Przyszła wena, zdjęcia wgrane i na komputer i na fmix, to można coś napisać
Do końca wakacji jeszcze miesiąc, to mam nadzieję skończyć tę relację, a nie przerwać pod koniec, jak przy zeszłorocznej
Wyruszyliśmy koło 15.00 w piątek 1 lipca, w 3 samochody. My po raz czwarty, ciotka, wujek i kuzynka w drugim aucie (po raz pierwszy do Cro) oraz teść w trzecim aucie, również po raz czwarty. Jak zwykle-lało i podczas załadunku auta (zdjęcia brak z powodu aury) jak i potem na trasie....
Trasa: Stara Wieś, Leszna Górna, Żilina i autostradą do Rajki, Węgry to droga 86, przejście w Letenye i autostradą chorwacką do zjazdu w Sestanovac.
Jechało się sprawnie, bezproblemowo, nie było tylu aut co rok temu, co nas mile zaskoczyło
W Chorwacji dojechaliśmy do tunelu ciepło-zimno, gdzie temperatura zazwyczaj sporo skacze. Zazwyczaj, bo nie tym razem
gdzieś tam w trasie.... ale na pewno już w Chorwacji
Miałam jakieś złe przeczucia co do pogody, ale co tam....
Dobrze znany (choć po raz pierwszy sfocony) widok zrekompensował tę małą drobnostkę
Na miejsce dotarliśmy około 11.00 (długo, wiem, wszystko "dzięki" teściowi, który jechał 3 autem
Na szczęście miałam po cichu nadzieję, że pogoda następnego dnia będzie piękna, bo to przecież Chorwacja, tu się to szybko zmienia. Rano faktycznie słoneczko, zero chmurki, tylko temperatura jeszcze jakaś taka nie chorwacka......Poszliśmy do kościoła, potem w planie było plażowanie i spacer do sąsiedniego Gradac (jakieś 5 km plażą).
W kościele fajnie jest
Posiedzieliśmy potem trochę na plaży, Wito (młodszy syn, czterolatek) oczywiście nie przejawił chęci do kąpania-ale co tam, nie można mieć wszystkiego
Wyruszyliśmy na spacerek. Jakoś się dokulaliśmy do Gradac i gdy tylko minęliśmy pierwsze zabudowania, dziadek (teść) stwierdził, że dalej nie idzie, bo nie ma siły, a do centrum i tak jest jeszcze ze 3 km [gafa] Jak się później okazało, były trzy ale minuty
Spacerek był piękny!!! I dzięki temu, że nie było upału, ale przyjemnie ciepło, to w ogóle się odbył
Widoki cudne!
pełnia szczęścia
to kwiat agawy-pierwszy raz byliśmy w tym terminie i widzieliśmy go w całej okazałości, a nie jako ususzony już badyl!
Chorwackie koty są bardzo przyjazne
tego dnia mąż zaczął robić za "baranika"
a ten domek kiedyś sobie kupię....
Następnego dnia rano załamka totalna-deszcz
Zaplanowaliśmy wypad w góry do Starego miasta, póki jest w miarę chłodno, a na obiad mieliśmy skoczyć do Makarskiej i tam też połazić. Pogoda się wyklarowała, ale widoczność była taka sobie...
Stare Miasto
To górna część Podacy, jak wiele tamtejszych miasteczek ma swoje korzenie właśnie w górach. Podobno mieszkańcy opuścili to miejsce tak jak stali, zostawili wszystko i zeszli na dół. Dwa lata temu dało się wejść do środka jednego z opuszczonych domów i zobaczyć tam pozostawione meble, łózka, garnki.... w tym roku dom ten był zbyt zniszczony, nie miałam odwagi się tam wspinać....
W panującej na górze absolutnej ciszy, przerywanej tylko moim ukochanym dźwiękiem-wrzaskiem cykad, usłyszeliśmy nagle rżącego osła
Wito trochę się wystraszył
a to sprawca wrzasków
Witka ciężko było przekonać do samodzielnego zejścia
ale jakoś dał radę
W Makarskiej zjedliśmy pyszny obiad, ale niewiele zwiedziliśmy, bo najpierw przyszły czarne chmury [rap]
a potem zaczęło lać
cdn....

.png)
.png)
.png)












.png)