Żywność - jesli ktos jeszcz nie wie

Toomas, myślę, że Chorwaci przymkną oko, jeśli nie będziesz ich tą żywnością "kłuł w oczy". My też zabieramy ze sobą ze trzy słoiki z mięsem własnej roboty, trochę makaronu i ryżu, kilka sprawdzonych słoików z daniami gotowymi, pasztety, serki, kiełbasę krakowską...

Bardziej martwi mnie to, że będziemy jechać przez Bośnię i nie wiem, czy bośniaccy celnicy będą tak tolerancyjni. W ubiegłym roku, jadąc do Mostaru na jednodniową wycieczkę z Cro, mieliśmy w bagażniku jakieś makarony i ryż, czego zapomnieliśmy zostawić w namiocie i bośniacki celnik zaczął o to wypytywać. Może ktoś jechał przez Bośnię, przewożąc jedzenie, i może mi powiedzieć, jak to z nimi wygląda

JacYamaha napisał(a):Maslinka - dwa razy zaglądał (dwa różne miejsca) ale nie był nachalny. Raz po otwarciu klapy wyleciały na jego stopy ręczniki. Izwienitie pażałusta .
Cała żywność była na spodzie bagażnika i totalnie zawalona sprzętem turystycznym i torbami. Nie chciało mu się ....

Dzięki za szybką odpowiedź To już się nie będę martwić, nawet Bośniakami

kulka53 napisał(a):Maslinko, Bośniacy NIGDY nie prosili o otworzenie bagażnika (czego nie można powiedzieć o Chorwatach i Czarnogórcach) a jechałem tamtędy nawet nie wiem ile już razy.

No właśnie mnie strasznie zdziwiło to, że bośniacki celnik czepił się dwóch opakowań ryżu czy makaronu, bo więcej nie mieliśmy. Chyba, że mu się nudziło i chciał sobie pogadać Powiedzieliśmy, że to "rzeczy campingowe" i że jedziemy tylko na 1 dzień do Mostaru. Ale pamiętam, że nie wystarczył mu "rzut oka", że podnosił nasze koszyki z talerzykami, jakby czegoś szukał pod spodem... No ale pewnie taki nam się akurat dociekliwy celnik trafił. A może wyglądamy podejrzanie