Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Pierwszy raz w Chorwacji - Rovinj 2010

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
FUX
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13020
Dołączył(a): 14.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) FUX » 21.09.2010 21:52

Wspomnienia sprzed 12 lat wrócily.
Dzieki za to przypomnienie...
Raul73
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6069
Dołączył(a): 11.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Raul73 » 24.09.2010 17:54

Czas na ciąg dalszy...

9 lipca 2010 r. (piątek)

Ostatni dzień naszego pobytu w Rovinj był najcieplejszy, więc dziewczyny chciały tylko i wyłącznie plażę. Wyruszyliśmy zatem od razu po śniadaniu. Tym razem poszliśmy trochę okrężną drogą i znaleźliśmy coś czego nie widzieliśmy wcześniej - specjalnie wydzieloną plaże dla psów! Pięknie oznakowana, po chorwacku i włosku. Oczywiście znalazło się kilka piesków które z tego miejsca korzystały. W Polsce chyba nie do pomyślenia!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na plaży ludzi tym razem było mnóstwo - zaczynał się weekend. A do tego niemiłosierny upał. Także w zatoce było o wiele więcej jachtów i łódek niż zwykle. Dziewczyny od razu ruszyły na skały, a my z żoną do wody i na materace.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Raul73
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6069
Dołączył(a): 11.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Raul73 » 24.09.2010 18:00

Po powrocie z plaży zjedliśmy późny obiad na tarasie naszych gospodarzy.

Obrazek

Wieczorem ruszyliśmy po raz ostatni na miasto. Do portu akurat wpłynęło coś takiego:

Obrazek

Ale najciekawsze rzeczy działy się tego dnia w porcie. Odbyła się wtedy coroczna tradycyjna uroczystość wodowania i chrztu łódki rybackiej, zwanej w Rovinj "batana". Łódź ta była wcześniej montowana i malowana w porcie (my widzieliśmy tylko końcowe obróbki w tym tygodniu, ale przypuszczam, że wcześniej można było obserwować cały postęp robót). W piątek o zachodzie słońca, z towarzyszeniem zespołów ludowych, łódź została uroczyście przeniesiona specjalną procesją nad wodę, a następnie zwodowana i ochrzczona, prawdopodobnie przez miejscowe władze i rybaków (nie jestem pewien, bo wszystko odbywało się po chorwacku). Potem odbywały się występy miejscowych zespołów na specjalnie zmontowanej scenie, a także na uliczkach miasta. Na Placu im. Tito powstał drugi targ ze stoiskami, gdzie można było popróbować miejscowych specjałów, z rakiją i winem włącznie. Tłumy tego dnia były większe niż zazwyczaj, a kiedy ok. północy wracaliśmy na kwaterę, miasto nadal nie spało.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14800
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 24.09.2010 18:59

Raul, bardzo fajna relacja :D
Rovinj przepiękny. Zwłaszcza nocą robi wrażenie :D
Najbardziej ciągnie mnie na Istrię właśnie ze względu na to miasto. Na pewno kiedyś... :D
FUX
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13020
Dołączył(a): 14.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) FUX » 24.09.2010 19:00

maslinka napisał(a):Raul, bardzo fajna relacja :D
Rovinj przepiękny. Zwłaszcza nocą robi wrażenie :D
Najbardziej ciągnie mnie na Istrię właśnie ze względu na to miasto. Na pewno kiedyś... :D

Bo Rovinji jest fajne, zwlaszcza oglądane po raz pierwszy od morza!
Raul73
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6069
Dołączył(a): 11.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Raul73 » 24.09.2010 19:22

10 lipca 2010 r. (sobota)

Niestety, wszystko, co dobre, dobrze się kończy. Nadszedł dzień wyjazdu. Z Rovinj wyruszyliśmy ok. 8ej, żegnani serdecznie przez naszą gospodynię i obdarowani przez nią sporą ilością rakii i białego wina (wcześniej opuściła nam tez cenę pokoju na 50 euro). Pojechaliśmy z powrotem przez Kanfanar, wiadukt Mirna aż do Koper, ale tym razem wjechaliśmy przez przejście w Kastel-Dragonija, gdzie napotkaliśmy na jedyny na trasie korek - jakieś 15 minut oczekiwania. Odprawa graniczna polegała na machnięciu przez strażnika ręką, żeby szybciej przejeżdżać i już byliśmy w Słowenii. Pierwszy przystanek zaplanowaliśmy w Postojnej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Do ostatniej chwili wahałem się, co zwiedzić - czy słynną Jamę, czy zamek z małą jaskinią w Predjamie. Chciałoby się i jedno, i drugie. Jednak gdy dojechaliśmy w pobliże jaskini, już wiedzieliśmy, że pojedziemy dalej. Ok. 15 autokarów i jakieś 40 osobówek w kolejce na parking spowodowały, ze postanowiliśmy sobie odpuścić i ruszyliśmy malowniczą 9-kilometrową wąską droga do Predjamy. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Wcześniej czytałem mnóstwo rzeczy o tym zamku i oglądałem setki fotek na tym forum i w Google Earth, ale ten widok na własne oczy po prostu ugiął mi nogi. Tego nie da się uwiecznić na zdjęciu, to trzeba po prostu zobaczyć. Pięciopiętrowy zamek wykuty w skale i na skale nad kilkudziesięciometrową przepaścią! Pakiet zamek+jaskinia kosztuje 13 euro (8 euro dla dzieci), do tego każdy otrzymuje przewodnik po zamku w jednym z 8 języków (w tym oczywiście polski). Zwiedza się na własną rękę, ale z tym przewodnikiem po prostu nie można się zgubić. Zamek ma 5 pięter z różnymi pomieszczeniami, a do tego liczne ukryte przejścia i wyjścia, ponieważ budowla ta była w średniowieczu jedną z najbezpieczniejszych twierdz Europy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


O 11tej przed zamkiem czekały już na nas 2 miłe przewodniczki z całym stosem akumulatorowych latarek. Całą grupą ok. 30 osób zeszliśmy z tymi latarkami do jaskini. Pewnie nie jest tak piękna jak Postojnska Jama, ale warto ją zobaczyć. Wąskie przejścia, śliskie skały, wszędzie woda i temperatura miejscami spadająca do 6 stopni. No i wszędobylskie nietoperze, które ku zdziwieniu przewodniczek latały, chociaż powinny wtedy spać. Zwiedzanie trwa ok. 45 minut, pokonuje się w tym czasie różnicę wzniesień ok. 35 metrów, więc w niektórych miejscach adrenalina skacze, gdy trzeba się wspinać. Dziewczynom trochę trzęsły się nogi na tych chybotliwych drabinach, ale dzielnie wytrzymały do końca.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Raul73
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6069
Dołączył(a): 11.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Raul73 » 24.09.2010 19:34

Po obiadku w pizzerii w centrum Postojnej (wspaniała pizza - polecam!) ruszyliśmy dalej. W Ljubljanie odbiliśmy w lewo i skierowaliśmy się na Jesenice. Momentalnie zmienił się krajobraz i wjechaliśmy z Alpy Julijskie. Na horyzoncie pojawiły się białe szczyty Triglavu - symbolu Słowenii.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W Jesenicach nie jechaliśmy na Karavanke, lecz zjechaliśmy z autostrady i po chwili wjechaliśmy do słoweńskiej stolicy narciarstwa alpejskiego - Kranjskiej Gory. Prawdę mówiąc spodziewałem się jakiegoś większego miasteczka, ale tras narciarskich ma pewnie więcej niż mieszkańców.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Szybko minęliśmy Kranjską Gorę i w Ratece skręciliśmy w wąską drogę, którą po kilku minutach dotarliśmy do Planicy, na parking u stóp Velikanki. I tu kolejny szok. Znając skocznie w Zakopanem i wiedząc, ze Velikanka jest największa na świecie, spodziewałem się czegoś wielkiego, ale nie aż tak ogromnego! Tyle razy widzialem tę skocznię w telewizji, ale na własne oczy robi niesamowite wrażenie! Pojawiło się lekkie zawahanie, czy damy radę tam się wspiąć w tym upale, ale nie po tu przyjechaliśmy, żeby postać na dole. Ruszyliśmy więc na górę. Po lewej stronie minęliśmy tablicę z zaznaczonym rekordem świata Romorena sprzed 5 lat, po prawej domki dla drużyn skoczków. Dalej w górę prowadzą 2 drogi - albo metalowymi schodami, albo górską kamienistą dróżką. Zdecydowaliśmy się na to pierwsze. W porównaniu do wielu polskich skoczni, na Velikankę można wejść aż do samego końca, ale w 35-stopniowym upale łatwe to nie jest. Nam udało się po 2 krótkich przystankach, ale naprawdę było warto! Wspięliśmy się na samą górę - na belki startowe i dalej aż do dużej oszklonej szatni. W środku duża plansza z triumfatorami wszystkich konkursów w historii skoczni - w tym oczywiście pamiętne 3-krotne zwycięstwo naszego Adasia w 2007 roku. Niestety, z powodu odbijającego się w szybie słońca nie wyszły mi fotki. Z samej góry skoczni widoki są niesamowite - widać całą dolinę Planicy aż po Kranjską Gorę i cały masyw Triglavu. Zimą musi tu być jeszcze ładniej, ale skok na nartach z takiego giganta to tylko dla prawdziwych wyczynowców - mnie wystarczyło tylko spojrzenie w dół z rozbiegu i już nogi się trzęsły.
Zeszliśmy ścieżką górską - było trochę łatwiej. Na buli trwał akurat remont i stały koparki - wydaje mi się że układali igielit, ale jakiś taki biały. Słyszałem, ze są plany przebudowy skoczni, żeby można na niej skakać ponad 250 metrów i to całkiem realne, więc może już zaczęli?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

To był ostatni przystanek naszej podróży. Pojechaliśmy potem przez Tarvisio, Klagenfurt, Wiedeń, Bartysławę i Żilinę. Za Cieszynem piękna nowiutka S1, a potem znów "jedynka". Kiedy przy pierwszej zmianie pasa przetoczyłem się po koleinach, od razu poczułem, że jestem w kraju. :wink:
Raul73
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6069
Dołączył(a): 11.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Raul73 » 24.09.2010 19:44

maslinka:

Dzięki za miłe słowa, ale moje relacja ma się do Twojej jak Krokiew do Velikanki. :wink: Może za rok z Makarskiej, gdzie mam już zaplanowane różne atrakcje, wyjdzie mi coś lepszego i bardziej obszernego.

FUX
Masz rację, z morza Rovinj robi niesamowite wrażenie, lepsze nawet niż z wieży na kościele.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 24.09.2010 20:19

Witam!

Fajna relacja.

Zatrzymałem się dłużej przy Planicy....
Kurcze... w końcu wzięli się za "Letalnicę". Nie będzie już latem przypominać stromego pastwiska :), z którego na finał PŚ robiono na szybko skocznię :)

Z własnych doświadczeń przy budowie skoczni pamiętam, że FIS nie zezwala na krycie "mamutów" igelitem, a kolor zgodnie z homologacją ma być zielony. Przez dwa lata wiele mogło się jednak zmienić. Wypadłem ze skoczni na rzecz tras biegowych :wink:

Dzięki za te zdjęcia.
Pozdrawiam.

Interseal M.

P.S. ten biały igelit, to mogła być geokrata wzmacniająca i podtrzymująca usypywany z ziemi nowy profil skoczni - ale to tylko moje przypuszczenia i wnioski ze zdjęć.
Raul73
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6069
Dołączył(a): 11.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Raul73 » 24.09.2010 21:30

Interseal napisał(a):
P.S. ten biały igelit, to mogła być geokrata wzmacniająca i podtrzymująca usypywany z ziemi nowy profil skoczni - ale to tylko moje przypuszczenia i wnioski ze zdjęć.


Możesz mieć rację, bo też mi to dziwnie wyglądalo, a wszystkie nowoczesne skocznie mają zielony igielit. Byłem kiedyś w Szczyrku i tam na małych skoczniach w Biłej jest taki stary biały igielit, więc myslałem że tam też może coś takiego kładą. Ale pewnie nie...

Mam nadzieję, ze Velikankę szybko rozbudują, bo już trwa budowa w Vikersund itam chcą bić rekordy, ale znając Słoweńców, nie pozwolą aby ktoś ich prześcignął. Poza tym Velikanka to "królowa skoczni narciarskich" i wolałbym aby tak zostało
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 24.09.2010 22:53

Nie chcę Ci rozwalać relacji tematem skoczni, więc tylko krótko:

Tych skoczni w Biłej już nie ma. Są za to trzy nowe w Szczyrku Skalite HS106, HS76 i HS46, tam kładłem własnie wrasnoręcznie igelit. :)

Wracając do tematu Rovinj, to co raz częściej przychodzą do mnie różne sygnały... A to była tam szefowa mojej żony i chwaliła, a to napotykam się na taką, jak ta relacja... a to ktoś inny jeszcze chwalił... :wink: .

Do tej pory warczeliśmy na Istrię. Myślę że czeka nas teraz pauza w wyjazdach do tego kraju. Powrót może okazać się jednak właśnie w tamtych rejonach.

Pozdrawiam.
Interseal
Raul73
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6069
Dołączył(a): 11.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Raul73 » 25.09.2010 00:09

W ubiegłym roku byłem w Szczyrku - są te skocznie! Tylko strasznie zaniedbane. Są dwie duże (chyba 50-ka i 30-ka - ale moge się mylić) - te ze słynnym przejazdem przez ulicę (na zdjęciu), a druga to malutka, położona na stoku narciarskim bliżej centrum, z najazdem z rolek - tzw. "Antoś". Wszystkie mają ten dziwny biały igielit na buli.

A co do skoczni Skalite, to gratuluję pięknej roboty, bo tez oglądałem rok temu. Naprawde skocznia robi wrażenie! Szkoda tylko, że nie można jej zwiedzać z bliska, ale i zza ogrodzenia prezentuje się imponująco.

Obrazek

Aha, przepraszam, teraz się własnie na wikipedii doczytalęm, że te skocznie rozebrano własnie rok temu. Pozdrawiam!

A skoro już jesteśmy przy temacie, to chciałem cię zapytać, jaka jest przyczyna zakazu krycia igelitem "mamutów"? Bo chyba nie względy bezpieczeństwa?
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 25.09.2010 08:42

Witam.

Ten "dziwny biały igielit" był i jest jeszcze przyczyną wielu niefajnych kontuzji. Sczególnie, gdy oszczędza się na polewaniu wodą powierzchni.

Nowy homologowany ma zdecydowanie mniejszy współczynnik tarcia i zjad na tyłku nie kończy się spaleniem skóry na czterech literach.

Podsyłam Ci link do wytycznych FIS odnośnie montażu mat igelitowych wg których prowadziłem montaż w Szczyrku. Zresztą nazwa "igelit" ma już tylko i wyłacznie znaczenie umowne i historyczne.

http://www.fis-ski.com/data/document/ba ... n-e-08.pdf

Nie wynikają z niego wprost przesłanki, dla których nie pokrywa się skoczni mamucich matami, jednak już sam brak wytycznych w tym dokumencie wskazuje, że tego się nie robi.

Chyba jednak względy bezpieczeństwa... pod matami jest siatka, pod siatką tylko dwa centymetry pianki poliuretanowej a potem już podłoże, które nie zawsze jest - jak w Szczyrku - drewniane, ale często jak na przykład w Hinzenbah w Austrii - betonowe.

Dowiem się jednak u źródła i uściślę. :)

Pozdrawiam.
Raul73
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6069
Dołączył(a): 11.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Raul73 » 25.09.2010 09:00

Witam Interseal.

Dzięki za wyjaśnienie. Faktycznie. musze przyznać, że ma to sens. Jednak śnieg (nie wiem ile wynosi standardowa warstwa śniegu na zeskoku skoczni) jest bardziej miękki i na pewno lepiej amortyzuje upadki. A one na mamutach do przyjemnych nie należą, zwłaszcza w Planicy czy Harrachovie, gdzie leci się bardzo wysoko nad bulą.
Z drugiej strony, dziwi mnie że FIS nie zezwala na igelit na mamutach, ale pozwala na powiększenie Vikersunbakken czy Velikanki do 250-metrowych.

Miło poczytać specjalistę od skoczni. Czy możesz zdradzić przy których skoczniach jeszcze "maczałeś palce"? :D
Ostatnio edytowano 25.09.2010 12:03 przez Raul73, łącznie edytowano 1 raz
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 25.09.2010 09:12

Jako skoczek - maczałem palce na tych małych i nieistniejących już obiektach, gdyż kariera moja krótką była :wink: . Mam tu na myśli rozebrane już skocznie K25 i K40 w Brennej czy w Cygańskim Lesie w Bielsku-Białej. Pozatym w Szczyrku Biłej i w Wiśle Centrum.
Zrezygnowałem gdy przyszło mi wyjść na nieistniejącą już skocznię chyba K80 w Szczyrku Salmopolu. Spakowałem deski i powiedziałem NIE. :)

Natomiast jako budowlaniec maczałem palce na skoczniach Skalite (K-95 i K-70) i w minimalnym stopniu w Wiśle Malince. :)

Pozatym.
Powstały też nowe obiekty w Wilkowicach koło Bielska (rzut beretem od Szczyrku) - chyba K-35 - K-26.

Obecnie pracuję na budowie tras biegowych w Szczyrku, a w przyszłym roku powstać mają trasy biegowe na szczycie Magurki Wilkowickiej.
Utworzył się Beskidach na prawdę niezły ośrodek do szkolenia.... teraz tylko to wykorzystać.

Pozdrawiam

P.S. Więc zasięgnąłem informacji u dobrze poinformowanych źródeł :wink: i nie jest kwestią bezpieczeństwa brak omatowania na skoczniach mamucich. Chodzi mianowicie o kwestie finansowe oraz brak obecnie zapotrzebowania na rozgrywanie zawodów latem na tych obiektach, co pomogłoby sfinansować taką inwestycję.
Letnie GP to stosunkowo młoda impreza rozkręcona na skoczniach dużych ale jest to kwestia kilku lat i latem będzie się także na mamutach latać. Podobno.

Natomiast co do bezpieczeństwa, to wiadomo że wszytko idzie w kierunku obniżania paraboli lotu skoczka i wszystkie obecne przebudowy (Vikersund czy Planica) to uwzględniają.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Pierwszy raz w Chorwacji - Rovinj 2010 - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone