JacYamaha napisał(a): ... Na tym też się znasz? Prawdziwy omnibus...
Pozdrawiam w ten deszczowy dzień.
JacYamaha.
A co tu się znać?
Chrześcijaństwo jest religią, którą wpajano mi od małego, więc jak większość rodaków coś tam o nim wiem...
Gołym okiem jednak widać, że nasze obecne chrześcijaństwo w wydaniu katolickim dość daleko odeszło od idei, którą głosili pierwsi Chrześcijanie z Jezusem i Piotrem czele. Obrosło niemiłosiernie w wiele wygodnych dla ludzi "dodatków".
Jednym z tych dodatków, które między innymi w dużej mierze rozpowszechnił św. Augustyn, jest łagodniejsze traktowanie pojęcia "nastawiania drugiego policzka" i "uświęcanie" w pewnych okolicznościach wojen. Wyprawy Krzyżowe, a potem wszelkie święte zbrodnie inkwizycji itp.
A "krwawe" kazania naszych solidarnościowych piewców w koloratkach? Toż to czysta Teologia Wyzwolenia, którą nawet Watykan onegdaj potępił.
A już typowym polskim "dodatkiem" jest dodanie do Ewangelii słów, których w oryginale nie ma, a które zupełnie przekręcają znaczenie pewnych dość istotnych pojęć w chrześcijaństwie.
Mianowicie: w tłumaczeniu z końca XIX i początku XX w. w Kazaniu na Górze w polskim tłum. dodano do słów Jezusa jedno małe słówko "zbytnio" - Nie troszczcie się
zbytnio o .. itp. - No i na tym gro wiernych zbudowało sobie całą Teologię Ograniczonego Zaufania do Boga. Że owszem, Bóg się o nas troszczy, ale.. i tutaj można bez końca poszerzać zakres naszych praw do tzw. "troski" o własne życie... A wiara i zaufanie schodzą na bardzo daleki plan i w końcu takie "chrześcijaństwo" sprowadza się do zwykłego pogaństwa (z lekką nutką starotestamentowego pojęcia Boga), gdzie ważne są ryty, nakazy, zakazy, przykazania i w końcu zabobony itp, a bogowie są gdzieś tam wysoko i musimy sobie zaskarbić na ich (Jego) łaskę.
No i dupa zbita... jeśli, ktoś się choć trochę zagłębi w tę tematykę, to szybko doczyta się, że nie na tym jednak miała polegać ta religia..
Do dodatnie tego "zbytnio" kościół polski się przyznaje i tłumaczy to tak, ze nie wolno było w Polsce w tak trudnych dla kraju czasach tak "ostro" ludziom powiedzieć, bo by jeszcze się odwrócili od Kościoła.
No i teraz Polska może się poszczycić tym, że mamy najwięcej w Europie "wierzących".. he he..
A tyle to ma wspólnego z tematem, że zdecydowanym błędem Pisiaków było podpieraniem się instytucją kościelną i "podlizywanie" się elektoratowi moherowemu i generalnie klerykalnemu.
Z konkubinatu Państwo-Kościół nic dobrego wyjść nie może.
To czy ktoś jest katolikiem, czy wyznawcą Talmudu, czy protestantem, czy buddystą nie powinno mieć żadnego znaczenia w kwestiach rządzenia państwem. A moim zadaniem, nawet teraz, za rządów PO, ma... niestety..
