Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Zabiorę brata na koniec świata

Nazwę Ameryki zaproponował w 1507 roku niemiecki kartograf, pochodzący z Alzacji, Martin Waldseemüller. Przypisywał on odkrycie Nowego Świata, jak wówczas określano nowo odkryty ląd, Amerigo Vespucciemu i na jego cześć nadał mu miano America. Jednym z najstarszych globusów, na którym pojawiła się nazwa Ameryka, jest Globus Jagielloński z 1508 roku.
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 07.07.2020 08:58

walp napisał(a):Odnoszę wrażenie, że Moai stanowią całkiem duży odsetek wszystkich mieszkańców wyspy. :)

Zdjęcia z zachodu słońca robią klimat, ale zdaję sobie sprawę, że na żywo to dopiero było wow. 8O


Moai na pewno znacząco zwiększają liczbę tubylców na Wyspie. W relacji pokazałam tylko te najważniejsze, najlepiej zachowane. Ale takich poprzewracanych, niekompletnych sporo na wyspie leży...

Zachód słońca to jeden z najfajniejszych momentów tego wyjazdu...
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 08.07.2020 08:03

Kolejny dzień to niestety pożegnanie z WW. Rano pakujemy manatki i jedziemy na lotnisko. Samolot startuje o czasie za to na miejscu jest prawie godzinę wcześniej – efekt silnego wiatru w plecy. Jedyny ciekawy widok z góry to Andy w pobliżu Santiago.

IMG_0978_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_0977_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_0975_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_0974_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_0972_edited_Easy-Resize.com.jpg


Ponieważ cały dzień poświęciliśmy na podróż chciałabym trochę podsumować nasz pobyt na Wyspie i przekazać kilka praktycznych rad – kto wie może kiedyś komuś się przydadzą.

WW była naszym głównym celem podczas tego wyjazdu. Zobaczyć to miejsce to było jedno z naszych największych podróżniczych marzeń i bardzo się cieszymy, że się udało.

Nie ma co ukrywać, że dotarcie na WW to wysiłek głównie w aspekcie finansowym. Loty do Santiago tanie nie są. Przelot na WW również nie należy do najtańszych. Na trasie operuje jeden przewoźnik (chilijski LATAM) oferując 1-2 loty dziennie z Santiago i jeden lot w tygodniu z Tahiti. Jak ktoś ma dużo wolnego czasu może pokusić się o podróż wojskowym statkiem, który podobno zawija na wyspę raz na ok tydzień. Za całą naszą rodzinę bilety z Santiago ustrzeliliśmy w cenie ok 7k co było naprawdę dobrym wynikiem. Bardzo pomogła nam w tym apka Hopper, która w odpowiednim momencie dała cynk – „kupuj bo taniej nie będzie”. Gdybyśmy mieli trochę mocniejsze nerwy można było jeszcze trochę poczekać i kupić bilety za ok 6k ale ponieważ wcześniej ceny oscylowały wokół 12-14k to 7k wydało nam się naprawdę atrakcyjne ;-) . Bilety trzeba kupować na chilijskiej stronie LATAM – są mniej więcej o 1/3 tańsze niż wtedy gdy wybierze się stronę dla obywateli UE…

Miejsc noclegowych na wyspie jest naprawdę dużo i oczywiście tanie nie są. Nasz bungalow kosztował ok. 550 zł. /noc i jak na ten standard była to cena przyzwoita.

Po wyspie można poruszać się wypożyczonym autem (ok 250 zł./doba – wszystkie wypożyczalnie mają z grubsza ten sam cennik i taką samą stajnię) albo rowerem (ok 80 zł./doba). Jest też opcja na motocykl albo quad ale tej nie rozważaliśmy. My zdecydowaliśmy się na samochód (na dodatek wypożyczony od naszego gospodarza więc trochę taniej niż w wypożyczalni). Mocno rozważaliśmy rower ale 3 rowery + przyczepka dla najmłodszej dawały już cenę auta więc wybór był raczej jasny…

Wstęp do Parku Narodowego na 10 dni to wydatek 80 USD/osoba (dzieci poniżej 6 lat gratis, powyżej 50% tej ceny). Wydatek jest nieunikniony bo żeby zobaczyć jakiekolwiek moai z bliska trzeba się wylegitymować biletem. Jedynie do Tahai jest też dostęp bez bramek chociaż nie jest to chyba do końca legalne. Bilety kupuje się na lotnisku po przylocie (długa kolejka) albo w „biurze” parku w Hanga Roa (bez kolejki – godziny pracy zmienne; otwierają nie wcześniej niż o 10 w końcu to już nawet nie Ameryka Południowa a Oceania ;-) ).

Jak można się spodziewać – na takim odludziu wszystko jest mega drogie dlatego wszystko co się da i się zmieści do bagażu lepiej przywieźć z kontynentu. A nie da się właściwie tylko świeżych owoców i warzyw.

Jeśli chodzi o czas potrzebny na zobaczenie wyspy. Nie jest ona duża – dysponując samochodem można by wszystko objechać nawet jednego dnia – pytanie tylko po co się tak spieszyć. Uczciwie oceniając nam zabrakło tak 1 dnia żeby zobaczyć wszystko to co chcieliśmy. Przede wszystkim zabrakło nam wejścia, na któryś z wulkanów (Rano Raraku albo Terevaka). Pół dnia uciekło nam przez opóźnienie samolotu. Gdybyśmy umieli przewidzieć, że sytuacja w Santiago nadal będzie wyglądała kiepsko zostalibyśmy jeden dzień dłużej na WW – jednak jak się zorientowaliśmy koszt przebukowania biletów był już bardzo wysoki. Tak więc wyszło jak wyszło. Warto wybrać się też na pokaz lokalnych grup tanecznych – te niestety zaczynają się dość późno wieczorem (najwcześniejsze było chyba o 21) – dla naszych juniorów to już niestety środek nocy. Może gdybyśmy zostali dzień czy dwa dłużej udałoby się ułożyć bardziej luźny plan na dzień i tym samym zebrać siły na wieczorne show.

Ale i tak jesteśmy mega zadowoleni, że udało nam się tam dotrzeć :hut: .
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 09.07.2020 10:10

Kolejny dzień naszej wyprawy to przerwa w Santiago. Początkowo w planach był nocleg w centrum miasta, trochę zwiedzania i odpoczynku. Niestety demonstracje w centrum ciągle trwają i sytuacja nie jest zbyt ciekawa. Decydujemy się na odwołanie noclegu mimo, że okres bezkosztowej rezygnacji już minął i śpimy w hotelu w pobliżu lotniska. W zamian zaplanowaliśmy wycieczkę w góry ale te plany skutecznie pokrzyżował strajk kierowców ciężarówek. Dlatego zostajemy w hotelu – moczymy ciała w basenie, grzejemy w saunie, robimy pranie, nadrabiamy z młodym lekcje. Full relax.
Następnego dnia czeka nas lot do Calamy czyli zaczynamy przygodę z pustynią. Poranek na lotnisku zdecydowanie spokojniejszy niż ostatnio. Szybka odprawa, zero problemów ze znalezieniem bramki, samolot niezbyt pełny. Po dwóch godzinach lotu jesteśmy na miejscu. Odbieramy auto i jedziemy prosto do San Pedro de Atacama. Droga prosta jak z bicza strzelił.

IMG_0982_edited_Easy-Resize.com.jpg


Dopiero przed San Pedro robi się trochę bardziej kręto. W samym San Pedro mamy trochę problemów ze znalezieniem wynajętego apartamentu ale w końcu się udaje. Robimy szybkie zakupy i uderzamy na pierwszą wycieczkę – cel Val del Muerte czyli Dolina Śmierci. Pierwsze pozytywne zaskoczenie – dość daleko można podjechać autem – w sumie super bo spacer z dwójką dzieci w tej temperaturze do przyjemnych by nie należał. Parkujemy u stóp sporej wydmy na której amatorzy sandboardu ćwiczą swoje umiejętności. Wygląda to naprawdę fajnie.

IMG_0984_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_0986_edited_Easy-Resize.com.jpg


My tymczasem idziemy w górę. Tu następuje drugie zaskoczenie – sandały na pustyni to nie jest najlepszy pomysł – nie idzie się w tym zbyt wygodnie ale jakoś dajemy radę. Córka jest mega niezadowolona z nosidła więc tata musi jej zapewniać dodatkowe atrakcje – podbiegi, podskoki itp. Taki pustynny-fitness ;-) .

Po drodze fantastyczne widoki.

IMG_0985_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_0990_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_0996_edited_Easy-Resize.com.jpg


Wreszcie udało się wdrapać na szczyt. Widok piękny choć strasznie wieje – na szczęście ciepłym wiatrem.

IMG_0997_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_0998_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1004_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1008_edited_Easy-Resize.com.jpg


U góry pracownica parku narodowego częstuje dzieciaki lizakami. I to był strzał w 10 – młoda z lizakiem w buzi spokojnie schodzi w nosidle na dół – no to mamy patent na następne wycieczki  :D .

Droga w dół (czyli to czego nie udało się obfocić idąc w górę ;-) )

IMG_1009_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1010_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1014_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1019_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1020_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1021_edited_Easy-Resize.com.jpg


Powrót przez skalny labirynt

IMG_1049_edited_Easy-Resize.com.jpg


Wracamy do mieszkania, zjadamy kolację i idziemy na zasłużony odpoczynek.
CROberto
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4868
Dołączył(a): 03.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) CROberto » 09.07.2020 11:14

Zachód słońca na WW nieprawdopodobnie piękny , a przez posągi - jedyny w swoim rodzaju... 8)
Pustynia, też bardzo mi się podoba.
Droga - niczym highway to hell... :wink:
Nefer
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5740
Dołączył(a): 06.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Nefer » 09.07.2020 15:07

Aglaia napisał(a):Droga prosta jak z bicza strzelił.

Do jakiegoś filmu drogi świetna byłaby to sceneria.
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 13.07.2020 09:15

CROberto napisał(a):Pustynia, też bardzo mi się podoba.
Droga - niczym highway to hell... :wink:


Pustynia okazała się być super miejscem. Na początku nie było jej w naszych planach ale cieszymy się, że znalazło się na nią miejsce.

nefer napisał(a):Do jakiegoś filmu drogi świetna byłaby to sceneria.


Tu jeszcze było w miarę ciekawie bo w oddali majaczyły jakieś wulkany. Jechaliśmy taką drogą gdzie przez 100 kilometrów dookoła tylko słupy wysokiego napięcia i ani jednego zakrętu...
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 13.07.2020 15:44

Kolejny dzień to dalsza eksploracja okolic San Pedro de Atacama. Na pierwszą poranną wycieczkę wybieramy Laguna Chaxa – jedną z największych ostoi flamingów w tej części świata. Odcinek jaki mamy do pokonania nie jest długi i po jakiejś godzinie meldujemy się na miejscu. Po drodze charakterystyczny znak:

IMG_1055_edited_Easy-Resize.com.jpg


Laguna Chaxa to część Salar de Atacama czyli wyschniętego słonego jeziora, wypełnionego mułem i solą. Miejscami widać tafle wody, jedna z nich to właśnie Laguna Chaxa - będąca częścią Narodowego Rezerwatu Flamingów.
Poprzez lagunę wiedzie ścieżka, z której można podziwiać ptactwo. Jest go całkiem sporo, chociaż nie jest to sezon migracji tych ptaków.

IMG_1095_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1094_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1088_edited_Easy-Resize.com.jpg
,

IMG_1087_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1086_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1085_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1083_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1082_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1076_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1077_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1080_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1106_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1105_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1101_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1095_edited_Easy-Resize.com.jpg

Poza ptakami spotkaliśmy też jakiś lokalny rodzaj jaszczurki – i ten zwierz zdecydowanie bardziej zaintrygował nasze dzieci, w szczególności młodsze. Zaglądała do każdej jamki żeby sprawdzić czy gdzieś tam nie spotka kolejnego.

IMG_1125_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1102_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1108_edited_Easy-Resize.com.jpg


Poza flamingami miejsce oferuje naprawdę fantastyczne widoki.

IMG_1110_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1147_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1137_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1119_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1126_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1090_edited_Easy-Resize.com.jpg


Sam spacer pomiędzy solnymi wykwitami też jest bardzo intrygujący.

IMG_1057_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1097_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1132_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1126_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1092_edited_Easy-Resize.com.jpg


Spędzamy tu około dwóch godzin.

Wczesnym popołudniem wracamy do San Pedro, nawiedzamy miejscowy kościół i idziemy na obiad.

IMG_1154_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1153_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1152_edited_Easy-Resize.com.jpg
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 14.07.2020 08:39

Popołudniu jedziemy na małą górską aklimatyzację przed jutrzejszą wycieczką.

Po drodze spotykamy stado alpak (chociaż na początku myśleliśmy, że to lamy).

IMG_1157_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1160_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1162_edited_Easy-Resize.com.jpg


Podziwiamy też kaktusy:

IMG_1193_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1192_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1189_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1187_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1183_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1177_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1175_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1172_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1171_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1170_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1169_edited_Easy-Resize.com.jpg


Wieczorem chcemy jeszcze zajrzeć do Val de la Luna na zachód słońca. Niestety tu spotyka nas niemiła niespodzianka – popołudniu dolina jest otwarta jedynie dla zorganizowanych grup. Mocno komplikuje nam to plany na kolejne dni ale nie uprzedzając faktów napiszę tylko, że jakoś sobie z tym poradzimy.

Tymczasem wracamy do mieszkania.
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 16.07.2020 08:32

Tego dnia czeka nas chyba największa, po Wyspie Wielkanocnej atrakcja tego wyjazdu – El Tatio Geysers. Trochę wahaliśmy się czy ta wycieczka ma dla nas sens ale po namowach (i zdjęciach) znajomych, którzy odwiedzili to miejsce rok wcześniej zdecydowaliśmy, że spróbujemy.

Problemy z El Tatio są właściwie dwa – pierwszy to taki, że najlepiej być tam o wschodzie słońca – wtedy efekt WOW jest największy. Co to oznacza w praktyce? W październiku wschód słońca jest tam mniej więcej ok. 7. Na miejsce, z San Pedro de Atacama to około 80 kilometrów, w większości po nędznej jakości górskiej drodze – po ciemku. To że nie uszkodziliśmy zawieszenia to naprawdę cud. Drugi problem to wysokość – pole gejzerów położone jest na wysokości ok 4300 mnpm. Czyli dość wysoko. Na tyle wysoko, że dla człowieka z nizin, nie przyzwyczajonego do wysokości pojawia się ryzyko choroby wysokościowej. Z małym dzieckiem, które niezbyt dobrze potrafi się skomunikować może to stwarzać jakieś problemy. Jednak trochę poczytaliśmy i postanowiliśmy zaryzykować uznając, że własnym środek transportu daje nam możliwość w miarę szybkiej reakcji i zjazdu w dół w razie problemów. Tak więc przed 5 wyjeżdżamy z San Pedro. Mała właściwie na śpiocha przeniesiona do auta, młody obudzony trajkocze całą drogę i ani myśli o spaniu.

Na miejsce zajeżdżamy chwilę po 7, kupujemy bilety do parku, zaliczamy kibelek i podjeżdżamy jeszcze kawałek na ostatni parking.

Miejsce naprawdę robi fantastyczne wrażenie. Przynajmniej na nas. Nie widzieliśmy (jeszcze) gejzerów na Islandii i te są największymi jakie do tej pory udało nam się zobaczyć. El Tatio jak magnes przyciąga mnóstwo turystów więc mimo bardzo wczesnej pory i bardzo niskiej temperatury (ok. -8 stopni) jest dość tłoczono – głównie z uwagi na zorganizowane grupy. Ale jakoś udaje nam się pospacerować w spokoju i pocykać trochę fotek.

Jeszcze chwilę przed wschodem słońca:

IMG_1198_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1225_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1222_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1220_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1209_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1208_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1199_edited_Easy-Resize.com.jpg


Słoneczko powoli wychodzi zza górki:

IMG_1246_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1238_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1237_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1235_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1234_edited_Easy-Resize.com.jpg


Z młodego niestety wychodzi niewyspanie (być może wysokość też mu nie służy) i po pół godzinie odmawia dalszych spacerów i idzie do samochodu spać. My z młodą jeszcze trochę spacerujemy i robimy fotki z lazurowym niebem:

IMG_1262_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1242_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1258_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1250_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1247_edited_Easy-Resize.com.jpg


Potem zawijamy się do auta i wracamy do San Pedro.
walp
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13432
Dołączył(a): 22.12.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) walp » 16.07.2020 09:29

Niezła przygoda i spektakularne widoki. :wink:
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 17.07.2020 07:49

walp napisał(a):Niezła przygoda i spektakularne widoki. :wink:


Podobno jak ktoś widział gejzery na Islandii to te już nie robią takiego wrażenia (ale ja nie widziałam więc na mnie robiły ;-) ). Na pewno sama okolica jest bardzo ładna - warto było wstać rano :D .
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 17.07.2020 08:20

Dopiero teraz, po wschodzie słońca widzimy jaką drogą przyszło nam jechać.

Było głównie tak:

IMG_1271_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1272_edited_Easy-Resize.com.jpg


A czasem i tak.

IMG_1305_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1302_edited_Easy-Resize.com.jpg


Nie da się za to ukryć, że okoliczności przyrody są bardzo ładne.

IMG_1307_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1304_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1303_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1285_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1284_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1282_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1276_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1275_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1273_edited_Easy-Resize.com.jpg


W bonusie, wracając spotykamy trochę wikunii i flamingów.

IMG_1270_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1286_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1289_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1290_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1298_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1299_edited_Easy-Resize.com.jpg


Po 10 jesteśmy z powrotem w San Pedro. Chłopaki idą odsypiać poranne atrakcje a dziewczyny idą na zakupy.
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18196
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 18.07.2020 11:42

Wspaniała wyprawa i okoliczności przyrody egzotyczne . Piękne :D
Przypomniały mi te z Wielkiej Kotliny , ale Wyspa Wielkanocna z tajemniczymi Moai to moje niespełnione marzenie . . .
Czekam na więcej

Pozdrawiam
Piotr
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 03.08.2020 09:12

piotrf napisał(a):Wspaniała wyprawa i okoliczności przyrody egzotyczne . Piękne :D
Przypomniały mi te z Wielkiej Kotliny , ale Wyspa Wielkanocna z tajemniczymi Moai to moje niespełnione marzenie . . .
Czekam na więcej

Pozdrawiam
Piotr


Dzięki za miłe słowa. Wielka Kotlina to dla nas na razie Terra Incognita - ale może kiedyś w postcovidowym świecie...

Niedługo wznowimy nadawanie. Chwilowa przerwa była spowodowana zbieraniem materiałów do kolejnej relacji ;-) .
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 03.08.2020 10:22

Popołudniu czekała nas kolejna atrakcja – tym razem taka żeby się trochę zrelaksować. Jedziemy do Laguna Cejar – lokalny odpowiednik Morza Martwego, w którym można trochę pomoczyć kości.

Laguna Cejar to właściwie kompleks trzech jeziorek – Laguna Cejar, Laguna Baltinache i Laguna Piedras. Tylko w tej ostatniej można się kąpać. Pozostałe to ostoje flamingów (chociaż było ich tam bardzo mało). Miejsce bardzo przyjemne i bardzo puste (przynajmniej przed 16 kiedy my tam byliśmy – po 16 zaczynają się zjeżdżać zorganizowane grupy i robi się trochę hałaśliwie). Na miejscu toalety, prysznice, szałasy/wiaty dające schronienie przed słońcem.

Przy okazji mamy wspaniały widok na wulkany Licanbur, Lascar i Sairecabur.

IMG_1336_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1335_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1334_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1332_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1331_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1327_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1324_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1323_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1322_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1321_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1310_edited_Easy-Resize.com.jpg


IMG_1309_edited_Easy-Resize.com.jpg


Cudny dwugodzinny relaks.

Wracając chcemy jeszcze zajrzeć do Fort Quitor – prekolumbijskiego fortu na „przedmieściach” San Pedro. Niestety jesteśmy za późno – nie wpuszczają już nowych zwiedzających, obsługa czeka tylko aż ci co weszli skończą zwiedzanie.
Trudno – wracamy do mieszkania i próbujemy jakoś przetrwać wieczór z dwójką wariujących juniorów.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ameryka Południowa



cron
Zabiorę brata na koniec świata - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone