa - w górach Wicklow - kiedy we mgle i deszczu pomyliłem kierunki i zeszliśmy na poligon w trakcie trwania ostrzału artyleryjskiego. :lol:
Potem nas armia irlandzka odwiozła swoim pojazdem, bo nas samochód stał po drugiej stronie gór...

zawodowiec napisał(a):Niedługo Cię dogonię na tym spacerku. Na innych trochę później...

Miłych Wędrówek życzę. 8)

Pozdrawiam,
Wojtek
Fatamorgana
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6257
Dołączył(a): 08.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Fatamorgana » 21.04.2011 01:52

Franz napisał(a): Wyjątkiem była ostatnia trasa - w górach Wicklow - kiedy we mgle i deszczu pomyliłem kierunki i zeszliśmy na poligon w trakcie trwania ostrzału artyleryjskiego. :lol:
Potem nas armia irlandzka odwiozła swoim pojazdem, bo nas samochód stał po drugiej stronie gór...


8O 8O 8O :) :D :lol:

To się nazywa wyspiarska uprzejmość!
U nas by od razu zaaresztowali i jako podejrzanych wzięli na przesłuchanie, lub wpieprzyli grzywnę.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 21.04.2011 10:02

Fatamorgana napisał(a):To się nazywa wyspiarska uprzejmość!
U nas by od razu zaaresztowali i jako podejrzanych wzięli na przesłuchanie, lub wpieprzyli grzywnę.

Gdzieś już o tym wspominałem, ale nie pamiętam w którym wątku.

W gęstych chmurach pokręciliśmy i zeszliśmy dokładnie w przeciwną stronę niż należało. Stała jedna tablica ostrzegawcza i słyszeliśmy wybuchy, ale trudno się było zorientować skąd dochodziły. Gdy wyszliśmy spod chmur, zobaczyliśmy daleko czerowne światło, więc skierowaliśmy w stronę tej oznaki życia. Po drodze mijaliśmy leje - niektóre świeże bo jeszcze lekko dymiące. Ująłem również kamerą (wtedy fotek nie pstrykałem) leżący niewybuch. Czerwone światło zgasło, a my dotarlismy do ogrodzenia. Sforsowaliśmy je, po czym sforsowaliśmy kolejne - wyższe - i znaleźliśmy się na szosie. Ogromna tablica informowała, że jest absolutny zakaz wstępu na teren poligonu artyleryjskiego, a kiedy jest zapalone czerwone światło, nie wolno nawet przejeżdżać szosą...

Po chwili zobaczyliśmy samochód i zatrzymaliśmy go. Jechał nim sierżant, który nas zabrał do bazy i wspólnie na mapie ustalilismy naszą trasę, przecinająca poligon. Potem, razem z kapralem, odwieźli nas dżipem wokół gór, do naszego auta...

Pozdrawiam,
Wojtek
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 21.04.2011 10:59

Ta burza mi przypomniała jak zjeżdżaliśmy z Maji Lagojvet po jednej z nieudanych prób, ścianą waliły wodospady a w szczyt waliły pioruny :lol: Też ciepło było.

Franz napisał(a):Rozbawił mnie wtedy, gdyż po raz pierwszy w życiu spotkałem świstaka na asfaltowej szosie. Gdyby było jasno, to bym mu fotkę pstryknął. Ale tak - tylko wrzuciłem lewy migacz i wyprzedziłem wyścigowca. :D

No to prawie miałeś test świstaka, tak jak kiedyś mój test gronostaja :)
zawodowiec napisał(a):Długie światła rozjaśniają pustą, szeroką drogę biegnącą przez równie puste pole. Nagle w snopie światła widzę wbiegającego z lewej strony gronostaja albo innego podobnego futrzaka. Odbijam lekko w lewo, myśląc że bez problemu go ominę. Sierściuch jest już w tym momencie z mojej prawej. Wtedy jednak zatrzymuje się i... zawraca. Odruchowo robię jeszcze jedno, tym razem bardzo ostre odbicie w lewo, na ułamek sekundy tracąc przyczepność i o mało nie wylatując z drogi, i natychmiastową kontrę w prawo, kątem oka dostrzegając uciekającego spod samych kół zwierzaka. Na liczniku wciąż mam 90. Ile mogłem jechać przed tym manewrem - 120 albo więcej? Większość samochodów, nawet tych z elektroniczną stabilizacją, zalicza podobno test łosia tylko do 70-80 km/h. No ale to co mi wybiegło, chyba łosiem nie było.


Franz napisał(a):W gęstych chmurach pokręciliśmy i zeszliśmy dokładnie w przeciwną stronę niż należało. Stała jedna tablica ostrzegawcza i słyszeliśmy wybuchy, ale trudno się było zorientować skąd dochodziły. Gdy wyszliśmy spod chmur, zobaczyliśmy daleko czerowne światło, więc skierowaliśmy w stronę tej oznaki życia. Po drodze mijaliśmy leje - niektóre świeże bo jeszcze lekko dymiące. Ująłem również kamerą (wtedy fotek nie pstrykałem) leżący niewybuch. (...)

O kufffa, opisz to kiedyś dokładniej...

Który to był rok? Chyba mało jest miejsc gdzie Cię nie było.
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 21.04.2011 11:08

Franz napisał(a): Stała jedna tablica ostrzegawcza i słyszeliśmy wybuchy, ale trudno się było zorientować skąd dochodziły

Noooo .... faktycznie "bombowa" wycieczka ! :wink: :lol:
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12170
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 21.04.2011 12:14

mariusz-w napisał(a):
Franz napisał(a): Stała jedna tablica ostrzegawcza i słyszeliśmy wybuchy, ale trudno się było zorientować skąd dochodziły

Noooo .... faktycznie "bombowa" wycieczka ! :wink: :lol:


Ja bombowe wycieczki z weldonowych Łomianek do Kampinosu robiłem. Niezły arsenał żeśmy mieli. W szparagach był ukryty. A raz babcia po szparagi poszła 8O
Działo się...
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 21.04.2011 18:22

zawodowiec napisał(a):O kufffa, opisz to kiedyś dokładniej...

Który to był rok? Chyba mało jest miejsc gdzie Cię nie było.

Dawne dzieje...
Musiałbym zacząć liczyć, ale dziesięć lat temu albo więcej.

Pozdrawiam,
Wojtek
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 21.04.2011 20:10

Franz napisał(a):Gdzieś już o tym wspominałem, ale nie pamiętam w którym wątku.


Chyba w "babiogórskim"... ja miałem okazję słuchać tej opowieści na żywo :wink:

Pozdrawiam.
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 21.04.2011 21:12

Franz napisał(a):
zawodowiec napisał(a):Który to był rok? Chyba mało jest miejsc gdzie Cię nie było.

Dawne dzieje...
Musiałbym zacząć liczyć, ale dziesięć lat temu albo więcej.

To mniej więcej w tym samym czasie byliśmy. Nasz Carrantuohill był w 99 o ile dobrze pamiętam. We wcześniejszych latach byłem w Mourne Mtns.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 22.04.2011 14:03

Interseal napisał(a):Chyba w "babiogórskim"... ja miałem okazję słuchać tej opowieści na żywo :wink:

No tak, wtedy o kilku przygodach opowiadałem. Mieliśmy trochę czasu w drodze, a Ty byłeś bardziej małomówny ode mnie. ;)

zawodowiec napisał(a):To mniej więcej w tym samym czasie byliśmy. Nasz Carrantuohill był w 99 o ile dobrze pamiętam. We wcześniejszych latach byłem w Mourne Mtns.

Podczas czterotygodniowego objazdu całej wyspy, zrobiliśmy sześć albo siedem górskich wycieczek. Mourne Mountains były przedostatnią trasą. Wicklow - ostatnią. ;)

Pozdrawiam,
Wojtek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 24.04.2011 14:06

Wkrótce też spotykam gospodynie tego terenu.

Obrazek

Tymczasem pułap chmur zaczyna się obniżać i muszę uważać, by nie zawadzić głową o bure sklepienie.

Obrazek

Obrazek

Docieram do ostatniego punktu w grzbiecie, którym wędrowalem w kierunku północnym, oddalając się ciągle jeszcze od stojącego w dole samochodu. Ale teraz z tej przełączki - Bockhartscharte - skręcam już w doliny. Najpierw schodzę nad Oberer (czyli Górne) Bockhartsee.

Obrazek

Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 24.04.2011 14:06

Wyraźnie wzrasta wilgotność powietrza, gdy schodzę wygodną, dobrze znakowaną ścieżką do jeziora.

Obrazek

Obrazek

U stóp ścielą się niskie zarośla Alpenrose. Róża Alpejska - w dosłownym tłumaczeniu - jest jakimś gatunkiem rododendronu.
Alpenrosen mają swojego czujnego strażnika.

Obrazek

Obrazek

Spotykam kolejne zgrupowanie tubylców i podążam do progu podwieszonej dolinki. Stamtąd powiniem już zobaczyć dolne jezioro. O ile chmury nie będą szybsze ode mnie.

Obrazek

Obrazek
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 24.04.2011 21:35

Franz napisał(a):Podczas czterotygodniowego objazdu całej wyspy, zrobiliśmy sześć albo siedem górskich wycieczek. Mourne Mountains były przedostatnią trasą. Wicklow - ostatnią. ;)

Jakieś takie niezauważalne przeniesienie w czasie i przestrzeni. Oglądając zdjęcia z dzisiejszego odcinka byłem przez chwilę pewny że jesteśmy na Zielonej Wyspie. Dopiero świstak mnie odwinął z tego sreberka :)
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Alpejskie wędrówki i wspinaczki - strona 21
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone