.png)
.png)
.png)
Iwona75 napisał(a):Mimo iż Grebastica nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia , to ciepło wspominam pobyt w tej miejscowości , a zwłaszcza przemiłych ludzi u których mieszkaliśmy kilka lat temu , więc będę tutaj zaglądać .
Już mnie ciekawi czy wędrowaliście w okolicy murów , mam tylko kilka fotek z tamtych rejonów , chętnie pooglądam jeśli byliście.

.png)
darek1 napisał(a):We wrześniu Balaton był jeszcze płytszy. Błoto widoczne było na 50 m od brzegu. Wiadukt robi wrażenie. Nie mogłem z powrotem na niego trafić po noclegu u Pani Teresy, która bardzo wspominała Janusza Bajcera. Co on jej naopowiadał, że tak go pamięta. Nie zarezerwował kwatery i spał pewnie tam gdzie Wy. Szkoda bo by sobie pochodził po metalowych krętych schodach.Zeglarze na Balatonie to nie żeglują tylko pchają łódki.
![]()
![]()
No i ten ich język. Jedyne co mówiłem to egészség na zdrowie. Nawet w sklepie spożywczym. Panie tylko się usmiechały. Pozdrawiam
.png)
.png)

.png)
W samym centrum niewiele się zmieniło - dwa sklepy, w których można było zrobić podstawowe zakupy, grill bar Roco, uwielbiona przez dzieciaki lodziarnia, gdzie serwowano lody uformowane w przeróżne postacie, no i placyk zabaw. A.... i jeszcze pewna nowość w stosunku do naszej poprzedniej wizyty - kolejny lokal pod chmurką (a raczej parasolami), w którym był dostęp do bezprzewodowego internetu. Owe "dobrodziejstwo" okazało się niestety zgubne dla jednego z naszych ziomków, który z racji wykonywanego zawodu rzadko rozstawał się z laptopem. Mianowicie trzymając "nogę na nogę", na nich komputer a resztę ciała pod parasolem, zatracając jednocześnie poczucie czasu podczas buszowania w sieci nabawił się dotkliwych oparzeń słonecznych łydki i kolana, podczas gdy cała reszta ciała pozostała blada jak papier. Z taką też opalenizną powrócił do kraju. Powrót do Nasze relacje z podróży
